Aż o 9 procent wzrosło w Polsce czytelnictwo, w porównaniu z ostatnimi latami – wynika z raportu Biblioteki Narodowej. W 2023 r. około 43 procent Polaków przeczytało co najmniej jedną książkę i to najlepszy wynik od 10 lat. Ale czy powód do satysfakcji? Na tle innych europejskich państw nadal wypadamy raczej blado. Czy organizowane od lat przeróżne akcje i kampanie proczytelnicze przynoszą jakiekolwiek efekty? Jak jeszcze można zachęcić Polaków do czytania – zarówno książek, jak i prasy?
Na dane Biblioteki Narodowej możemy spojrzeć wykorzystując paradoks szklanki wody. Mamy więc rekordowy wzrost czytelnictwa, czyta 43 proc. Polaków. Ale z drugiej strony ponad połowa rodaków nie miała w ciągu roku w ręce ani jednej książki, nie przeczytała kompletnie nic… I to raczej smutna konstatacja.
Od wielu lat nad poprawą czytelnictwa pracują zarówno instytucje państwowe, jak i fundacje, czy stowarzyszenia non profit. To ważne, bo tylko tak intensywne i długofalowe działania przynoszą efekty. Te powoli zaczynają być widoczne.
Bibliotek Narodowa co roku prowadzi badania czytelnictwa Polaków i publikuje wyniki. Te za 2023 r. są szczególnie wysokie w porównaniu z wynikami pomiarów w latach 2021 i 2022, kiedy to czytelnictwo książek w Polsce utrzymywało się na poziomie 34%. Wysoki wynik potwierdza pewną zmianę jaka dokonała się w polskim społeczeństwie, zmianę nad którą intensywnie pracowały setki, a może nawet tysiące anonimowych miłośników czytania. Pomógł też z całą pewnością Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa, wprowadzający m. in. wymóg otwarcia bibliotek publicznych w co najmniej połowę sobót w ciągu roku. Poszerzenie dostępności bibliotek sprawiło, że częściej zaczęli odwiedzać je zwłaszcza mężczyźni w wieku 25–39 lat.
Europa z książką w dłoni
Swoje badania czytelnictwa prowadzi również – w skali międzynarodowej – Europejski Urząd Statystyczny (Eurostat). Ich wyniki są dla nas jeszcze bardziej korzystne niż statystyki Biblioteki Narodowej. Według Eurostatu przeczytanie książki w ciągu minionego roku zadeklarowało 54,6 proc. Polaków i jest to wynik nieco powyżej unijnej średniej (52,8 proc.).
Respondentów w 26 krajach UE (bez Niemiec) zapytano o liczbę książek przeczytanych w ciągu minionych 12 miesięcy, przy czym pod uwagę brane były nie tylko książki papierowe, ale także w formie e-booków czy audiobooków. Nie zaliczano jednak podkastów, podręczników czy materiałów czytanych w związku z obowiązkami zawodowymi.
Najlepiej wypadli mieszkańcy Luksemburgu, gdzie przeczytanie książki w ciągu minionych 12 miesięcy zadeklarowało 75,2 proc. badanych. Drugie miejsce zajęła Dania (72,1 proc.), a na trzecie – Estonia (70,7 proc.). Najsłabiej wypadły natomiast: Rumunia (29,5 proc.), Cypr (33,1 proc.) oraz Włochy (35,4 proc.). Polska plasuje się mniej więcej pośrodku stawki, ale lepiej od nas wypadają nasi południowi sąsiedzi Czesi i Słowacy, więcej czytają również Węgrzy.
Według Eurostatu w Europie – podobnie jak w Polsce – częściej czytają kobiety. Aż 55,5 proc. Europejczyków w ciągu 12 miesięcy nie miało do czynienia z książką w żadnej postaci, za to wśród Europejek odsetek ten wyniósł 39,5 proc. Różnica jest więc spora. A w Polsce jeszcze większa – jak podaje Eurostat większość Polaków (59,5 proc.) nie przeczytała żadnej książki w minionym roku. Znacznie lepiej wypadają na tle mężczyzn kobiety, wśród których do braku kontaktu z książką przyznaje się co trzecia (33,4 proc.).
