cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Nadążają za nowymi trendami

Niektórzy mają jeden punkt prasowy, ale doskonale się w nim czują i w zupełności im wystarczy. Inni postawili na rozwój firmy i dzisiaj posiadają kilka lub nawet kilkadziesiąt punktów handlowych. Cecha wspólna? O handlu wiedzą już chyba wszystko. Prezentujemy najlepszych sprzedawców prasy współpracujących z Oddziałem Szczecińskim Departamentu Dystrybucji Prasy Kolportera.
Odpoczywam w ogrodzie

Teresa Krekora sama zaprojektowała i postawiła swój kiosk (Fot. Mariusz Juszkiewicz)
Teresa Krekora sama zaprojektowała i postawiła swój kiosk (Fot. Mariusz Juszkiewicz)

Teresa Krekora z Łobeza
Wszystko rozpoczęło się od pracy w biurze Ruchu. Po pewnym czasie doszło tam jednak do pewnych zmian i kierownik zaproponował mi poprowadzenie własnego kiosku. Postanowiłam spróbować i… można powiedzieć, że się opłaciło! Dziesięć lat temu zdecydowałam się jednak przejść do Kolportera. I jestem z tego powodu zadowolona – współpraca układa się dobrze, mam udany kontakt z pracownikami. Nie mam prawa narzekać.
Swój kiosk postawiłam sama. Zaprojektowałam, otrzymałam zgodę z gminy i obiekt stanął w pobliżu ronda. To kiosk z okienkiem, ale taki nowoczesny. Mam tam wszystko, czego potrzebuję do pracy, a klienci też są zadowoleni. Okienko jest duże, wszystko można zobaczyć i zrobić zakupy w komfortowych warunkach.
Muszę przyznać, że bardzo lubię swoją pracę. Przede wszystkim za klientów – przez tyle lat zbudowaliśmy naprawdę fajną więź. Ludzie się starzeją, dzieci rosną, a to wszystko na moich oczach. Nie ma co ukrywać, że okolicznych mieszkańców znam już praktycznie na wylot. Cenię sobie te kontakty. Nie zawsze rozmowy są łatwe, bo oczywiście niektórzy klienci mają czasami gorszy dzień, ale wtedy w myślach odliczam do dziesięciu i nie tracę dobrego nastroju. Zresztą, to naprawdę epizodyczne sytuacje.
Właśnie dobre usposobienie i uśmiech to najlepsza droga do tego, by zachęcić klientów do zakupów. To podstawa każdego handlu. Na szczęście ja nie muszę nakładać żadnej maski w pracy, bo raczej z natury jestem uśmiechniętą osobą. Zawsze staram się doszukiwać tych lepszych stron życia!
Nie mam na przykład zamiaru marudzić, że muszę rano wstawać. Skoro robię to już tyle lat, to musi mi to odpowiadać. Dzisiaj zresztą już nawet budzę się na czas bez pomocy budzika! To co tylko martwi, to oczywiście coraz większa konkurencja. Pojawiają się kolejne hipermarkety, wszędzie jest prasa, więc muszę mocno pracować na klienta. Ale chyba mi się to udaje, skoro oni w dalszym ciągu chcą do mnie przychodzić. A w końcu mogliby kupić prasę gdzie indziej, nawet mniej czasu by im to zajęło. To mój powód do satysfakcji.
A po pracy uciekam na działeczkę! To spory teren, ma 1500 metrów powierzchni. Całe lato na niej spędzam. Można się śmiać, że idę z pracy do pracy, bo na działce trzeba wykonać dużo czynności, ale bardzo to lubię. Cieszy mnie widok kwiatów, na przykład moich przepięknych 64 róż. Zimową porą więcej czasu spędzam rzecz jasna w domu, ale tam też się nie nudzę. Uwielbiam robić na drutach, wyszywam obrazy. Na szczęście nie narzekam na wzrok, dlatego ta czynność nie sprawia mi problemów, a ja zwyczajnie przy tym odpoczywam. Lubię też czytać książki. Nie skłamię, jeśli powiem, że doba jest za krótka, żebym mogła robić wszystko, na co mam ochotę…
 
