cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Bądź optymistą na wiosnę

Wiosna to bez wątpienia najpiękniejsza pora roku. To także okres szczególnie sprzyjający wzrostowi optymizmu. Kiedy wszystko wokół budzi się do życia, ludzie łatwiej zdobywają się na uśmiech, chętniej wybaczają sobie codzienne trudności i niedogodności, i częściej spodziewają się zmian na lepsze niż pogorszenia sytuacji. Warto być optymistą, to ułatwia nam życie.
 

Rys. Katarzyna Ryczek
Rys. Katarzyna Ryczek

Niestety, podobno jako naród bliżej jesteśmy bieguna pesymizmu i malkontenctwa. Badania porównawcze dotyczące poziomu zadowolenia z życia i przewidywania co do przyszłości, prowadzone zarówno wśród krajów europejskich, jak i obejmujące liczne kraje świata, regularnie sytuują Polaków na ostatnich miejscach rankingu. Być może dlatego wielu z nas nie potrafi cieszyć się słonecznymi, ciepłymi dniami, rozkwitającą bujnie przyrodą, bogactwem kwitnących roślin, itd. Łatwiej natomiast dostrzegamy dziury w jezdni, negatywne zachowania sąsiadów, lenistwo polityków, itp. Tymczasem martwienie się i pesymizm stanowią jedną z najbardziej destrukcyjnych sił, jakie wpływają na nasze zachowania.
 
Czarnowidztwo jako stan naturalny
Koncepcje psychologiczne dotyczące pochodzenia pesymizmu i optymizmu wskazują, że prawdopodobnie są to pochodne dwóch różnych mechanizmów adaptacyjnych, których zadaniem, w odległej przeszłości naszych przodków, była ochrona jednostki przed utratą życia. Zarówno optymizm, jak i pesymizm skłaniają ludzi do przejawiania określonych zachowań. I tak pesymizm, ze swoją ostrożnością i nastawieniem na wyszukiwanie niepokojących sygnałów zagrożenia, chroni ludzi przed zachowaniami destrukcyjnymi, natomiast optymizm, nieczuły na obawy, pozwala podejmować działania ryzykowne i niebezpieczne, lecz częstokroć ratujące życie.
Dla niektórych ludzi (nie tylko Polaków), martwienie się i czarnowidztwo z czasem staje się naturalnym, nawykowym sposobem reagowania na sygnały docierające z otoczenia. Być może jest to pewnego rodzaju „zaklinanie świata”. Owi ludzie wierzą, że martwienie się jest pewnego rodzaju koncentracją na zagrożeniu, dzięki czemu przeciwdziała się negatywnym zdarzeniom, a w konsekwencji można ich uniknąć. Tymczasem to wcale nie jest prawda. Jak mówi jedna z mądrości Zen: jeśli martwisz się czymś, na co nie masz wpływu, to po co się martwić; jeśli martwisz się czymś, na co masz wpływ, to po co się martwić? Jak z tego wynika, trzeba zrozumieć i pogodzić się z tym, że są rzeczy, na które nie mamy wpływu, zaś jeśli na coś możemy mieć wpływ to raczej warto działać niż poddawać się negatywnym emocjom.
 
Czym ludzie najczęściej się martwią?
Badania dotyczące pesymistów i ludzi skłonnych do zamartwiania się pokazują, że powody zmartwień dla wielu ludzi są podobne. I tak najczęściej martwimy się relacjami z innymi – osobami bliskimi lub takimi, które określamy jako znaczące (np. szef). Obawiamy się zmian w tych relacjach, ich pogorszenia lub przejścia na inny poziom (utrata wpływu). Kolejnym częstym powodem zamartwiania się są myśli o chorobie, wypadku lub podobnym przykrym doświadczeniu w zakresie zdrowia. Wiele osób stale kontroluje swój organizm, (co nie zawsze oznacza badania lekarskie), śledząc wszelkie zachodzące w nim zmiany, a każde odstępstwo od dotychczasowej sytuacji przypisując potencjalnemu zagrożeniu chorobą. Psychologowie ten rodzaj lęku często przypisują indywidualnemu doświadczeniu osoby, związanemu np. ze skonfrontowaniem się ze śmiercią (np. lęki pojawiają się lub nasilają po utracie kogoś bliskiego, przeżyciu wypadku itp.). Częstym powodem do obaw jest lęk przed utratą kontroli nad sobą (niewłaściwe zachowania w miejscach publicznych) lub swoim życiem („co ja wtedy zrobię?”), utratą pozycji i poczucia bezpieczeństwa. Lęki dotyczące zagrożenia poczucia bezpieczeństwa nasilają się zwłaszcza w społeczeństwach przeżywających kryzys, zagrożonych gospodarczo lub militarnie, w których obywatele nie mają poczucia opieki ze strony państwa. Prawdopodobnie tego rodzaju lęków (np. lęk przed bezrobociem) doświadczyło zarówno wielu Polaków jak i Greków, Hiszpanów czy obecnie Ukraińców.
Osobnym rodzajem lęków, skutkujących zamartwianiem się, są fobie, czyli „uporczywe lęki przed określonymi sytuacjami, zjawiskami lub przedmiotami” – na przykład: pająkami, ciemnością, wystąpieniami publicznymi, lataniem samolotem. Fobie wywoływane są przez sytuacje lub obiekty, które przez innych nie są uważane za niebezpieczne. Niemniej osoba doświadczająca fobii przeżywa uczucie zaniepokojenia i trwogi, pomimo świadomości o irracjonalności własnego lęku oraz wiedzy, że obiekt strachu nie stanowi realnego zagrożenia.
 
