cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Kultura czytania

Według danych UNESCO szeroko pojęta kultura jest jednym z najpotężniejszych motorów rozwoju na świecie. Zapewnia ponad 48 milionów miejsc pracy, prawie połowę z nich zajmują kobiety. Stanowi to 6,2 proc. całego globalnego zatrudnienia i odpowiada za 3,1 proc. światowego PKB. Kultura to także sektor gospodarki zatrudniający najwięcej młodych ludzi, poniżej 30 roku życia. Jest również, jak chyba żadna inna dziedzina życia, ściśle powiązana z mediami.

Fot. Getty Images

Zgromadzenie Ogólne ONZ ustanowiło w 2002 roku 21 maja Światowym Dniem Różnorodności Kulturowej dla Dialogu i Rozwoju. Misją organizowanych co roku na świecie obchodów tego dnia jest promocja kultury, różnorodności kulturowej i dziedzictwa kulturowego.

Promocja kultury i jej różnorodności, ale także prowadzenie międzykulturowego dialogu to zadania, które mogą być zrealizowane głównie dzięki mediom. Ten związek, który został zresztą podkreślony przez ONZ i UNESCO, ma już za sobą długą historię. Można powiedzieć, że to w zasadzie symbioza – bez mediów nie byłoby kultury, a bez kultury – mediów. Idealnym przykładem tej symbiozy jest czytelnictwo. Czytanie książek, ale również prasy, jest podstawową formą indywidualnej konsumpcji kultury. A wskaźniki czytelnictwa dają podświadomy obraz poziomu kultury danej społeczności.

Książka czy piwo?

Z badań prowadzonych przez Bibliotekę Narodową wynika, że w 2023 roku 43% Polaków przeczytało co najmniej jedną książkę. To wzrost o 9 punktów procentowych, najwięcej od 10 lat. Wzrosło także zainteresowanie bibliotekami, szczególnie u młodych mężczyzn w wieku 25-39 lat. Stopniowo zmienia się też sposób pozyskiwania informacji o książkach. Coraz większą rolę odgrywa internet, a szczególnie serwisy społecznościowe.

Ile Polacy wydają na książki? Tu z kolei możemy się posłużyć danymi Głównego Urzędu Statystycznego, który opublikował raport „Kultura i dziedzictwo narodowe w 2022 r.” Okazuje się, że „przeciętne roczne wydatki na zakup artykułów i usług kulturalnych w 2022 r. wyniosły 383,04 zł (wobec 331,80 zł w 2021 r.) na 1 osobę w gospodarstwie domowym i zwiększyły się nominalnie o 51,24 zł (tj. o 15,4%) w porównaniu z rokiem poprzednim”. Na kulturę wydawaliśmy średnio 2,2 proc. swoich dochodów. Trzeba jednak pamiętać, że mniej więcej jedną trzecią tych wydatków stanowił abonament RTV. W raporcie czytamy również, że wydatki na książki i inne wydawnictwa wyniosły 23,76 zł na osobę (o 11,6% mniej w porównaniu z 2021 r.).

Z kolei według Polskich Badań Czytelnictwa w 2023 r. Polacy wydali na prasę – zarówno tradycyjną, drukowaną, jak i cyfrową – w sumie 1,1 mld zł. Szacuje się, że prasę czyta 3,5 miliona czytelników.

Te liczby robią oczywiście wrażenie, ale warto je zestawić z innymi, podanymi przez Główny Urząd Statystyczny. W tym samym, 2023 roku Polacy przeznaczyli 16,8 mld złotych na wódkę, a na piwo aż 22,8 mld złotych. Deklarowana miesięczna kwota, jaką Polacy wydają na alkohol, to średnio 40 zł – mniej więcej dwa razy tyle, co na szeroko pojętą kulturę.

Czy można zmienić ten stan rzeczy? Oczywiście można. Ale nie da się tego zrobić od razu i na pewno nie bez zaangażowania mediów. Szczególną rolę do odegrania ma prasa.

