Senatorowie chcą wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Zdaniem handlowców wprowadzenie zakazu nie zmniejszy liczby pijanych kierowców, pogorszy natomiast wyniki sprzedażowe branży. I dodają, że na stacjach paliw nabywane jest zaledwie ok. 3 proc. legalnie sprzedawanego alkoholu.
Alkohol całodobowo
Komisja Ustawodawcza Senatu RP przygotowała projekt nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Wnioskodawcy – jedenastu senatorów – chcą do ustawy dodać punkt 7. zakazujący sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. W uzasadnieniu możemy przeczytać, że „kierowca wchodzący na stację benzynową nie może otrzymywać impulsu w postaci widoku całych półek uginających się od butelek. (…). „Stacje benzynowe to często placówki pracujące całodobowo. W okolicach poza miastami jest to często jedyne miejsce, gdzie w nocy można nabyć alkohol. W perspektywie wielu lat działania buduje to wręcz trwałe, powszechne skojarzenie, iż alkohol nabywa się na stacji benzynowej, a więc z konieczności przy okazji korzystania z samochodów”.
W ocenie senatorów wprowadzenie zakazu przyczyni się do zmniejszenia liczby przypadków, gdy kierowcy wsiadają za kółko pod wpływem alkoholu, a to z kolei poprawi bezpieczeństwo na drogach. Zdaniem wnioskodawców negatywne skutki dla przedsiębiorców sprzedających alkohol na stacjach paliw będą krótkotrwałe.
„Nie” dla projektu
Na reakcję handlowców nie trzeba było długo czekać. Polska Izba Handlu w ramach konsultacji społecznych 13 lutego 2014 r. przekazała do Ministerstwa Gospodarki pismo, w którym wyraziła zdecydowany sprzeciw, wobec propozycji wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych.
– Nie ma żadnych zweryfikowanych danych pozwalających twierdzić, iż sprzedaż alkoholu na stacjach benzynowych, w sposób większy niż w innych placówkach handlowych, przyczynia się do wzrostu ilości osób prowadzących pojazdy po jego spożyciu – komentuje Waldemar Nowakowski Prezes Polskiej Izby Handlu. – Wszelkie działania prohibicyjne przyczyniają się do rozwoju szarej strefy. Taki zakaz przesunie konsumpcję, szczególnie w dni wolne, do nielegalnych źródeł, bez jakiegokolwiek wpływu poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Problemów spowodowanych nieodpowiedzialnym spożywaniem alkoholu nie rozwiąże się likwidując kolejne kanały dystrybucji, uderzy to jedynie w legalną branżę handlu oraz dochody państwa z tytułu akcyzy i innych podatków.
W listopadzie zeszłego roku znowelizowano kodeks wykroczeń zmieniając kwalifikację czynu, jakim jest jazda na rowerze pod wpływem alkoholu z przestępstwa do poziomu wykroczenia.
– Taka zmiana jest większym przyzwoleniem na prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu i wyraźnym sygnałem, iż takie zachowanie jest oceniane przez państwo pobłażliwie – dodaje Nowakowski.
Badania rynku wskazują, że na stacjach paliw nabywane jest ok. 3 proc. legalnie sprzedawanego alkoholu, zatem wpływ jego wycofania z tego kanału sprzedaży na całość konsumpcji nie będzie znacząco większy od błędu statystycznego. Proponowany zakaz nie przyniesie zmiany w uwarunkowaniach kulturowych spożywania alkoholu, ani zwiększenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
– Warto zwrócić uwagę, iż obecnie pracuje się nad podobnymi projektami, a bardzo ważne problemy polskiego handlu nie mogą doczekać się rozwiązania – podsumowuje Waldemar Nowakowski.
Opr. GK