Czy warto być pesymistą?
Badania pokazują, że zamartwianie się nie tylko nie działa, jako antidotum na przyszłe negatywne doświadczenia, a wręcz przeciwnie pesymiści i zamartwiacze częściej doświadczają wielu negatywnych zdarzeń. Być może działa tu psychologiczna zasada: „samospełniającego się proroctwa” (według klasyka psychologii profesora Philipa Zimbardo – samospełniające się proroctwo to oczekiwania, które mogą zmieniać nasze zachowanie w taki sposób, że uzyskujemy to, czego oczekiwaliśmy). Być może także pesymistyczne nastawienie do świata wpływa na częstsze doświadczanie stresu, złości i niepokoju, a te wpływają zaburzająco na poziom hormonów odpowiedzialnych za stres i w efekcie skutkują (jak potwierdzają badania) częstszą zachorowalnością na choroby mózgu np. demencję starczą czy chorobę Parkinsona. Ponadto pesymiści częściej palą, mają nadciśnienie i są otyli. Jednakże, badania Friedera R. Langa z University of Erlangen-Nuremberg pokazują, że z jednego powodu lepiej być pesymistą – pesymiści statystycznie żyją dłużej (choć być może dotyczy to tylko pesymistycznych Niemców, bowiem polskie badania wśród osób osiągających setny rok życia wskazywały, że optymizm oraz bycie otwartym na ludzi, mogą być elementami zapewniającymi długowieczność).
 
Jak zostać optymistą?
Optymista to człowiek, który widzi szklankę zawsze „do połowy pełną”. Dlatego czuje się zadowolony z życia, tryska energią, nie przejmuje się przyszłymi wydarzeniami – spodziewając się raczej pozytywnego obrotu spraw. W trudnych sytuacjach stara się zobaczyć coś pozytywnego, skupia się raczej na znalezieniu wyjścia i rozwiązania niż koncentruje na doświadczanych emocjach negatywnych. Wtedy, kiedy większość dopisuje życiu negatywne scenariusze, optymista nigdy tego nie robi. Zawsze wierzy w znalezienie pozytywnego rozwiązania. Nie oznacza to, że optymiści nie mają żadnych problemów. Mają, ale traktują je jako lekcje życia, z których warto wyciągać wnioski i naukę na przyszłość, nie zaś jako przejawy życiowego pecha. Bo to, co nam się przytrafia nie jest czarno – białe, ani do końca dobre ani zdecydowanie złe. Dopiero nasza ocena i spostrzeganie rzeczywistości przypisuje różnym sytuacjom emocjonalną wartość od krańcowo negatywnych do krańcowo pozytywnych.
Dla lepszego zrozumienia, przyjrzyjmy się typowej sytuacji obrazującej doświadczenie optymisty i pesymisty oraz sposób przeżywania świata przez każdego z nich. Dwóch kierowców podczas jazdy za miasto złapało gumę. Pan Pesymista, złości się, że nie zdąży na czas, na pewno nikt nie będzie jechał jeszcze długo tą drogą, nikt mu nie pomoże i w ogóle ta sytuacja obrazuje typowy dla niego pech. Tymczasem Pan Optymista myśli, że na pewno zaraz ktoś nadjedzie, coś się z tym problemem zrobi, a w ogóle to gdyby nie ta guma nawet by nie zauważył, jaka piękna zrobiła się tymczasem wiosna i może to dobrze tak czasem zatrzymać się w biegu i mimo, że się gdzieś nie zdąży to za to, przeżyje się coś pięknego.
Jak widać, to wewnętrzne „ja” decyduje o tym, jak doświadczamy świat i nasze życie – czy jako coś nieustannie nas zawodzącego, wywołującego smutek i rezygnację czy budującego wewnętrzną radość i pogodę ducha (pamiętajmy – to optymiści osiągają sukcesy, np. łatwiej znajdują pracę, mają więcej przyjaciół i bardziej udane związki).
• Aby zostać optymistą, należy zacząć od nauki pozytywnego myślenia. Budząc się rano, myśl: „Piękny dzień, na pewno dziś wszystko się uda załatwić”.
• Postaraj się o uśmiech. Kiedy się uśmiechamy w organizmie wzrasta poziom endorfin i automatycznie poprawia nam się nastrój.
• Nie narzekaj. Nie koncentruj się na tym, co musisz lub czego nie powinieneś. Zamiast tego, myśl o tym, co możesz i co sprawia Ci przyjemność.
• Otaczaj się ludźmi myślącymi pozytywnie i energetycznymi – przy nich Ty również będziesz kipiał energią, unikaj zaś pesymistów. Przekonania, jakie żywimy, w dużym stopniu zależą od ludzi wśród których się obracamy, jeśli otaczają nas marudy i pechowcy, bycie optymistą staje się trudne.
• Nie wyolbrzymiaj porażek. Kiedy spotyka Cię niepowodzenie, staraj się zobaczyć to, co się stało we właściwym świetle i we właściwych proporcjach (przypomnij sobie jak często zdarza Ci się mówić: „I czego ja się wtedy właściwie obawiałem?”).
• Nie marnuj czasu i energii na rozpamiętywanie porażek. Staraj się wyciągnąć z nich naukę i idź dalej do przodu.
• Sprawiaj sobie małe przyjemności, nagradzaj się, dbaj o swoje dobre samopoczucie. Zjedź czekoladkę, kup sobie coś ładnego, obejrzyj fajny film – małe radości budują poczucie szczęścia.
Bądź optymistą na wiosnę – nie zmarnuj szansy!
Wasz Psycholog

Dodaj komentarz