Szacunek do słowa pisanego

W badaniach opinii publicznej kulturotwórcza rola prasy jest oceniana znacznie wyżej od mediów internetowych i od radia. Skąd taka opinia? Czy rzeczywiście prasa ma aż takie znaczenie dla rozwoju szeroko pojętej kultury? Jak stara się ją wspierać?

– Odpowiedź wydaje mi się dość prosta: prasa jest starsza od reszty mediów o kilka stuleci, więc i jej doświadczenie w umiejętności przekazu jest dużo większe. Od dawna ukształtowane i cechujące się określonymi regułami, zrozumiałymi dla odbiorców, są gatunki prasowe, takie choćby jak felieton czy komentarz prasowy o charakterze politycznym, który niewiele ma wspólnego ze złośliwościami anonimowego internauty. Krótko mówiąc: mamy tu potwierdzone informacje i czytelne reguły przekazu, które możemy przeciwstawić fake newsom, co sprawia, że prasę uznać można za bardziej wiarygodną, za swego rodzaju głos autorytetów. Owa wiarygodność decyduje również o jej kulturotwórczej roli. Kultura powstaje oczywiście niezależnie od mediów, ale właśnie w mediach wybiera się i promuje to, co wartościowe lub właśnie bezwartościowe. Wyławia pewne rzeczy spośród bardzo szerokiej oferty. Ten wybór wraz z wytłumaczeniem, dlaczego się wybrało, ma charakter edukacyjny i takie jest, moim zdaniem, znaczenie społeczne tego procesu – odpowiada Marta Mizuro, sekretarz redakcji miesięcznika „Odra” (Instytut Książki).

– W naszym kraju słowo drukowane wciąż darzone jest dużą dozą szacunku. W oczach odbiorcy cieszy się większym uznaniem od słowa wyświetlanego na ekranie lub płynącego na radiowych falach – nawet wtedy, gdy rzeczony odbiorca wchodzi z nim rzadziej w kontakt. Być może wynika to z faktu, że opinia publiczna zdaje sobie sprawę, że proces umieszczania treści w internecie jest dużo prostszy i szybszy niż proces wydawania gazety. Instynktownie zdają sobie też sprawę, że treści publikowane na łamach prasy są sprawdzane przez wielu par oczu, zanim ujrzą światło dzienne; być może właśnie dlatego odbiorcy wyżej oceniają jej walory kulturotwórcze – uważa Aleksandra Chmielewska, redaktorka, magazyn „Świerszczyk” (Wydawnictwo Nowa Era). – Nie bez znaczenia są też zmiany w sposobie konsumowania treści: rolę tzw. prasy bulwarowej przejął internet, osoby łaknące tego typu rozrywki „odpłynęły” ku darmowym portalom i serwisom. Kupowanie i czytanie prasy, czy wydawcom prasy to się podoba, czy nie, zaczyna być postrzegane jako aktywność prestiżowa, będąca elementem kultury wysokiej. Z badań wiemy, że dorośli kupujący „Świerszczyk” dla dzieci oczekują wyselekcjonowanych treści wysokiej jakości, których sami nie mogą łatwo znaleźć np. w internecie. Dlatego dokładamy redakcyjnych starań, by skupiać się na dziecku, ale spełnić także oczekiwania tzw. płatnika, czyli rodzica – dodaje.

– Tekst prasowy pozwala na zaprezentowanie tematów w sposób pogłębiony. A forma pisana ułatwia odbiór tych pogłębionych treści. Czytelnik może śledzić myśl autora nie tylko liniowo, ale też przeskakując do przodu albo wstecz. Na pewno przy tym sposobie komunikacji z odbiorcą zyskują projekty kulturalne trudniejsze, mniej komercyjne, bo prasa może wyjaśniać ich konteksty, przyciągając zainteresowanie odbiorców – uważa natomiast Jacek Cegiełka, redaktor naczelny miesięcznika „Kino” (Fundacja KINO).

Intelektualny slow food

Wydawcy prasy doskonale zdają sobie rolę z kulturotwórczej roli tego medium, ale zwracają także uwagę na realia, w jakich funkcjonuje dziś rynek prasowy.

