Prowadzenie sklepu w dużym mieście różni się znacznie od kierowania placówką handlową w małej miejscowości. Poza aglomeracjami życie toczy się wolniej. Tam też większe znaczenie ma wzorowy kontakt z klientami, którzy często są znajomymi lub sąsiadami sprzedawców. I o tym należy pamiętać – mówi Joanna Skawińska, kontrahentka Kolportera z województwa lubelskiego.
Joanna Skawińska prowadzi dwa sklepy spożywczo-przemysłowe w miejscowościach, które leżą niedaleko Lublina – w Jastkowie oraz Niemcach. Są one dość podobne, mają powierzchnię 80 metrów kwadratowych. – Własną działalność założyliśmy w latach 1992-93 i od tamtego czasu stale zajmujemy się handlem. Tak długi staż pozwolił nam dobrze poznać upodobania klientów oraz zbudować markę. To jednak nie jest proces zakończony, bo o kupujących trzeba cały czas zabiegać. Również, a może przede wszystkim, tych stałych – mówi właścicielka firmy Initio.
Ksiądz w sklepie
Jak podkreśla nasza rozmówczyni, podstawową kwestią jest właściwa obsługa. – Śmieję się czasami, że sprzedawca musi być jak ksiądz w konfesjonale. Czyli wysłuchać wszystkiego, ale nic nie przekazać dalej. Czasem trzeba pocieszyć, powiedzieć dobre słowo, ale nigdy za bardzo się nie angażować. Bo rozmowy bywają trudne, tematy poruszane przez klientów są różne i trzeba na to uważać – dodaje Joanna Skawińska.
W sklepach kontrahentki Kolportera pracuje sześć osób, łącznie z nią i mężem. Punkty otwarte są codziennie, w dni powszednie od godziny 7 do 20. Tylko w niedzielę nieco krócej, bo do 14. – Pracy jest sporo, ale mamy bardzo dobry zespół. Ciężko było go jednak dobrać, bo mimo bezrobocia niełatwo jest znaleźć pracowników godnych zaufania. Z doświadczenia wiemy, że najlepiej szukać ludzi z konkretnych miejscowości, których znają nasi znajomi – mówi pani Joanna.
Indywidualne zamówienia
Jak właściciele sklepów w małych miejscowościach mogą zabiegać o klienta? – Przede wszystkim dbać o ich potrzeby. Często bywa tak, że realizujemy specjalnie zamówienia mieszkańców. Gdy słyszymy, że klient czegoś szuka, zapisujemy to i staramy się jak najszybciej ściągnąć wskazany towar do naszego sklepu. Tym zyskaliśmy szacunek u kupujących, którzy wiedzą, że mogą na nas polegać – przekonuje właścicielka firmy Initio.
Dbać należy jednak także o podstawowy asortyment. Ten również musi spełniać oczekiwania klientów. – Chociaż tutaj sytuacja jest dość klarowna. Największą popularnością, oprócz artykułów spożywczych, cieszą się alkohol i papierosy. Taka jest struktura małych miejscowości – przyznaje.
Promocja musi być
Firma Initio często w swoich sklepach zachęca do zakupu towarów poprzez promocję. – Przez tyle lat zdążyliśmy wyrobić sobie odpowiednie kontakty, dlatego często możemy zastosować naprawdę fajne zniżki. Stałą praktyką jest dorzucanie jednego produktu gratis. Nam się to opłaca, bo wcześniej kupujemy towary po bardzo niskiej cenie. To wymaga od nas pomysłowości i kreatywności, ale przynosi świetne rezultaty – dodaje.
Sklepy z Jastkowa i Niemców dbają także o to, żeby towar był atrakcyjny i świeży. – Warzywa i owoce kupujemy sami. Dokładnie je oglądamy, wybieramy tylko te najlepsze. Klienci bardzo to cenią, ponieważ wiedzą, że u nas kupią naprawdę smaczne i zdrowe rzeczy – wyjaśnia.
Jakie plany na przyszłość? – Za nami ciężki rok, chyba każdy handlowiec może to potwierdzić. Niełatwy był także początek roku, bo styczeń i luty to najgorsze dla nas miesiące. Ludzie po świętach są mniej skłonni do wydawania pieniędzy, do tego zmiany w podatkach – to wszystko ma wpływ. Na szczęście teraz sytuacja się poprawia, dlatego mam nadzieję, że wszyscy handlujący odczują to na własnej skórze. My już widzimy pierwsze symptomy tego, że jest lepiej – kończy Joanna Skawińska.
Tomasz Porębski