Lubię fotografować przyrodę

Tytus Schmelter najchętniej odpoczywa w górach (Fot. archiwum)
Tytus Schmelter najchętniej odpoczywa
w górach (Fot. archiwum)

Tytus Schmelter ze Szczecina
Moja firma nazywa się PTP, a ja prowadzę sieć ośmiu saloników w województwie zachodniopomorskim. Patrząc na ostatnie lata, można powiedzieć, że co roku przybywa mi jeden punkt. Nie oznacza to jednak, że pozostałe cały czas funkcjonują, ponieważ tutaj też dokonujemy pewnych zmian. Sprawdzamy lokalizację, szukamy najlepszych rozwiązań. Na ogół moje punkty mieszczą się w sieci hipermarketów Netto, bo to daje nam pewną stabilizację.
Słyszę zewsząd o tym, że zainteresowanie prasą spada, ale muszę przyznać, że ja większych zmian w swoich salonikach nie zauważam. Sprzedaż utrzymuje się od kilku lat na podobnym poziomie. A prasa ma dobrą marżę, szkoda tylko, że jej obsługa sprawia nieco kłopotów. Trzeba uważać na zwroty i inne aspekty, żeby na tym za dużo nie stracić.
Ponadto rozbudowujemy liczbę ciekawych, rzadko spotykanych marek w naszych punktach sprzedaży, aby było ich jak najwięcej. Wcale na tym nie tracimy, a wręcz przeciwnie, sporo zyskujemy. Klienci wiedzą, że znajdą u nas to, czego nigdzie nie ma. I dlatego do nas przychodzą. Staramy się przyciągać ich też innymi sposobami. Często przy wsparciu producentów lub dystrybutorów oferujemy różne promocje. Specyfika naszych punktów oczywiście nie pozwala na zbytnie obniżanie cen, ale nawet drobna promocja potrafi zwrócić uwagę klienta.
Martwi mnie tylko zamieszanie związane ze sprzedażą papierosów, zwłaszcza ze zmianami dotyczącymi akcyzy. Uważam, że nowe przepisy sprawią wiele problemów handlowcom, a wcale nie poprawią sytuacji i budżetu państwa. To tylko poszerzy funkcjonowanie szarej strefy. Nie wierzę też w to, żeby Polacy zaczęli ograniczać palenie. Po prostu zaczną szukać innych, nieoficjalnych środków dystrybucji…
W handlu dalej stawiamy mocny nacisk na obsługę klienta. Bezpośredni kontakt jest najważniejszy, klienta trzeba do siebie przyzwyczaić. Trzeba też szukać różnych rozwiązań, czasami nieco kontrowersyjnych. My na przykład nie wprowadziliśmy płatności kartą. Zdarza się, że wywołuje to bunt wśród kupujących, ale spokojnie tłumaczymy im swoje racje. A nam po prostu się to nie opłaca.
Co planuję na 2014 rok? Na razie, jak wspomniałem na początku, powiększamy naszą sieć o jeden salonik rocznie. Ale wcale nie nastawiam się na to, że tak musi być w przyszłości. Najważniejsze jest to, żeby dobrze dbać o to, co mamy do tej pory. Chcemy, żeby klient był zadowolony z naszych usług i zawsze znalazł u nas to, czego potrzebuje. Jeśli będzie dobra sytuacja na rynku, będziemy poszerzać firmę o kolejne punkty, ale bez żadnej presji.
Nie chcę zresztą pozwolić na to, by moje życie ograniczyło sie tylko do pracy. Muszę znaleźć czas na odpoczynek. Bardzo lubię podróżować i fotografować. Moje urlopy nie są długie, ale kilka razy w roku znajduję czas na tygodniowy relaks. Bardzo lubię góry i jazdę na nartach. Param się także fotografią – zazwyczaj związana jest ona z podróżami, więc często są to krajobrazy, ale zdarzają się też zdjęcia architektury. W portrecie, niestety, nie czuję się zbyt mocny.
 