Wrzesień kocha czytających
Bez wątpienia przed wszystkimi miłośnikami i propagatorami czytania jest jeszcze sporo pracy. Każda kolejna akcja, kampania promująca czytelnictwo to mniejsza lub większa cegiełka w procesie budowania Polski czytelniczej. Wrzesień jest tu szczególnym miesiącem – 8 września przypada Światowy Dzień Umiejętności Czytania, 29 września – Ogólnopolski Dzień Głośnego Czytania. A już 7 września po raz kolejny odbędzie się polskie Narodowe Czytanie – akcja zainicjowana w 2012 roku przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, wraz z małżonką Anną Komorowską.
Akcja została zainicjowana wspólną lekturą „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. W 2013 roku w całej Polsce odbyło się czytanie dzieł Aleksandra Fredry, a rok później czytano „Trylogię” Henryka Sienkiewicza. Akcję kontynuuje Prezydent RP Andrzej Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser–Dudą. W tym roku para prezydencka zaprasza do wspólnego czytania „Kordiana” Juliusza Słowackiego.
Narodowe Czytanie to obecnie jedna z najbardziej znanych proczytelniczych inicjatyw w Polsce. Tych mniej znanych, często niewielkich, lokalnych są tysiące. W zasadzie każda z ponad 7,5 tys. bibliotek publicznych działających w Polsce prowadzi stałą promocję czytelnictwa. Wkład bibliotek i bibliotekarzy w rozwój czytelnictwa jest ogromny.
Wrześniowa promocja czytelnictwa obejmuje również rynek prasowy – głównie za sprawą samych wydawców.
– Widzimy, że promocja czytelnictwa nabiera rozpędu we wrześniu. Po wakacjach organizujemy nowe konkursy adresowane do czytelników. Nagrody też są do czytania. W przypadku Fundacji Oratio Recta są to wydawane przez nas książki. Często z dedykacjami autorów. Widzę że podobnie robi także wielu innych wydawców – przyznaje Jerzy Domański, redaktor naczelny Tygodnika „Przegląd” (Fundacja „Oratio Recta”).
– Zachęcać do czytania muszą jednak nie tylko wydawcy i organizacje skupiające te środowiska. Największe obowiązki spoczywają na strukturach państwa. I tu są największe rezerwy. Począwszy od braku realnego wsparcia państwa by książki i gazety były tańsze. Ceny są moim zdaniem główną przeszkodą w szerszym nabywaniu prasy. Państwo traktuje wszystkich w kategoriach rynkowych. Dotacje są szczątkowe. A przecież w wielu krajach Unii rynek czytelniczy ma liczne preferencje. Podobnie jest z systemem kolporterskim. Ci którzy sprzedają prasę i książki także powinni być przez państwo gratyfikowani. Nie może być tak że państwowa Poczta Polska obsługiwana przez spółkę Garmond eliminuje ze sprzedaży tytuły według czyjegoś widzimisię – dodaje Jerzy Domański.
Promocja do potęgi n
Pytanie o rolę państwa, a przede wszystkim skale zaangażowania w promowanie szeroko pojętego czytelnictwa pozostaje cały czas otwarte. Ale czy dziś można już mówić o wyraźnym efekcie wszystkich proczytelniczych akcji? I czy o promocji i rozwoju czytelnictwa możemy myśleć w szerokiej skali, obejmującej zarówno nowoczesne nośniki, jak i tradycyjną prasę?
