cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Najlepsi sprzedawcy prasy z województwa pomorskiego

W swoich punktach sprzedaży mają o ofercie różne towary. Do najważniejszych należą gazety i czasopisma, które codziennie dostarcza im gdański Oddział Departamentu Dystrybucji Prasy Kolportera. Przedstawiamy najlepszych sprzedawców prasy z województwa pomorskiego.
W drodze na plażę
Radosław Nowak z Jastarni
nowak fot. Bartosz Bona
Od ponad 20 lat sprzedaję prasę. Cały czas w tym samym miejscu, przy jednym z głównych przejść na plażę. Kiosk jest całoroczny, ale wiadomo, że w sezonie urlopowym klientów jest zdecydowanie więcej. Proporcje rozkładają się 1 do 10. Na jednego jesienno-zimowego klienta przypada dziesięciu letnich. Więc zawsze czekam na lato i cieszę się na wzrost obrotów. Choć z drugiej strony trochę też obawiam się tego sezonowego zwiększonego ruchu. Klienci są dziś bardzo trudni. Rozpuszczeni przez hipermarkety, nie szanują towaru, nie pilnują, by odłożyć go na miejsce, rzucają gdzie popadnie. Trzeba też uważać na kradzieże, których latem jest sporo.
Jednak nie da się ukryć, że sezon urlopowy to kiedy obroty znacznie rosną. Zarabiamy wtedy praktycznie na cały rok, bo jesienią i zimą zarabiamy zaledwie na przetrwanie. Na wakacje zdecydowanie zwiększam ofertę. Jeśli chodzi o prasę, zamawiam wszystkie tytuły, jakie istnieją. I oczywiście w zdecydowanie większych ilościach. Niektórzy klienci dziwią się, że mogą u nas dostać gazety, które zwykle kupują w domu. Poza prasa można u mnie dostać wszystko, co może okazać się potrzebne na urlopie. Są zabawki plażowe dla dzieci, artykuły chemiczne, kosmetyki, preparaty do opalania, na oparzenia, na komary, korkociągi, łyżki do butów. Wszystko, o co klienci pytają.
W sezonie zatrudniam cztery pracownice. Salonik jest czynny od godz. 6 do 22. Jednocześnie na zmianie sprzedają dwie osoby, ja też im pomagam. Klienci przechodzą falami. Pierwsza – około godz. 10 rano, kiedy wszyscy idą na plażę. Później jest spokój, a kolejna fala nadciąga pod wieczór, gdy wczasowicze wracają z plażowania.
Swoje wakacje planuję jesienią i zimą. Uwielbiamy z rodziną wyjeżdżać w góry, w miejsca, gdzie jest niewielu ludzi i można odpocząć w ciszy.
 
Oferta dla urlopowicza
Zofia Zmyślony z Jastarni
Zofia Zmyślony1
Mój salonik mieści się na samym końcu miasteczka, przy ulicy przebiegającej przez środek Jastarni. Pracuję w tym miejscu już ponad 20 lat. Latem i ruch, i obroty mamy zdecydowanie większe niż w pozostałą część roku. Namiastką sezonu jest już długi weekend majowy. Później znów zapada spokój – aż do początku czerwca, kiedy pojawiają się pierwsi wczasowicze. Sezon trwa zwykle do połowy września, na dłużej nie pozwala już pogoda.
Latem kiosk jest czynny od godz. 7.30 do 21. Po sezonie zdecydowanie krócej, zamykamy go też wtedy całkowicie w niedziele.
Ofertę mamy bardzo szeroką: gazety, zabawki, kosmetyki, chemię gospodarczą, artykuły szkolne, znicze, papierosy. Na początku sezonu urlopowego wprowadzamy cały asortyment środków do opalania, więcej chemii kosmetycznej, rzeczy piknikowe – czyli plastikowe naczynia i sztućce, peleryny przeciwdeszczowe, korkociągi, przyborniki do paznokci. Musimy mieć wszystko, czego wakacyjni goście mogą zapomnieć zabrać z domu. Jeśli chodzi o prasę, nie zwiększam ilości tytułów, ale zamawiam zdecydowanie więcej egzemplarzy tych gazet, które mam na stałe w swojej ofercie. Bardzo dobrze sprzedają się te, które mają przystępną cenę, czyli np. pisma dla kobiet jak „Chwila dla Ciebie”. Spora jest też sprzedaż dzienników, tygodników opinii.
W drugiej połowie września zaczynamy już zwykle rytm zimowy. Turystów jest niewielu, nasi klienci to praktycznie tylko mieszkańcy Jastarni. Wtedy też sama wybieram się na krótkie wakacje, aby zregenerować siły po sezonie.
 
