Podróż po oddziałach Departamentu Dystrybucji Prasy Kolportera doprowadziła nas do Koszalina. W mieście tym znajduje się siedziba oddziału, który obsługuje większość miejscowości znajdujących się na wybrzeżu Morza Bałtyckiego.
Zasięg terytorialny oddziału jest bardzo rozległy i obejmuje część dwóch województw: zachodniopomorskiego i pomorskiego. Najdalej położoną miejscowością na zachód są Płoty czy Gryfice, znajdujące się zaledwie 60 km od Szczecina. Na południe prasa dostarczana jest do miejscowości odległych od Piły o tylko 30 km, między innymi do Wałcza, Mirowca czy Człopy. Od wschodniej strony oddział obsługuje Lębork czy Bożepole, odległe o 50 km od Gdańska. Północną „granicą dystrybucyjną” oddziału jest linia wybrzeża Bałtyku.
Zespół daje radę
– Jesteśmy jedynym oddziałem Departamentu Dystrybucji Prasy Kolportera, który tak silnie odczuwa sezonowość w kolportażu prasy – mówi Tomasz Norek, dyrektor Oddziału Koszalińskiego. – Nie oznacza to, że w pozostałych miesiącach mamy przestoje, bo tak nie jest, ale wiosną i latem odczuwamy znaczne podkręcenie tempa pracy… A to wszystko dlatego, że obsługujemy większość wybrzeża Bałtyku i miejscowości znajdujące się nad jeziorami w okolicach Szczecinka. Sam fakt, że w sezonie urlopowym do obsługi dochodzi nam ponad 100 punktów handlowych już o czymś świadczy. Jednak dzięki zdobytym doświadczeniom, a także wypracowaniu standardów pracy i sposobów na niezakłóconą współpracę, wszystko jest zrealizowane perfekcyjnie, co daje nam poczucie zadowolenia i ogromną satysfakcję. Oczywiście nie udałoby się to, gdyby nie zgrany zespół, który trzyma się razem nawet w kryzysowych sytuacjach. A muszę przyznać, że otaczają mnie fantastyczni ludzie. Kompetentni, pracowici, kreatywni, którzy każdego dnia zarażają swoim optymizmem i chęcią do rozwiązywania napotkanych problemów – dodaje Tomasz Norek.
Na 1300 m kw. należących do oddziału pracują 33 osoby, z czego szczęśliwą trzynastkę stanowią kierownicy tras, czyli kierowcy rozwożący prasę do punktów. Poza nimi w oddziale pracują pracownicy Działu Obsługi Klienta, Sekcji Obsługi Zwrotów, Sekcji Obsługi Dostaw, przedstawiciel handlowy, dyspozytor, kierownik logistyki i dyrektor oddziału.
Ten ostatni zarządza oddziałem od 2005 roku. Jednak historia Tomasza Norka, bo o nim mowa, w Kolporterze rozpoczęła się w marcu 1997 roku i to niemalże na drugim krańcu Polski. – Pracę zaczynałem od stanowiska kierownika działu sprzedaży w Oddziale Wrocławskim. W 2000 roku otrzymałem propozycję pracy jako kierownik logistyki i przez pięć lat zajmowałem się zarządzaniem siecią logistyczną i organizowaniem dystrybucji. Dzięki różnorodności podejmowanych w przeszłości zadań mam wiedzę, którą teraz wykorzystuję w zarządzaniu oddziałem – mówi Tomasz Norek.
Nic nie dzieje się bez przyczyny
W tym samym roku w Kolporterze pojawił się kierownik rejonu – Grzegorz Neumann. Mimo że pracę rozpoczął w lutym, czyli praktycznie na początku roku 1997, nie jest jednak najstarszym pracownikiem Oddziału Koszalińskiego. Ten tytuł przypada dwóm paniom: Mirosławie Sokół (zatrudnionej 16 marca 1993 roku) i Joannie Sobczak (zatrudnionej 2 kwietnia 1993 roku).
– Ponoć w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny i mój przypadek potwierdza te słowa – opowiada Mirosława Sokół. – Byłam akurat bezrobotna i szukałam pracy, gdy pewnego dnia przyszedł do mnie sąsiad i oznajmił, że potrzebują osoby do pracy w firmie, która rozwija się coraz prężniej na polskim rynku, a zajmuje się kolportażem prasy. Praca miała polegać na prowadzeniu księgowości. Dość przychylnie spojrzałam na tę propozycję, o czym powiedziałam sąsiadowi. I wówczas okazało się, że firmie zależy na szybkiej decyzji, bo właśnie zrezygnowała jedna osoba, a kolejnego dnia jest szkolenie w Bydgoszczy. Podjęłam błyskawiczną, męską decyzję i od 21 lat pracuję dla Kolportera.