– Czy akcje promocji czytelnictwa mają sens? Oczywiście, pod warunkiem, że są dobrze przeprowadzone. Zachęcić do czytania można jedynie wtedy, gdy samemu jest się do niego przekonanym. A że zachęcać trzeba – to oczywiste. O naszą uwagę dziś konkurują najróżniejsze media czy formy rozrywki. Czytanie wymaga pewnego wysiłku, nie zawsze jawi się jako oczywisty wybór dla poszerzania swojej wiedzy o świecie czy po prostu jako forma spędzania wolnego czasu. Niemniej czytanie daje nam unikalne doświadczenie zapośredniczenia rzeczywistości poprzez język – słowa innych ludzi, dzięki którym sami możemy lepiej odnaleźć się w świecie – mówi Michał Sowiński z „Tygodnika Powszechnego”.
– Moim zdaniem każda akcja propagowania czytania jest dobra. Ale czy przekłada się na rynek prasowy? Niekoniecznie. Problem w tym, że nawet osoby czytające książki coraz rzadziej sięgają po czasopisma. Bo przecież jest internet i informacja dostępna w zasięgu ręki. Z tym że prasa to nie tylko informacje. I może warto by było to ludziom uświadomić? Nasze czytelniczki i czytelnicy podkreślają, że dla nich czytanie gazet to przede wszystkim przyjemność, czas zarezerwowany tylko dla siebie. Po ulubiony tytuł można sięgnąć przy kawie, zabrać ze sobą w podróż. A raz wydrukowany artykuł jest dostępny, nie zniknie nagle ze strony i nie zostanie przeredagowany po publikacji. Możemy do niego wrócić, kiedy tylko mamy ochotę – mówi Monika Daleczko, redaktorka zarządzająca tytułami story w Wydawnictwie Bauer.
– Zdecydowanie, czytelnictwo prasy powinno być propagowane tak samo, jak czytanie w ogóle – zwłaszcza, że rynek prasy jest teraz w dużo trudniejszym położeniu niż rynek książek, więc potrzebuje wsparcia. Trudno mi jednak ocenić, czy takie akcje przynoszą wymierne efekty. Wydaje mi się, że przede wszystkim w ogóle trzeba od dziecka zachęcać ludzi do czytania, w czym kluczową rolę odgrywają wychowanie w domu i szkoła – jedno i drugie może pomóc, ale może też bardzo zaszkodzić. Drugim aspektem jest zaś ekonomia – ludzie będą chętniej sięgać po książki i czasopisma jeśli będzie im się to cenowo opłacać. Patrząc z perspektywy przeciętnego konsumenta kultury: jeżeli abonament serwisu streamingowego kosztuje mniej niż jedna przeciętna książka, a dostarcza różnorodnej rozrywki przez cały miesiąc, to stosunek ceny do ilości działa na korzyść innych mediów. Z prasą jest podobnie, a dodatkowo duża jej część jest skazana na porażkę w rywalizacji z Internetem jeśli chodzi o aktualność treści – tutaj mój miesięcznik, „Nowa Fantastyka” jest w korzystnej sytuacji, bo nie musimy się ścigać; oferujemy treści, publicystykę i opowiadania, które nie dezaktualizują się szybko – uważa Jerzy Rzymowski, redaktor naczelny „Nowej Fantastyki” Prószyński Media.
– W DNA wszystkich naszych publikacji u podstaw tkwi storytelling – czytanie i opowiadanie historii, a motto naszej firmy to „We bring stories to life”. Prasa dziecięcia, zwłaszcza oparta na popularnych licencjach, ewoluowała z czasem, aby oferować najmłodszym czytelnikom kompleksowy zestaw edukacyjnej zabawy: bogaty kontent zawierający opowiadania, komiksy, łamigłówki, dostosowane do wieku zadania i ciekawostki oraz dopasowaną tematycznie licencjonowaną zabawkę lub zestaw przydatnych akcesoriów. Jednak pamiętajmy, że pierwsze wydania czasopism, na które najmłodsi czytelnicy wyczekiwali pod kioskiem były zabawek pozbawione, a same komiksy, historie, zadania, konkursy czy plakaty były obiektem pożądania i wspaniałym nośnikiem promującym czytanie oraz obcowanie z papierowym produktem. Wspieramy i kibicujemy wszelkim formom i wydarzeniom wspierającym czytelnictwo w Polsce, nie tylko wśród dzieci, ponieważ wszyscy wiemy, że najmłodsi czerpią wzorce ze starszych – oddających się lekturze książki czy sięgających po tytuł prasowy. Na promocji czytelnictwa zyskują wszyscy wydawcy czy prasowi, czy książkowi – a oddając się czytaniu najwięcej zyskują sami czytelnicy – zapewnia Anna Milak, Publishing Group Manager, Polish Magazines w wydawnictwie Story House Egmont.