Prasa lubi lato
Iwona Żabińska z Gdańska

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kiosk w gdańskiej dzielnicy Morena prowadzę od 1994 roku. Jest usytuowany na osiedlu, niedaleko przystanku autobusowego. Większość moich klientów to okoliczni mieszkańcy, ale zaglądają też studenci, wynajmujący tutaj mieszkania czy przyjeżdżający latem turyści.
Kiosk jest czynny od poniedziałku do soboty, po 12 godzin dziennie. Pracuję w nim sama. W ofercie mam prasę, papierosy, chemię gospodarczą, kosmetyki, zabawki, bilety, świece, znicze – wszystko, co się da. Jeśli chodzi o gazety, w sprzedaży mam około 800 tytułów. Latem sprzedaż prasy zauważalnie wzrasta. Kupują ją stali klienci, którzy w tym okresie mają więcej wolnego czasu, np. młodzież szkolna czy studenci, którzy mają wakacje. Albo działkowicze, którzy lubią zaopatrzyć się w gazety przed wyjazdem na działkę. W przypadku dzienników najlepiej sprzedaje się „Fakt”, daleko za nim jest „Gazeta Wyborcza”. Klienci kupują też lżejsze tygodniki, np. „Życie na gorąco”, „Świat i ludzie”, „Dobry Tydzień”.
Pracuję dużo, ale robię to, co lubię. Najprzyjemniejszy jest chyba dla mnie ciągły kontakt z ludźmi. Nie mam wakacji, ale naprawdę nie narzekam. Praca jest moją pasją. W wolnych chwilach nadrabiam zaległości domowe.
 
To, czego chce klient
Czesława Lasek z Gdyni
czesława lasek1
Sprzedażą prasy zajmuję się już ponad ćwierć wieku. Od 11 lat prowadzę kiosk niedaleko dworca Gdynia Główna. Dziewięć lat temu nawiązałam współpracę z Kolporterem.
Mój kiosk stoi w dość ruchliwym miejscu. To dzielnica, w której mieszkają głównie osoby starsze. Klientów mam więc w większości stałych. Oni znają mnie, a ja ich. Dziennie wydaje ponad 200 paragonów. Nie zauważyłam, aby to było uzależnione od sezonu. Obroty są podobne w wakacje i w pozostałe miesiące roku. Chyba, że są jakieś wyjątkowe okazje, koncerty czy duże imprezy organizowane w pobliżu – wtedy wiadomo, że odwiedzi mnie więcej klientów.
W ofercie mam oczywiście prasę, ale też papierosy, bilety, doładowania i pakiety startowe do telefonów, artykuły chemiczne, szkolne, ale też rajstopy i skarpety. Asortyment dostosowuję do potrzeb swoich klientów. Staram się mieć to, o co pytają i czego potrzebują.
Pracuję sama, pomaga mi mąż. Kiosk otwieram już o godz. 6 rano. W tygodniu jest czynny do godz.18, w soboty do 15. W niedziele jest nieczynny. Ludzie przyzwyczaili się do tego, wiedzą, że to święto i naprawdę nie ma klientów, którzy chcieliby robić u mnie niedzielne zakupy. A ja wolny czas mogę wykorzystać na to, co lubię, czyli pracę na działce.
Ewa Kłopotowska

Dodaj komentarz