– To, że respondenci w badaniach oceniają wysoko znaczenie prasy dla rozwoju kultury, może mieć kilka źródeł. Po pierwsze, ważną dla kultury cechą jest chęć i umiejętność czytania dłuższych form pisanych, a prasa – zaraz po książce – takie formy przynosi. Po drugie, przyzwyczailiśmy się spoglądać na łamy prasy jako na miejsce, w którym toczą się ważne debaty. I choć duża część dyskusji na temat poszczególnych dzieł i ich znaczenia uciekła do internetu, to jest pewne oczekiwanie, że dłużej, a czasem też staranniej przygotowywane formy papierowe będą głębiej traktować problem i opowiadać o nim w sposób bardziej wyczerpujący. Nie zawsze jest to reguła – internet ma swoje długie formy, a telewizja czy radio bardzo ciekawe reportaże i podkasty. Znaczenie ma jednak także to, że prasa papierowa to część kultury materialnej. Nawet jeśli nie zawsze jej czytelnictwo dogania wskaźniki internetowe, z dużym prawdopodobieństwem przetrwa gdzieś w archiwach. A nie jest to regułą w przypadku innych mediów – wyjaśnia Bartek Chaciński, zastępca redaktora naczelnego „Polityki” (Wydawnictwo Polityka).

– Rola kulturotwórcza prasy jest bezsporna, jednak – jak obserwujemy od lat – spada jej znaczenie i zasięg. Spada zainteresowanie prasą, więc nakłady są coraz niższe, w wyniku czego zmniejsza się zapotrzebowanie na papier gazetowy i magazynowy, co dalej powoduje kolejne redukcje w produkcji papieru i zamykanie linii produkcyjnych, a nawet całych papierni. Dobrze znane są przykłady obserwowane w środkach komunikacji zbiorowej – gdy na zdjęciach sprzed pół wieku widzimy wnętrza tramwajów, autobusów czy metra, to wśród pasażerów dominuje czytanie – głównie prasy, a także książek, a teraz niemal wszyscy pasażerowie podczas jazdy korzystają z telefonów czy smartfonów. Niemniej pojawiają się opinie, że treści czytane z wydań drukowanych znacznie lepiej utrwalają się w pamięci niż z publikacji elektronicznych, co mogę potwierdzić na własnym przykładzie – mówi Piotr Dobrołęcki, redaktor naczelny „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” i „Kwartalnika Literackiego Wyspa”.

 – Myślę, że w kwestii kulturotwórczej na prasę spływa część autorytetu, jakim cieszą się książki – a to z kolei ma korzenie sięgające średniowiecza. Książka była przedmiotem wartościowym, nieraz darem godnym królów, a słowo spisane na papierze traktowano jako prawdziwe – bo zakładano, że nikt nie marnowałby drogocennych surowców na bzdury i kłamstwa. Ta aura szczególnej wagi słowa spisanego na papierze przeniosła się z nami przez wieki. Dodatkowo prasę wyróżnia fakt, że publikowane w niej treści, w odróżnieniu od internetu, przed udostępnieniem podlegają selekcji i opracowaniu redakcyjnemu – wymuszają to ograniczenia objętości papierowych mediów, których internet nie posiada. To sprawia, że słowa publikowane w prasie drukowanej mają dla odbiorcy większą wagę. No i oczywiście sama kwestia fizycznego, namacalnego nośnika – treści spisane na papierze potrafią przetrwać wieki; czy to samo da się powiedzieć o danych w przestrzeni wirtualnej, zależnych od urządzeń, nośników, oprogramowania? – stawia nieco retoryczne pytanie Jerzy Rzymowski, redaktor naczelny magazynu „Nowa Fantastyka” (Wydawnictwo Prószyński Media). – Prasa stara się być częścią kultury – to są naczynia połączone. Pełni rolę kulturo- i opiniotwórczą, ponieważ jej głównym zadaniem jest przekazywanie informacji i opinii, a co za tym idzie także dokumentowanie wydarzeń kulturalnych, recenzowanie, analiza mód, trendów, przemian, odkrywanie talentów… – dodaje.