Prasa wspiera
Opinia o promocji czytelnictwa, wyrażona przez Annę Milak ze Story House Egmont nie jest wyjątkiem na rynku prasowym. Wszyscy wydawcy – w różnym zakresie i na różny sposób – starają się wpierać lub nawet organizować proczytelnicze inicjatywy. Można powiedzieć, że prasa wspiera i czuje się współodpowiedzialna za szeroko pojęte czytelnictwo, nie ograniczając się w tym zakresie wyłącznie do własnego tytułu/
– Pracuję w specyficznym segmencie pism historiowych, które z założenia skierowane są do osób lubiących czytać. Staramy się przede wszystkim publikować treści, które są dla czytelników ciekawe. Zależy nam na emocjach, zwłaszcza tych pozytywnych. Mam nadzieję, że po przeczytaniu naszych tytułów część tych historii zostanie z naszymi czytelnikami. Może zainspirują ich do czegoś albo staną się tematem do rozmowy. Ważne, żeby poruszały – mówi Monika Daleczko z Wydawnictwa Bauer.
– Jeśli chodzi o „Nową Fantastykę” – regularnie publikujemy recenzje książek i komiksów, a także artykuły o literaturze i wywiady z pisarzami. Ponadto od ponad dziesięciu lat przyznajemy Nagrody „Nowej Fantastyki” dla najlepszych książkowych i komiksowych tytułów z danego roku, a także dla literackich talentów wartych uwagi. No i w naszym serwisie internetowym fantastyka.pl funkcjonuje prężna, aktywna społeczność autorów, którzy szlifują tam swój warsztat, aby później wypłynąć na szersze literackie wody – wyjaśnia Jerzy Rzymowski, redaktor naczelny „Nowej Fantastyki”.
– „Świerszczyk” doskonale zdaje sobie sprawę, jak ważne jest pokazywanie czytanie w pozytywnym świetle, uświadamianie opinii publicznej jakie niebagatelne korzyści – dla sprawności umysłowej, dla nastroju, wreszcie – dla szeroko pojętego zdrowia – ma regularne czytanie. W przypadku dzieci należy głośno mówić o tym, jak ważne jest wykształcenie nawyku czytania dla przyjemności dla odniesienia sukcesu edukacyjnego. Dlatego od wielu lat się promujemy działania Fundacji Powszechnego Czytania, zwłaszcza kampanię #TataTeżCzyta zachęcającą rodziców do czytania dzieciom – zauważa Aleksandra Chmielewska, online marketing specialist w wydawnictwie Nowa Era, wydawcy pism z rodziny „Świerszczyk”.
Skorupka nasiąka
Czasopisma dla najmłodszych pełnią szczególną rolę jeśli chodzi o promowanie czytelnictwa i rozwój nawyków czytelniczych. Często są pierwszą, ulubioną lekturą małego czytelnika. Nawet jeśli słowo pisane jest w nich w mniejszości w stosunku do ilustracji.
