cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Bilon nasz powszedni

Narodowy Bank Polski chce wycofać z obiegu jedno- i dwugroszówki, ponieważ produkcja tych monet jest droższa ich od nominału. Ceny przy płatnościach gotówką byłby zaokrąglane w dół lub w górę. To, co jednak jest korzystne dla NBP, nie musi być dobre dla firm handlowych, producentów i konsumentów.

1gr_NK

Przyjrzyjmy się pomysłowi NBP. – Celem ustawy o zaokrąglaniu płatności jest usprawnienie i uproszczenie oraz zmniejszenie kosztów obrotu gotówkowego. Proponujemy, aby w przypadku płatności gotówkowych łączna kwota należności, czyli rachunek końcowy, podlegała zaokrągleniu do pięciu groszy – mówi Aleksander Proksa, dyrektor Departamentu Prawnego NBP, autor projektu ustawy.
 
NBP obniży swoje koszty
W obiegu jest ponad 7 miliardów monet jedno- i dwugroszowych na niespełna 13 miliardów wszystkich wyemitowanych monet, a więc ponad połowa całej emisji. W ocenie NBP monety te szybko wypadają z obiegu, przynajmniej jedna trzecia Polaków trzyma je w skarbonkach lub szufladach i z nich nie korzysta.
Z punktu widzenia banku koronny jest jednak inny argument: roczne koszty NBP związane z biciem 1- i 2-groszówek wynoszą obecnie około 40 milionów złotych i należy się spodziewać, że w kolejnych latach będą rosły ze względu na wysokie koszty surowców i zwiększający się popyt. Dzięki proponowanej ustawie, NBP zaoszczędzi nawet około 40 proc. środków wydatkowanych na emisję monet powszechnego obiegu.
Jak wyjaśnia NBP, projektowana ustawa nie obejmuje form transakcji bezgotówkowych, czyli płatności kartą, płatności elektronicznych oraz tradycyjnych płatności bankowych. W przypadku płatności gotówkowych finalny rachunek byłby zaokrąglany maksymalnie o dwa grosze w górę lub w dół. Rachunki kończące się na 1 i 2 grosze oraz 6 i 7 groszy byłby zaokrąglane w dół, końcówki 3 i 4 grosze oraz 8 i 9 groszy – w górę. Bank nie chce całkowicie „wyeliminować” z obiegu gotówkowego monet jedno- i dwugroszowych, ale znacząco ograniczyć popyt na te monety. Oznacza to, że nawet w przypadku wejścia w życie ustawy, nadal będzie możliwe płacenie w sklepach monetami jedno- i dwugroszowymi (np. pięcioma jednogroszówkami), a NBP będzie zaspokajał popyt na te monety tak długo, jak będzie on istniał.
Według NBP proponowane rozwiązanie ograniczy uciążliwość transakcji handlowych dla obywateli, a jednocześnie zmniejszy koszty działania wielu przedsiębiorstw oraz przyniesie istotne oszczędności dla banku centralnego. Mają to potwierdzać doświadczenia krajów europejskich, które wcześniej zdecydowały się na przeprowadzenie takiej operacji – Szwecji (2009), Danii (2008), Czech (2008), Węgier (2008) oraz Izraela (2008).
 
Obciążenie dla rynku
Dla sklepów, a zwłaszcza dla większych i mniejszych sieci handlowych, projekt NBP nie jest jednak korzystny, oznacza bowiem, że marketingowe oddziaływanie ceną na klienta nie będzie możliwe. Ponadto, argumentują przedstawiciele branży, przy obniżce cen, koszty poniosą sklepy, a przy zaokrąglaniu w górę – klienci. W jednym i drugim przypadku jest to przerzucanie przez bank kosztów na rynek.
Powyższe zastrzeżenie potwierdza wiceprezes Kolportera Mateusz Wiśniewski, który kieruje Departamentem Sieci Własnej spółki. – Stosujemy świadomą politykę ustalania cen w salonikach prasowych i sklepach sieci Dobry Wybór – mówi. – Proponowane przez NBP działania zakłócą tę politykę. Z jednej strony stracimy możliwość marketingowego wpływu na klienta poprzez stosowanie cen z końcówką 99 groszy. Jeśli projekt NBP zostanie przyjęty, wbrew sobie będziemy musieli zaokrąglić te ceny w górę, co będzie niekorzystne dla klientów, a w przypadku np. ceny 1,97 obniżyć ją o dwa grosze, co z kolei okaże się niekorzystne dla nas. W podobnej sytuacji znajdą się inne firmy handlowe – ocenia Mateusz Wiśniewski.
Przygotowany przez NBP projekt ustawy o zaokrąglaniu płatności trafił już do Ministerstwa Finansów. Jeśli propozycja legislacyjna zostanie zaaprobowana przez Sejm, ustawa zacznie obowiązywać prawdopodobnie od 2015 r.
GK

Dodaj komentarz