– Myślę, że obecnie rola prasy jest niesłusznie niedoceniania, co wynika z pośpiechu i pędu za aktualnością. W „Nowej Fantastyce”, której jestem redaktorem naczelnym, a która jest miesięcznikiem, przyjęliśmy zasadę, że nie próbujemy się ścigać z internetem, jeśli chodzi o aktualność treści – bo przy naszym cyklu wydawniczym bylibyśmy z góry skazani na porażkę. Zamiast tego staramy się być, jak ja to nazywam, „intelektualnym odpowiednikiem slow food”. I myślę, że właśnie w tym może tkwić rola prasy – może ona stanowić przestrzeń pogłębionej refleksji i analizy, wyłączyć się do pewnego stopnia ze współczesnego wyścigu, uciekać od dezaktualizacji, a zadbać raczej o coś na kształt ponadczasowości – zarówno dla obecnych czytelników, jak i dla przyszłych, dla których będzie stanowić znak czasów – zauważa Jerzy Rzymowski.

Czym skorupka za młodu…

 Nauczyciele, psychologowie, pedagodzy, ale i rodzice są zgodni, że wczesny kontakt z odpowiednio „podaną” kulturą ma ogromne znaczenie dla rozwoju i wychowania dziecka. Kształcenie kulturowe młodego człowieka jest procesem, który powinien być na stałe wpisany w wychowanie i edukację. Mogą go wspierać oczywiście odpowiednio dobrane publikacje – książki i czasopisma.

– Z wielkim uznaniem i zadowoleniem patrzę na rozwój publikacji dla dzieci i młodzieży, szczególnie bardzo bogatą ofertę skierowaną do najmłodszych, jaką z dnia na dzień rozszerzają polskie wydawnictwa – tych kilka największych jak Nasza Księgarnia czy Dwie Siostry, które bardzo dbają o poziom swoich publikacji, jak też długiego szeregu mniejszych oficyn, ale oferujących pozycje na najwyższym poziomie edytorskim i dydaktycznym – jak Babaryba, Druga Noga, Dwukropek, Kinderkulka, Mamania, Wytwórnia, Tako, Tatarak, Zakamarki i jeszcze kilka, a może i kilkanaście – mówi Piotr Dobrołęcki, redaktor naczelny „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” i „Kwartalnika Literackiego Wyspa”.

– Istnieje podstawowa różnica między dzieckiem a dorosłym uczestnikiem kultury. Dotyczy ona swobody wyboru elementów kultury, z którymi chce mieć się styczność. Dorosły zwykle dobrze zna swoje upodobania, wie, jaki rodzaj i styl treści go interesuje. Samodzielnie i świadomie decyduje, czy chce z nimi obcować, czy nie. Dziecko, które dopiero poznaje świat i jego różnorodność, nie ma jeszcze ukształtowanych preferencji, a jego dostęp do kultury jest z konieczności regulowany przez dorosłych w jego otoczeniu. Na wydawcach prasy dziecięcej ciąży więc odpowiedzialność, by zapoznawać dziecko z różnorodnością stylów, by dziecko mogło po pierwsze mieć z nią styczność, a po drugie z niej czerpać i na jej podstawie budować własne gusta – tłumaczy Aleksandra Chmielewska, redaktorka, magazyn „Świerszczyk” (Wydawnictwo Nowa Era). – Dlatego w „Świerszczyku” zamieszczamy różnego rodzaju teksty literackie, a do współpracy zapraszamy ilustratorów reprezentujących różne style i korzystających z różnych technik plastycznych. Wszystko po to, by pomóc dzieciom kształtować zmysł estetyczny, poczucie harmonii, wrażliwość artystyczną. W świecie pełnym skrótowo przekazywanych komunikatów, kalek językowych, czy wręcz piktogramów zamiast słów, jest też niezwykle ważne, by prasa dziecięca była przestrzenią kontaktu z poprawną polszczyzną, oswajaniem małych czytelników z prawidłowo budowanymi zdaniami, zabawami słownymi, związkami frazeologicznymi, porównaniami. W „Świerszczyku” pamiętamy o wszystkich tych zadaniach i robimy wszystko, by się z nich wywiązać – zapewnia.