– Czasopisma dla dzieci, zwłaszcza te licencyjne, gdzie na stronach gazetki pojawiają się ulubieni bohaterowie znani z bajek, gier czy seriali, są wspaniałą platformą do rozpoczęcia przygody z czytaniem. Dodatkowo zachęca do tego atrakcyjna, angażująca forma czasopisma oferująca różne formy rozrywki – stosunkowo krótkie w porównaniu do książek opowiadania i komiksy, ale również zajmujące łamigłówki, zadania czy konkursy. Dobrą zachętą do eksplorowania stron czasopisma jest również dołączona do pisma zabawka, która często związana jest z tematyką pisma, a bywa i że i jest nierozerwalnie z treścią pisma połączona. Czasopisma i komiksy skierowane do najmłodszych zachęcają do czytania samodzielnego i w towarzystwie starszych opiekunów. Wśród naszych produktów mamy również komiksy Giganty pełen zabawnych historii i przygód Kaczora Donalda oraz innych bohaterów z Kaczogrodu. Ta seria z racji na swój odcinkowy charakter zachęca do czytania całych serii, stopniowego zgłębiania coraz poważniejszych i dłuższych komiksów, odkrywania komiksów tworzonych od lat przez wielu znanych twórców i budowania własnych kolekcji – wyjaśnia Anna Milak z wydawnictwa Story House Egmont.
– Media Service Zawada jako firma z 30– letnim doświadczeniem na rynku wydawniczym dba o rozwój czytelnictwa wśród dzieci od dawna. Książki nawiązujące do historii znanych z popularnych bajek takich jak np. Świnka Peppa, Psi Patrol cieszą się nieustającym zainteresowaniem wśród przedszkolaków i akceptacją dorosłych. Dzięki połączeniu rozpoznawalnych marek nie tylko serialowych, ale i life style’owych oraz zabawkowych jak L.O.L. Surprise!, Chi chi love i wysokiej jakości merytorycznej publikacji wydawca pracuje nad budowaniem wartości czytelniczych już wśród najmłodszych, co przekłada się na wzrost znaczenia czytelnictwa w całym społeczeństwie, zgodnie z powiedzeniem, czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci – mówi Kinga Zarzycka, dyrektor wydawniczy w Wydawnictwie Media Service Zawada.
– Regularna lektura prasy od najmłodszych lat, a jeszcze bardziej prenumerowanie określonych tytułów, „ustawia” dziecko w pozycji pełnoprawnego uczestnika kultury, w tym czytelnika. Sprawia, że czytanie staje się stałym elementem codzienności, czynnością, z którą dziecko ma styczność nie tylko w przedszkolu czy szkole. W „Świerszczyku”, najstarszym literackim czasopiśmie dla dzieci, od dekad pokazujemy, że czytać można zawsze i wszędzie. Prowadzimy stałe rubryki, które zawierają zarówno dłuższe, jak i krótsze formy literackie. „Wielkie czytanie” oraz „Małe czytanie” to opowiadania, które świetnie sprawdzają się jako wieczorna lektura do poduszki, czytana wspólnie z rodzicami. Wiersze, zwłaszcza te z rubryki „Ukryte słowa”, dziecko może próbować czytać samo w czasie samodzielnej zabawy z magazynem. We wszystkich formach staramy się przemycić dużo humoru i pogody ducha – także wtedy, gdy poruszamy ważne i trudniejsze tematy. Mamy nadzieję, że dzięki temu czytanie staje się dla dzieci przyjemnością, czymś, co kojarzy się z miło spędzonym czasem, a nie obowiązkiem –-przekonuje Aleksandra Chmielewska, z wydawnictwa Nowa Era, wydającego pisma z rodziny „Świerszczyk”. – Poza tym do regularnego czytelnictwa zachęcamy poprzez polecanie wartościowych nowości książkowych w rubryce „Świerszczyk przedstawia”. Tytuły, które w naszej ocenie mają szczególne obejmujemy także patronatem „Świerszczyka”. W ten sposób pokazujemy naszym czytelnikom, że te pozycje mogą poszczycić się „Świerszczykowym znakiem jakości” – dodaje.