Wiatrówka? Proszę bardzo!

Sieć prowadzona przez Michała Starczewskiego liczy 70 punktów handlowych (Fot. Mariusz Juszkiewicz)
Sieć prowadzona przez Michała Starczewskiego liczy 70 punktów handlowych (Fot. Mariusz Juszkiewicz)

Michał Starczewski ze Szczecina
Prowadzę sieć Media Star. Pierwszy salonik prasowy powstał w 2003 roku, inicjując tym samym działalność w województwie zachodniopomorskim. Obecnie sieć liczy 70 punktów sprzedaży, zlokalizowanych w ośmiu województwach. A zatem można powiedzieć, że z sieci bardzo lokalnej staliśmy się firmą ogólnopolską. To oczywiście wiąże się z dużą ilością pracy i ciągłymi zmianami. Na przestrzeni ostatnich lat istotnie zmieniła się administracja sieci. Każde województwo otrzymało swojego kierownika rejonu i to głównie z nimi teraz współpracuję.
Z jednej strony stanowi to dla mnie duże ułatwienie. Z drugiej utrudnienie. Niegdyś często gościłem w salonikach, widziałem wszystkie problemy z bliska, mogłem samodzielnie wychwycić pewne szczegóły. Dzisiaj czasami brakuje mi na to czasu, ale i tak staram się jak najczęściej bywać w naszych punktach. Nie chcę stracić tego bezpośredniego kontaktu, bo zupełnie inaczej handel wygląda zza biurka, a inaczej zza lady.
Media Star zapewnia szeroki wybór prasy codziennej i kolorowej, wyrobów oraz akcesoriów tytoniowych. Uzupełnienie oferty stanowią słodycze, napoje, zabawki, upominki, a także artykuły pierwszej potrzeby – parafarmaceutyki, bilety, karty telefoniczne i wiele innych towarów. To jednak nie wszystko! Konsument lubi być zaskakiwany. I dlatego w moich sklepach sprzedaje się sporo rzeczy na prezenty, jest też popyt na różne zabawki, figurki czy nawet… biżuterię lub alkomaty. A ostatnio można u nas kupić także… wiatrówki! Coraz bardziej rozrasta się także rynek e-papierosów, a my staramy się nadążać za tymi trendami.
Jakiś czas temu zdecydowaliśmy się na wprowadzenie gazetek promocyjnych. Wcześniej klientów zachęcały ulotki i plakaty. Sądzę, że taka bezpośrednia reklama przynosi bardzo dobre efekty. Mamy też stronę internetową, ale to raczej tylko wizytówka naszej firmy. Przede wszystkim skupiamy się na tym, aby do wejścia do saloników skłonić ludzi „z ulicy”
Uważam, że ciągły rozwój to najlepszy sposób na osiągnięcie sukcesu w każdej dziedzinie, również w handlu. Cały czas wprowadzamy w życie nowe elementy, które mogą poprawić nasze funkcjonowanie. Zwracamy uwagę na sprzedaż aktywną, dbamy o to, żeby nasi sprzedawcy potrafili zachęcić klientów do dodatkowych zakupów. Oczywiście to wymaga pracy, dlatego regularnie przeprowadzamy szkolenia w tym zakresie. System wynagrodzeń też ma tutaj duże znaczenie, pamiętamy o tym.
Co dalej? Przyznam się, że w myślach ciągle krąży mi ta setka… Sto saloników – byłoby fajnie zrealizować ten cel, ale to wcale nie jest najważniejsze. Nie liczy się ilość, a jakość. Dbamy o to, żeby każdy nasz salonik stał na wysokim poziomie i realizował oczekiwania klientów. Najważniejsza jest jakość obsługi, ale tu chyba nie mamy powodów do wstydu. Wszyscy sprzedawcy są zatrudnieni w naszej firmie i wspólnie dbamy o dobre imię marki. Na ile nas będzie stać, będziemy się rozwijać, ale na pewno będzie to rozwój zrównoważony.
Tomasz Porębski

Dodaj komentarz