Na konieczne różnice w przekazie i dostosowanie treści do młodego odbiorcy zwraca uwagę również Bartek Chaciński, zastępca redaktora naczelnego „Polityki”. – Różnicą jest ton i język. I jeszcze zakres skojarzeń, zakładanej wiedzy – bo inny jest, naturalnie, poziom wiedzy o kulturze. Oczywiście są różnice generacyjne, które łatwo zauważyć: dążenie do skrótowości wypowiedzi, odzieranie języka z archaizmów, ozdobników, mocniejsze wzbogacanie tekstów o przekaz wizualny itd. Ale zasadniczo mówienie i pisanie do dzieci jest równie wymagające – albo i bardziej, bo czytelnik dobitniej komunikuje swój brak zainteresowania lub swoje potrzeby – co pisanie dla dorosłych – wyjaśnia.

 Wszystko w rękach czytelnika

 Czy współczesna prasa współtworzy kulturę, czy tylko opisuje jej wybrane, najbardziej popularne aspekty? Czy sam proces kupowania gazet czy czasopism jest przejawem uczestnictwa w szeroko pojętej kulturze?

– Upraszczając, prasa codzienna opisuje to, co budzi zainteresowanie nie tylko ze względów artystycznych, natomiast prasa niszowa wskazuje na zjawiska, które łatwo byłoby przeoczyć lub zignorować jako zbyt wymagające. Potrzebne jest więc i taka, i taka, bo każdy rodzaj przekazu znajdzie odbiorcę. Prasa jest swoistym przewodnikiem po zjawiskach kulturalnych i pomaga w wyborach. Moim zdaniem państwo powinno wspierać finansowo przede wszystkim biblioteki, w których powinna być dostępna ambitna, niszowa prasa. Taki właśnie sygnał otrzymujemy w redakcji „Odry” od bibliotek, którym brakuje środków na zakup prasy – mówi Marta Mizuro, sekretarz redakcji miesięcznika „Odra”.

– Część prasy kulturalno-społecznej – i ta literacka – mają miejsce dla stałej prezentacji literatury. Formy, które prasa podtrzymuje – takie jak felieton czy esej – także są częścią literackiego zbioru. Ale i cała reszta tytułów – o ile zajmuje się w ogóle kulturą – pomaga w tworzeniu hierarchii, dziś być może ważniejszym niż kiedykolwiek, bo żyjemy w czasach nadmiaru, oferta artystyczna w każdej dziedzinie jest przytłaczająca, wybór – pełny. Tu bardzo szczególnym przykładem są nagrody krytyków, a taką dziennikarską nagrodą kulturalną są przyznawane przez „Politykę” Paszporty. Prasa pomaga też tworzyć opowieść o kulturze i legendy jej twórców – choćby poprzez relacje, wywiady, sylwetki. To akurat cecha wszystkich mediów zajmujących się kulturą. Definicje kultury miewają różną szerokość, ale nawet w tych węższych media, jako napędzane autorskim językiem, wyobraźnią, próbujące opisywać świat dookoła, a nawet go zmieniać, powinno się uznawać za jej część – uważa Bartek Chaciński, zastępca redaktora naczelnego „Polityki”.

– Zdecydowanie kupowanie (i czytanie!) prasy jest uczestnictwem w kulturze, a państwo powinno prasę dalej wspierać, tak jak ma to miejsce w przypadku czasopism kulturalnych, ale z pewnością na większą skalę niż dotychczas – przekonuje Piotr Dobrołęcki, redaktor naczelny „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” i „Kwartalnika Literackiego Wyspa”. – Jak już wcześniej wspominaniem, prasa jest „na zjeżdżalni”, ma znacznie mniejszy wpływ na tworzenie kultury, ale jednak ciągle istnieje. Ciekawym zjawiskiem jest utrzymująca się znaczna liczba czasopism kulturalnych wydawanych nie tylko w stolicy, ale też w wielu mniejszych ośrodkach, a nawet wręcz na prowincji. Niestety, liczba prenumeratorów i czytelników tych pism jest mała, czasem wręcz nieznaczna, ale razem tworzą pewien potencjał intelektualny, grupując wokół siebie mniejsze czy czasem nieco większe środowiska. Przykładem niech będzie miesięcznik „Dialog”, wprawdzie subsydiowany w całości z budżetu państwa, ale zeszłoroczna awantura wokół zmian w jego redakcji odbiła się szerszym echem w świecie kultury. Dlatego przy wszystkich opisanych wyżej zastrzeżeniach można jednak stwierdzić, że prasa dalej współtworzy kulturę, a także ją opisuje, bo taka jest jej rola – dodaje.