Zaczytany Syzyf
Jak jeszcze można zachęcić Polaków do czytania? To pytanie, które zapewne stale zadają sobie wszyscy, którym zależy na poprawie poziomu czytelnictwa, w tym również wydawcy prasy. Ale czy to zachęcanie nie jest syzyfowa pracą, skazaną z góry na to, że nigdy nie będzie miała końca?
– Myślę, że nie da się kogoś, kto z zasady nie czyta, nakłonić do tego w łatwy sposób. Ja czytam, bo lubię. I chyba na tym właśnie polega trudność, by uświadomić ludziom, że czytanie to czysta przyjemność. Prosta, pozbawiona ryzyka i niewymagająca żadnych wyjątkowych predyspozycji. Nie musimy od razu sięgać po ambitne dzieła, które i dla wytrawnego czytelnika mogą być wyzwaniem. Ale czytajmy, bo warto – odpowiada Monika Daleczko z Wydawnictwa Bauer.
– To trudne zadanie, dlatego, by mu podołać, nie wystarczy skupienie się na jednym typie działania. Akcje promujące czytelnictwo, promowanie prasy i książek w środkach masowego przekazu, festiwale literackie, najnowsze zjawiska w mediach społecznościowych, takie jak Bookstagram czy Booktok – to wszystko składa się poprawę sytuacji. W sferze publicznej wciąż toczy się też dyskusja o cenie książek i prasy oraz wysokości podatku VAT, jakim są obłożone – stwierdza Aleksandra Chmielewska z wydawnictwa Nowa Era.
– Ciekawie się składa, bo dokładnie temu zagadnieniu poświęciłem wrześniowy wstępniak w naszym miesięczniku. Moim zdaniem, kluczowe jest zarażenie pasją czytania dzieci – tak, aby została ona z nimi na całe życie. Ale trzeba to zrobić mądrze, aby właśnie zachęcić, a nie zniechęcić, a kluczową rolę w tym procesie odgrywa szkoła. To, jak sytuacja wygląda w tej chwili, to katastrofa, ale nie jest nieodwracalna; potrzebni są tylko kompetentni ludzie, którzy za to się zabiorą. Niestety, jak wiele dziedzin życia, kultura i edukacja stały się w naszym kraju zakładniczkami polityki – mówi Jerzy Rzymowski, redaktor naczelny „Nowej Fantastyki”.
– Promować i pokazywać zalety czytania, promować biblioteki publiczne, wyrabiać nawyki na najważniejszych etapach rozwoju dzieci, promować czytelnictwo na etapie edukacji szkolnej – nie tylko lektury szkolne, które z natury nie cieszą się popularnością (pomimo, że są wspaniałe!), ale i popularne wśród dzieci komiksy czy magazyny. W dobie przebodźcowania i bardzo łatwego i powszechnego dostępu do szybszych i łatwiejszych form rozrywki jak filmy, gry, video, aplikacje – promować czytanie i nośnik papierowy jako najbezpieczniejsze medium rozrywki. Tu nie wyskoczy powiadomienie, tu nie uzależniamy dostępności treści od stanu wifi czy też treść nie ulegnie nagłej zmianie. A my jako dorośli i wzór dla młodszych – sami musimy czytać i pokazywać zalety czytania – wyciszenie, skupienie, cierpliwość w dążeniu do poznania historii, to ze czytanie daje możliwość różnych interpretacji i podejmowania dyskusji, rozwija nas i pomaga pielęgnować poprawność języka polskiego – zauważa Anna Milak z wydawnictwa Story House Egmont.
Dwie refleksje
Na zakończenie oddajmy głos redaktorom dwóch tygodników, których refleksje na temat możliwości i konieczności rozwoju czytelnictwa stanowią idealne podsumowanie naszego artykułu.
