W codziennej pracy sprzedawców niebezpieczeństwo kontaktu z nieuczciwymi klientami jest jak najbardziej realne. Oszuści, w celu „zaoszczędzenia” nawet niewielkich kwot, bezwzględnie wykorzystują prokonsumenckie podejście personelu sklepu. Metody działania dostosowują do wprowadzanych na rynek produktów i usług, wykorzystują również najnowsze zdobycze techniki.
W przeciwieństwie do kradzieży przestępstwo oszustwa nie jest uzależnione od wartości powstałej szkody. Przestępstwo popełnia zatem każdy, kto oszukuje drugą osobę nawet na kwotę kilku złotych.
Różnica nominałów
Nieporozumienie dotyczące różnicy nominałów banknotów jest tym przypadkiem, z którym spotkała się zdecydowana większość sprzedawców. Klient zazwyczaj twierdzi, iż zapłacił banknotem o wyższej wartości, niż z którego została wydana reszta. Przykładowo sprzedawca wydaje resztę z 50 zł, podczas gdy klient przekonany jest, iż zapłacił banknotem o nominale 100 zł. Jakkolwiek konflikt ten może być spowodowany roztargnieniem i zwyczajną pomyłką którejś ze stron, to niemniej jednak w wielu przypadkach jest zwyczajną próbą wyłudzenia pieniędzy. Chęć polubownego zażegnania konfliktu kończy się zazwyczaj przystaniem na żądanie klienta, czym jednak narażamy się na poniesienie straty. Aby temu zapobiec, za każdym razem gdy przyjmujemy pieniądze powinniśmy trzymać je na widoku do czasu wypłacenia reszty i odejścia klienta od kasy. Ważne jest również byśmy wydawaną kwotę pieniędzy przeliczali na głos. Wielu nieuczciwych klientów potrafi bowiem niepostrzeżenie schować część otrzymanej reszty i twierdzić, iż personel sklepu wydał im za małą kwotę.
Kody doładowujące
Przestępstwo polegające na wyłudzaniu doładowań telefonii komórkowych jest znane od momentu pojawienia się w placówkach handlowych terminali do drukowania kodów doładowujących. W tym przypadku działanie oszustów polega na wykorzystaniu łatwowierności sprzedawców oraz ich niewiedzy na temat technicznych aspektów działania systemów. Sprawca dzwoni do punktu handlowego podając się za przedstawiciela operatora komórkowego lub dostawcy terminala. Informuje, iż niewłaściwe użytkowanie systemu przez personel sklepu spowodowało kilkutysięczne straty, zaś jedyną możliwością naprawienia błędu jest ścisła współpraca z nim oraz wykonanie kilku niezbędnych czynności. Prosi on zatem sprzedawcę o wydrukowanie kodu doładowującego o przykładowej wartości 100 zł i podyktowanie go celem zweryfikowania poprawności działania terminala. Następnie każe zniszczyć kupon i ponownie wykonać całą czynność – nawet kilkukrotnie. W ten sposób zdobyte kody doładowujące są sprzedawane przez oszustów za pośrednictwem Internetu, natomiast sprzedawca stał się ofiarą wyłudzenia, którego koszty zapewne będzie musiał ponieść.
Bliski nieznajomy
W tym przypadku oszust przychodzi do sklepu jedynie podczas nieobecności właściciela. Personelowi sklepu przekazuje informację, iż jest jego dobrym znajomym i umówił się z nim celem przekazania pieniędzy (np. za wcześniej dostarczony towar). Zazwyczaj czeka on na właściciela kilka minut, a gdy ten się „spóźnia” rzekomo dzwoni do niego i ustala zgodę na przekazanie pieniędzy z kasy sklepu. Wszystko to odbywa się oczywiście w obecności personelu, a całą rozmowę uwiarygodniają podawane przez oszusta szczegóły dotyczące osoby szefa i jego najbliższych. Metoda ta w dużej mierze przypomina metodę „na wnuczka” stosowaną przez oszustów w stosunku do osób starszych. W innym wariancie sprawcy przestępstwa przyjeżdżają z towarem, który jak twierdzą został zamówiony przez właściciela, zostawiają dowody dostawy oraz pobierają od personelu określoną zapłatę. W rzeczywistości sprzedawca zapłacił w tym przypadku za puste opakowania lub w najlepszym przypadku za towar, którego nikt nigdy nie planował zamawiać.
Kombinatorzy
W tej grupie znajdują się klienci, którzy poprzez oszustwo chcą zapłacić za towar kwotę niższą niż w rzeczywistości powinni. W tym celu najczęściej dokonują oni przeklejenia cen lub metek z produktów tańszych na produkty droższe, zmieniają opakowania lub oszukują podczas ważenia produktów. Przykładowo – klient waży cztery jabłka i nakleja cenę na reklamówkę, po czym dorzuca do niej kolejne dwa i zadowolony ze swojej „zaradności” udaje się do kasy. Bardzo często klienci próbują również zareklamować produkt, którego uszkodzenia lub zniszczenia dokonali już po zakupie. Zapobiec temu możemy poprzez dokładne sprawdzanie produktu razem z klientem w momencie sprzedaży.
Sergiusz Parszowski