cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Od klientów zależy nasza przyszłość

Jedni współpracują ze spółką zaledwie od kilku miesięcy, inni dobrze pamiętają początki działalności Kolportera w Szczecinie. Prezentujemy najlepszych kontrahentów Departamentu Dystrybucji Prasy z województwa zachodniopomorskiego.
 
Jak młode małżeństwo

Bogdan Spatzier
Bogdan Spatzier (z prawej): - W naszym przypadku sprawdza się stara handlowa maksyma: przede wszystkim słuchać klienta (Fot. Mariusz Juszkiewicz)

Bogdan Spatzier ze Szczecina:
– Jestem jednym z tych kontrahentów, którzy czas współpracy z Kolporterem obliczają jeszcze w miesiącach. Umowę podpisaliśmy 1 lipca 2010 roku, więc można o nas powiedzieć, że jesteśmy jak młode małżeństwo, które się poznaje, dociera i jak najlepiej dla obu stron stara się ułożyć swoją przyszłość.
Handlujemy w dość specyficznym miejscu – na dworcu głównym w Szczecinie. Podróżni zaopatrują się u nas w drobne sprawunki już od 20 lat. Przez ten czas zdążyliśmy dobrze poznać oczekiwania klientów, które są zupełnie odmienne od potrzeb ludzi odwiedzających osiedlowe punkty. Ale i w naszym przypadku sprawdza się stara handlowa maksyma: przede wszystkim słuchać klienta! Jeśli ktoś po raz drugi, trzeci czy piąty pyta o wchodzący na rynek tytuł prasowy, jest to sygnał, że trzeba go jak najszybciej włączyć do oferty. Nasz sklep – jak na warunki dworca kolejowego – jest dość duży. Na powierzchni 60 metrów kwadratowych o właściwą obsługę klientów dba nasza świetnie zgrana, pięcioosobowa załoga.
Prasa to dla dworcowego handlu jeden z podstawowych asortymentów. Trudno powiedzieć, które tytuły sprzedają się w takim miejscu najlepiej. Ponieważ nigdy nie wiemy, kto akurat przekroczy próg naszego sklepu, staramy się mieć jak najbogatszą ofertę. A ja to, co jest w naszym sklepie na półkach i stojakach, dzielę na dwie podstawowe grupy: prasę dla kobiet i dla mężczyzn. Handel w obrębie dworca ma swoje zalety, bo ruch jest praktycznie zawsze. Ale wprowadza też pewne ograniczenia. Nie możemy na przykład reklamować się w dowolnie wybranym miejscu, bo może to kolidować z wyznaczonym tutaj ciągiem dla pieszych.
 
Z uśmiechem do klientów

Anna Kopka
Anna Kopka: - Osoby przychodzące do nas mają pewność, że zawsze powitamy ich uśmiechem (Fot. Mariusz Juszkiewicz)

Anna Kopka ze Szczecina:
– Z Kolporterem współpracuję od pięciu lat. W szczecińskim osiedlu Komuny Paryskiej prowadzę punkt podobny do saloniku prasowego. Nasza klientela to przede wszystkim mieszkańcy tego osiedla.
W handlu działamy od 20 lat, więc mamy ogromne doświadczenie w obsłudze klientów. Prowadzimy rodzinny biznes. Czasami zatrudniamy kogoś doraźnie, gdy losowe okoliczności uzasadniają taką decyzję. Naszym największym „dorobkiem” są klienci, którym staramy się zapewnić miłą obsługę i jak najlepszą ofertę. Wiemy, że musimy być wyrozumiali w przypadku zdarzających się czasami spięć, bo to od klientów zależy nasza przyszłość. Osoby przychodzące do nas mają pewność, że zawsze powitamy ich uśmiechem, że spotkają przy kasie znajomego sprzedawcę, który już w momencie przekroczenia przez nich progu wie, po jakie zakupy przyszli. Lata takiej handlowej znajomości to kapitał, którego nie można przecenić.
Cieszmy się, że świetnie układa się nasza współpraca z Kolporterem. Gazety zawsze dostarczane są na czas, nadziały są idealnie dopasowane do naszych potrzeb i możliwości. W tej współpracy nie ma nawet jednego słabego ogniwa.
 