Podobnego zdania jest Jacek Cegiełka, redaktor naczelny miesięcznika „Kino”. – Generalnie prasa opisuje i wspiera projekty kulturalne, ale współtworzy ją, też tworząc przestrzeń dla tych, którzy chcą się komunikować z odbiorcami poprzez medium pisane. Najlepszym przykładem są tu pisma literackie, ale pogłębione pisanie o innych tekstach kultury (filmach, muzyce, książkach) też jest współtworzeniem kultury. Czytanie prasy umożliwia korzystanie z kultury na głębszym poziomie. Państwo wspiera i powinno takie działania wspierać, bo pomaga w ten sposób również twórcom i odbiorcom innych dziedzin kultury: literatury, muzyki, filmu, teatru, plastyki – mówi.

– Myślę, że prasa zawsze współtworzy kulturę, ponieważ zarówno w informacyjnym, jak i opiniotwórczym aspekcie ma wpływ na kształtowanie świadomości i postaw czytelników. Wybór informacji, sposób ich przekazania, towarzyszące im opinie – wszystko to ma wpływ na odbiorców. Szczególnie jeśli poza opisywaniem najbardziej popularnych, masowych aspektów kultury i życia społecznego sięga także po te niszowe, mniej znane, a godne uwagi. Zdecydowanie kupowanie prasy jest elementem uczestnictwa w kulturze i dobrze by było, gdyby wróciło do łask u czytelników, bo niestety obecnie rynek prasowy jest bardzo ciężki – stwierdza Jerzy Rzymowski, redaktor naczelny magazynu „Nowa Fantastyka”.

– Wszystko jest elementem szeroko pojętej kultury, a prasa, opisując czy nawiązując do niej, sama tworzy jeden z jej filarów. Przy czym warto zauważyć, że czasopismo pozwala na prezentację wielu elementów kultury, dostarcza bowiem różnorodnych treści, pokazuje różne punkty widzenia i estetyki. W przypadku prasy dla najmłodszych to szalenie istotne: dobrze przygotowany magazyn dziecięcy to nie tylko źródło rozrywki, ale przede wszystkim okazja do wyrabiania nawyku regularnego uczestniczenia w szeroko rozumianej kulturze – mówi Aleksandra Chmielewska, redaktorka, magazyn „Świerszczyk”. I dodaje: – W „Świerszczyku” wiemy, że rytuały związane z prenumeratą pozwalają umieścić młodego człowieka w pozycji pełnoprawnego uczestnika kultury. Cykliczność wydań wprowadza do życia dziecka pewien rytuał: czekania na kolejny numer, odbierania przesyłki zaadresowanej na siebie, odwiedzin u swoich ulubionych bohaterów rubryk, czy rozwiązywania ulubionych aktywności. Mały czytelnik nawiązuje swego rodzaju więź z autorami i ilustratorami stałych rubryk. Zachęcamy opiekunów, by prenumeraty były zamawiane na nazwisko dziecka Widok swojego imienia i nazwiska na kopercie nie tylko wywołuje uśmiech najmłodszych, ale przede wszystkim buduje w nich poczucie ważności i pokazuje, że są tak samo cennymi odbiorcami kultury, jak dorośli – nawet jeśli dzieci zupełnie nie zdają sobie z tego sprawy. Budowanie nawyku czytania prasy to element budowania chęci i potrzeby uczestniczenia w kulturze, a owo uczestnictwo z kolei wpływa znacząco na jakość egzystencji. Przekłada się na poziom intelektualny i emocjonalny dorosłego człowieka i na jego miejsce w strukturze społecznej. Dlatego państwo powinno wspierać wydawców prasy, którzy starają się, by ich czasopisma miały walory twórcze.

KINGA SZYMKIEWICZ

DARIUSZ MATEREK