Michał Sowiński, „Tygodnik Powszechny”: – Czytanie to złożony ekosystem społeczny, w którym poszczególne elementy nawzajem się wspierają. Szczególnie jeśli mówimy o wysokiej jakości dziennikarstwie społeczno – kulturalnym, czyli takim, jakie staramy się co tydzień dostarczać naszym czytelnikom. W „Tygodniku Powszechnym” piszemy o kulturze – w tym o literaturze – na poważnie. Komentujemy bieżące zjawiska i trendy, przypominamy też postaci, teksty i dzieła sprzed lat – uważamy, że kultura jest integralną częścią debaty publicznej, że bez niej bylibyśmy ubożsi jako ludzie i obywatele. Kultura, a literatura w szczególności, pozwala nam lepiej radzić sobie z wyzwaniami współczesności, i to zarówno w życiu prywatnym, osobistym, jak wewnątrz rozmaitych wspólnot, w ramach których na co dzień funkcjonujemy. I mówimy to jako organizatorzy Festiwalu Conrada, największej i najważniejszej imprezy literackiej w Polsce (przy okazji – zapraszamy w październiku do Krakowa!). Z doświadczenia wiemy, że czytelnictwo kwitnie w określonych warunkach – jednym z nich jest właśnie istnienie dobrego dziennikarstwa kulturalnego, dlatego uważamy, że promowanie czytelnictwa musi obejmować również prasę. Prasa w tym procesie ma do odegrania szczególną rolę – przewodnika po świecie kultury. Łatwo jednak popaść tu w snobistyczny czy wręcz paternalistyczny ton (albo – na drugim biegunie – banał). Dlatego tak ważne jest budowanie zaufania u czytelników – że treści, które mogą u nas znaleźć są na najwyższym poziomie i powstają z autentycznej fascynacji bogactwem literatury – tej lokalnej, jak i światowej. Do czytania można zachęcić jedynie pokazując swój własny, autentyczny zachwyt literaturą. To trudna droga, ale nie ma innej.
Jerzy Domański, tygodnik „Przegląd”: – Każdy kto lubi czytać chce o tym co przeczytał porozmawiać. Chce też należeć do bratniej społeczności która z czytania czerpie przyjemności. Czyta bo ma dodatkową wiedzę i rozwija swoje zainteresowania. Bo w ten sposób trafia do ludzi mu podobnych. Jesteśmy tak różni w swoich gustach i wyborach lektur że praktycznie dla każdego może się znaleźć odpowiednia książka, gazeta czy pismo fachowe. Kluczem więc do poszerzania czytelnictwa jest po pierwsze produkt na który ktoś czeka i to jest łatwiejsze do zrobienia bo są ciekawe pomysły i moce by je realizować A po drugie i trudniejsze znalezienie takiego sposobu by informacja o tym co mamy dotarła do tego upragnionego adresata. Każda więc akcja promująca czytelnictwo może pomóc. Wiedzą o tym wydawcy, nauczyciele, bibliotekarze i pomysłowi animatorzy którzy coraz częściej korzystają z internetu i grafiki. Liczy się tu bardzo pomysłowość zespołów redakcyjnych. Widzimy jak między sobą konkurują na trafne i dowcipne hasła. Musimy to robić by utrzymać się na rynku. Promocja czytelnictwa stała się czymś oczywistym. Rzecz jest już tylko w skali i w stosunkowo skromnych możliwościach finansowych. Konkurowanie z internetem i mediami elektronicznymi jest ogromnym wyzwaniem. Szansę widzę tu przede wszystkim w możliwie najprecyzyjniejszym określeniu czytelników do których chcemy dotrzeć. I w znajdowaniu nowych sposobów tak by potencjalni czytelnicy o nas usłyszeli. Moim zdaniem w takim kraju jak nasz gdzie skala czytelnictwa nie poraża warto pokusić się o sojusz ponad podziałami. Każda czytająca Polka i każdy Polak są najmilej oczekiwani. Niech znajdą swoją niszę ale niech czytają. Cokolwiek – dodaje.
KINGA SZYMKIEWICZ
DARIUSZ MATEREK