Reklamy jak przewodnik sprzedawcy

Grażyna Gauden Kunka
Grażyna Gauden Kunka: - Trzeba pamiętać, co poszczególni klienci lubią czytać i proponować im tytuły, które mogą ich zainteresować (Fot. Mariusz Juszkiewicz)

Grażyna Gauden Kunka ze Szczecina:
– Jestem jednym z tych kontrahentów Kolportera, którzy związali się ze spółką na początku jej obecności w naszym regionie. To było chyba jakieś 15 lat temu. Prowadzę niewielki sklep zlokalizowany w osiedlu Słonecznym w Szczecinie. To takie typowe wielkomiejskie blokowisko. Nasz rodzinny biznes prowadzimy wspólnie z mężem.
Prasa to dobry towar, ale jak każdy inny podlega prawom rządzącym rynkiem. Jeśli jest odpowiednia reklama i promocja, to i klient się znajdzie. A jeżeli wydawca liczy, że gazeta „sama się sprzeda”, to z góry można założyć, iż taki scenariusz skazany jest na porażkę. Dlatego bardzo uważnie śledzę, jakie tytuły promowane są w telewizji, jakie dodatki będą ukazywały się z poszczególnymi czasopismami. Bardzo przydanym przewodnikiem są na przykład reklamy „Gazety Wyborczej”, która daje „rozkład jazdy” na cały tydzień i dzięki temu wcześniej wiadomo, czego można się spodziewać. Bo handlujący prasą nie może dzisiaj ograniczać się do wyłożenia gazet na półki i stojaki. Trzeba też pamiętać, co poszczególni klienci lubią czytać i proponować im tytuły, które mogą ich zainteresować. Podobnie jest zresztą z różnego rodzaju seriami wydawniczymi. Klienci nie zawsze pamiętają o dacie ukazywania się kolejnego tomu. To ja bardzo często muszę im o tym przypominać. Okazji do udzielania rad i podpowiedzi jest zresztą w takim osiedlowym sklepie znacznie więcej. Teraz też akurat zastał mnie pan przy takiej rozmowie – podpowiadam klientce, jak powinna postępować, aby właściwie korzystać z kredki do oczu, którą u mnie kupiła.
 
Rodzina handlowców

Teresa Orlon
Teresa Orlon: - Dbamy o fachową i kulturalną obsługę, bez której trudno sobie wyobrazić dzisiaj właściwe funkcjonowanie placówki handlowej (Fot. Mariusz Juszkiewicz)

Teresa Orlon ze Stepnicy:
– Mija około osiem lat od czasu, gdy rozwiązaliśmy umowę z Ruchem i zdecydowaliśmy się na współpracę z Kolporterem. Nasz sklep należy do sieci Lewiatan. Handlujemy na powierzchni około 200 metrów kwadratowych.
O właściwą obsługę klientów dba nasza dziesięcioosobowa załoga. Na brak pracy nie narzekamy, bo nasz sklep jest otwieramy już o godzinie piątej rano i zamykany o dwudziestej. Handlujemy w niewielkiej miejscowości, ale to nie znaczy, że bazujemy tylko na stałych klientach. Stepnica to miejscowość wypoczynkowa. Nasza gmina przylega bezpośrednio do Zalewu Szczecińskiego, więc jest bardzo chętnie odwiedzana przez turystów, z których część zaopatruje się właśnie w naszym sklepie. Prasę – choć nie jest ona u nas najważniejszym asortymentem – staramy się wyeksponować jak najlepiej. Wszystko znajduje się w zasięgu wzroku i ręki, a oferta jest tak szeroka, że każdy na pewno znajdzie coś dla siebie. Dbamy też oczywiście o fachową i kulturalną obsługę, bez której trudno sobie wyobrazić dzisiaj właściwe funkcjonowanie placówki handlowej.
O naszej firmie można śmiało powiedzieć, że to rodzinny biznes. Oprócz mnie o właściwe zaopatrzenie i należyte funkcjonowanie sklepu dbają również moi najbliżsi Nie oznacza to, że stosujemy wobec siebie jakąkolwiek taryfę ulgową. Ja, mój syn czy synowa, rodziną jesteśmy dla siebie po pracy. W sklepie każdy zna swoje obowiązki i stara się je wykonywać jak najlepiej.
Krzysztof Ziemianin

Dodaj komentarz