Joanna Sobczak trafiła do firmy w bardziej typowy sposób. – W mojej historii nie ma nic nadzwyczajnego. W lokalnej gazecie, „Głosie Koszalińskim”, zobaczyłam ofertę pracy, polegającą na obsłudze klienta. Odpowiedziałam na anons i po rozmowie dostałam angaż. Wówczas oddział liczył zaledwie czterech pracowników biurowych i kilku kierowców – wspomina Joanna Sobczak.
W tym roku piętnaście lat pracy w firmie minęło Przemysławowi Kustrzyckiemu, kierownikowi logistyki, który w Kolporterze pracuje od października 1999 roku. Praca pana Przemka została zauważona i aż trzykrotnie został za nią nagrodzony. W 2002 roku otrzymał nagrodę dla najlepszego pracownika oddziału, zaś w latach 2007 i 2010 został uhonorowany nagrodą dla najlepszego logistyka.
Oddział na co dzień dostarcza prasę do około 970 punktów handlowych, takich jak sklepy spożywcze i przemysłowe, kioski, supermarkety, stacje paliw czy saloniki prasowe. Może nieco dziwnie to zabrzmieć, ale sytuacja jest „stabilna” dopóki nie ma pogody. W sezonie wiosennym, gdy za oknem świeci słońce, zwiększa się ilość punktów obsługiwanych przez Kolportera. W nadmorskich miejscowościach, jak grzyby po deszczu, otwierają się nowe punkty.
– To powoduje zmiany w zarządzaniu siecią dystrybucyjną – mówi Przemysław Kustrzycki, kierownik logistyki. – Przed wakacjami współpracę z nami nawiązuje około 100 nowych punktów. Jest to liczba, która niejednego mogłaby zniechęcić, bowiem wiąże się z reorganizacją tras kierowców. Jednak my w tym okresie nie zwiększamy ilości tras, a jedynie wydłużamy sześć z nich – mówi Przemysław Kustrzycki.
Najdłuższą trasą w oddziale jest tzw. trasa wałecka, która ma blisko 400 km. Główne miejscowości obsługiwane na niej to: Czaplinek, Wałcz i Tuczno. Poza wyróżniającą się długością jest jeszcze coś. – Trasa wałecka kończy się w miejscowości o nazwie Szwecja – z uśmiechem mówi Przemysław Kustrzycki.
Sezon zaczyna się w maju
Miesięcznie przez oddział przechodzi około 1 650 000 egzemplarzy prasy, czyli ok. 63 500 egz. dziennie. Liczba ta znacznie wzrasta w sezonie letnim. – Wraz z ekspansją turystów nad morze zwiększa się zapotrzebowanie na prasę. Najwięcej pracy mamy w wakacje, czyli w lipcu i sierpniu, choć już od maja widać ożywienie na rynku. Można powiedzieć, że jesteśmy uzależnieni od pogody, bo jeśli zaczyna dopisywać, to już właśnie w maju zaczynają się otwierać punkty sezonowe. Niekiedy z powodu kiepskiej aury wzmożoną pracę mamy dopiero w czerwcu– mówią chóralnie Mirosława Sokół i Joanna Sobczak. – W tym czasie nakład dla poszczególnych punktów sprzedaży jest systematycznie zwiększany. Z doświadczenia wiemy, że w zależności od umiejscowienia punktu różne jest zapotrzebowanie na prasę. Generalnie zwiększa się ono na całym terenie obsługiwanym przez nasz oddział. Nie tylko w nadmorskich miejscowościach, które przeżywają bum popularności na prasę, ale i w większych miastach, oddalonych od Bałtyku – dodaje Joanna Sobczak.
Z obserwacji „nadmorskiej sezonowości” wynika, że większość właścicieli punktów, otwieranych tylko na kilka miesięcy, związana jest z Kolporterem od co najmniej kilku lat. Co roku pojawia się rzesza nowych kontrahentów. – Wpływ na to ma przede wszystkim nasza oferta – mówi Joanna Sobczak. – Jednak moim zdaniem także fakt, że obecnie jesteśmy jedyną firmą dystrybuującą prasę, która ma siedzibę oddziału w Koszalinie. Nasza konkurencja zrezygnowała z prowadzenia oddziałów w naszym mieście. W takim przypadku bardzo często klient zwraca się do nas z chęcią współpracy – zdradza Joanna Sobczak.
Kinga Beck-Tracz