cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

„Tele Tydzień” ma 30 lat!

Magazyn „Tele Tydzień” 18 stycznia 2023 roku skończył 30 lat. – Od trzech dekad staramy się być blisko naszych Czytelników i ich ulubionych gwiazd. Oprócz programu telewizyjnego oferujemy im atrakcyjne materiały przygotowywane w myśl zasady „dla każdego coś miłego” – mówi Maciej Misiorny, wieloletni dziennikarz „Tele Tygodnia”.

Maciej Misiorny: Pierwszy zespół „Tele Tygodnia” liczył 12 osób. Fot. Tele Tydzień

„Tele Tydzień” to od lat najchętniej kupowany tygodnik w Polsce. Ma stałe, pokaźne grono wiernych czytelników. W każdym numerze, oprócz programu telewizyjnego, można znaleźć recenzje filmów i seriali, porady kulinarne, zdrowotne i prawne, relacje z najważniejszych wydarzeń kulturalnych, plotki ze świata gwiazd, krzyżówki i konkursy. Mocną stroną i znakiem rozpoznawczym „Tele Tygodnia” są również wywiady z gwiazdami polskie i zagranicznej telewizji oraz znakomite felietony.

Marzenia i pasja

– Aż trudno uwierzyć, że to już 30 lat. Gdy jesienią 1992 roku zespół składający się z 12 osób przystępował do pracy nad pierwszym magazynem telewizyjnym z prawdziwego zdarzenia, kierowało nami marzenie, by być zawsze blisko czytelników. Chcieliśmy trzymać rękę na pulsie, bo przecież w telewizji działo się tak wiele! Po dekadach „szarego” PRL-u jak grzyby po deszczu wyrastały nowe stacje, powstawały seriale na licencji i oryginalne, filmy, teleturnieje, reality-show i talent show, a naszą wyobraźnię rozpalały gwiazdy – rodzime, europejskie oraz te z kolorowego, wspaniałego Hollywood. Chcieliśmy o nich pisać w sposób atrakcyjny i przystępny, dając czytelnikom coś więcej niż tylko program telewizyjny – wspomina Maciej Misiorny.

Z takim planem redakcja przystąpiła do pracy w niewielkiej redakcji przy ulicy Podleśnej 7, na warszawskim Żoliborzu. Jak wspomina redaktor M. Misiorny, długo zastanawiano się, jak ma wyglądać szata graficzna, testowano czcionki, kolory, tytuły i format tekstów. Grono ludzi z pasją miało jeden cel – postanowiło stworzyć unikatowy produkt, w którym każdy znajdzie coś dla siebie: zarówno gospodyni domowa, zapracowany urzędnik, rozkochany w serialach senior, jak i licealista, pragnący nowości z dalekiego świata. Oczywiście taki magazyn musiał mieć przyciągający uwagę tytuł.

Czwórka, czyli jedynka

Pierwszy „Tele Tydzień” trafił do kiosków w poniedziałek 18 stycznia 1993 roku i był opatrzony numerem „4”. Dlaczego nie „1”?

– To proste! Podchodząc do zadania ambitnie, wyprodukowaliśmy trzy numery próbne, które nigdy nie miały trafić do sprzedaży. Nie baliśmy się w nich eksperymentować. Uczyliśmy się też na własnych błędach – wyjaśnia Maciej Misiorny. – Od samego początku intuicja podpowiadała nam, że w nowej, ogólnopolskiej gazecie telewizyjnej musi być program najważniejszych stacji i ciekawostki z życia gwiazd, ale też coś do poczytania na inne tematy. Doszliśmy do wniosku, że aby zadowolić jak największe grono Czytelników, warto zaproponować im szeroko rozumianą rozrywkę i cenne poradnictwo – opowiadania kryminalne, historie „z życia wzięte”, krzyżówki, horoskop, atrakcyjne konkursy z nagrodami, felietony i teksty satyryczne, ale również przepisy kulinarne, porady prawne, psychologiczne i zdrowotne – dodaje.

Pierwszy zespół „Tele Tygodnia” liczył 12 osób. Redaktorem naczelnym był Jerzy Weber. To pod jego czujnym okiem rodziły się numery próbne. Na ich okładkach gościły gwiazdy, o których Polacy najchętniej w tamtych czasach rozmawiali – Heather Locklear i Brooke Shields. Okładkę numeru „cztery” (pierwszego na rynku) zdobiła zaś ulubienica telewidzów, Cindy Crawford. Intuicja nie zawiodła redaktorów.

Oko w oko z gwiazdami

Po „Tele Tydzień” z 18 stycznia 1993 roku ustawiły się długie kolejki. Kioskarze, pytani o zainteresowanie nowym magazynem, z dumą podkreślali, że rozchodził się jak ciepłe bułeczki. Sprzedaż osiągnęła milion egzemplarzy, a przy kolejnych numerach liczba ta wzrosła.

– I nic dziwnego! Oferowaliśmy program 20 stacji, w tym kilku zagranicznych. Początkowo nasz magazyn miał 32 strony, z czego 16 było czarno-białych. Na pełen kolor przeszliśmy w numerze 13 z 1997 roku. Bardzo szybko zapadła też decyzja, że znakiem firmowym „Tele Tygodnia” będą rozmowy „oko w oko” z gwiazdami. Nazwaliśmy je „spotkaniami”, bo dziennikarze spotykali się ze swoimi rozmówcami i pytali o wszystko to, co mogłoby zainteresować Czytelników: sprawy ściśle zawodowe, sposób na udane życie rodzinne, pasje i marzenia. Pokazywaliśmy, że aktorzy i prezenterzy są zwykłymi ludźmi – opowiada Maciej Misiorny.

Warto tu przy okazji wspomnieć, że pierwszy „Tele Tydzień” ukazał się przed denominacją i kosztował… 4 000 zł. Od wydania 28 podniesiono cenę do 4 200 zł, a tydzień później, podczas pracy nad numerem 29, redakcja przeprowadziła się do budynku przy Alei Stanów Zjednoczonych 53.

– Naszym sąsiadem była Telewizja Polsat, na dachu zaś lądował słynny helikopter z Mariuszem Szczygłem, który prowadził „Na każdy temat”. „Tele Tydzień” był świadkiem narodzin zarówno tego, jak i wielu innych programów – wspomina M. Misiorny.

Pierwsza polska gwiazda pojawiła się na okładce numeru 41 z 1993 roku. Była to Hanna Smoktunowicz (obecnie Hanna Lis).

Prestiżowe Telekamery

W ciągu trzech dekad istnienia magazyn zawsze był blisko telewidzów. To z myślą o nich w 1997 roku powstał pierwszy plebiscyt czytelników – Telekamery.

– Wyniki ogłosiliśmy 16 stycznia 1998 roku, dwa dni przed naszymi 5. urodzinami. Po podliczeniu głosów w sześciu kategoriach okazało się, że Polacy najbardziej lubią Krystynę Jandę, Marka Kondrata i serial „Ekstradycja” – mówi Maciej Misiorny.

Od tej pory Telekamery stały się znakiem firmowym „Tele Tygodnia”, rosła liczba kategorii i zmieniała się formuła, a w 2002 roku po raz pierwszy pojawiły się Złote Telekamery dla laureatów więcej niż trzech Telekamer. O ogromnym prestiżu nagród świadczyła obecność gwiazd światowego kina wśród zaproszonych gości: na kolejnych uroczystościach gościli m.in. Richard Chamberlain, Sophia Loren, Roger Moore, Catherine Deneuve, Andie MacDowell i wielu innych. Z czasem redaktorzy zaczęli podróżować po świecie. Pisali relacje prosto z największych festiwali filmowych – w Cannes, Berlinie i Wenecji! Zdarzały się też wyjazdy na press junkety i wywiady do Hollywood.

Zawsze blisko ludzi

Przez te lata „Tele Tydzień” stał się znakiem najwyższej jakości: na stronach magazynu czytelnicy mogą znaleźć felietony Marii Szabłowskiej i Beaty Tyszkiewicz, recenzje filmów kinowych i VOD, szeroki zakres porad, opowieści w stylu retro, historie powstawania najlepszych filmów i seriali, a także to, co wciąż przyciąga do nas setki tysięcy miłośników szklanego ekranu – wywiady! – Nie znajdą natomiast pomówień i insynuacji oraz nieautoryzowanych rozmów – zapewnia Maciej Misiorny.

– Mając na uwadze to, by iść z duchem czasu, w trudnych chwilach pandemii COVID-19 oferowaliśmy praktyczne porady na temat koronawirusa, a po wybuchu wojny w Ukrainie wspieraliśmy naszych wschodnich sąsiadów i zamieszczaliśmy rozmowy z gwiazdami ukraińskiej telewizji. W ciągu trzech dekad istnienia „Tele Tygodnia” na polskim rynku nasz magazyn zawsze był blisko ludzi. Wciąż jest też najchętniej kupowanym i najczęściej czytanym tytułem prasowym w Polsce. Przygotowujemy go dla Państwa z redakcji przy ulicy Motorowej 1 w Warszawie, do której przeprowadziliśmy się 10 grudnia 2001 roku. Naszą redaktor naczelną jest Magdalena Adamcio, magazyn zaś tworzy zespół gotowych na wyzwania ludzi z pasją. Jesteśmy przekonani, że nie zabraknie jej nam jeszcze przez wiele lat! – obiecuje Maciej Misiorny.

(red)