cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Recepta na sukces

20151028_125100
Rozmowa z Moniką Rymaszewską, trzykrotnie nagrodzoną w programie „Złoty Sprzedawca”, organizowanym przez Departament Sieci Własnej Kolportera. Dotychczas nagrodzonych ponad 500 osób. Wśród nich znajduje się blisko czterdziestu sprzedawców, których praca została doceniona i wyróżniona dwukrotnie. Jednak tylko jedna osoba sięgnęła po tytuł trzy razy. To właśnie Monika Rymaszewska, która prowadzi salonik prasowy w Sulechowie.
„Nasz Kolporter”: – Zdobyć trzykrotnie tytuł Złotego Sprzedawcy to nie lada osiągnięcie.
Monika Rymaszewska: – Przyznam się, że byłam mile zaskoczona, gdy dowiedziałam się, że jestem jedyną osobą, która tyle razy został wyróżniony. We wcześniejszym projekcie, gdy jeszcze nie byłam Partnerem. moja praca była doceniana przez Złotego Klienta. Jednak ten tytuł ma dla mnie większe znaczenie.
– Dlaczego?
– Bo to mój osobisty sukces, który niejako potwierdza zasadność decyzji o zostaniu Partnerem i prowadzeniu własnego saloniku prasowego.
– A gdzie i kiedy otworzyła pani swój punkt?
– Salonik działa od marca 2014 roku, a znajduje się na osiedlu w Sulechowie. Zanim otworzyłam własny biznes, przez rok nabierałam doświadczenia i zdobywałam wiedzę jako pracownik trzech innych saloników prasowych. Poznałam wówczas wady i zalety prowadzenia takiego punktu. Po krótkim namyśle zdecydowałam się spróbować. Wzięłam sprawy w swoje ręce i nie żałuję.
– Czy doświadczenia nabyte w innych salonikach miały wpływ na Pani pracę?
– Oczywiście. Osoby prowadzące te punkty kładły duży nacisk na standardy obsługi klienta. Zależało im, aby Złoty Klient ocenił nas jak najwyżej, bowiem ocena wpływała na wizerunek saloniku. Poznałam sprawdzone techniki obsługi klienta i sprzedaży. Wiedza wówczas nabyta i poszerzana w późniejszym czasie sprawia, że czuję, iż jestem odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu.
– Wdrożenie w życie zalecanych przez Kolportera standardów obsługi to rzecz trudna?
– Nie wiem, jak dla innych, ale mnie wcielenie w życie rad, jak zachowywać się podczas spotkania z klientem, nie było ciężkie. Zawsze przykładałam się do swojej pracy i robiłam wszystko, by nie zaniedbywać obowiązków. A jeśli ktoś nauczył mnie czegoś, co sprawiało, że sprzedaż wzrastała, to grzechem byłoby tego nie wykorzystywać w praktyce.
– Takie podejście towarzyszyło Pani od zawsze, nawet jak pracowała Pani dla kogoś?
– Tak. Dla mnie nie ma znaczenia czy pracuję dla kogoś, czy na siebie. Zawsze staram się być miła, życzliwa i pomocna. Moim zdaniem takie zachowania procentują, bowiem przywiązuję do siebie klienta w ten sposób. Muszę przyznać, że mam bardzo wielu stałych klientów. Zresztą nie tylko ja, bo i moja pracownica.
– Jest Pani silnie zmotywowana do pracy. A jak Pani motywuje swoją podwładną?
– Gdy na początku roku rozpoczęłyśmy współpracę, zorganizowałam trzydniowe szkolenie, które obejmowało także standardy obsługi klienta. Zapoznałam swoją pracownicę z Portalem Partnera, umożliwiłam zapoznanie się z wszelkimi standardami i z dumą muszę przyznać, że nabyta wiedza, wdrożona w życie procentuje. Zdaję sobie sprawę, że pozytywny odbiór mojego pracownika czy mnie przez klientów wpływa na wizerunek saloniku. Nam obydwóm zależy, aby klienci do nas wracali, więc robimy wszystko, aby osiągnąć wspólny sukces. Takie podejście sprawia, że obie jesteśmy zawsze uśmiechnięte, radosne, z zapałem do pracy. Nasi klienci komplementują naszą pracę. Jest to niesamowicie miłe, dające satysfakcję i ogromną motywację.
– Co było dla Pani największą motywacją?
– W tym momencie kojarzę dwa takie momenty. Pierwszy z nich to zdobycie tytułu Złotego Sprzedawcy za pierwszym razem. Ta nagroda sprawiła, że dostałam niesamowitej energii do działania. Drugą rzeczą było spotkanie z Doradcą Rozwoju Osobistego, który trafił do mnie w niedalekim czasie po wizytacji mojego saloniku przez Tajemniczego Klienta. Dawno nie poznałam tak otwartej i ciepłej osoby, która oprócz przekazania praktycznej i bardzo istotnej wiedzy potrafiła wzniecić mój żar i zapał do pracy.
– Może być Pani wzorem do naśladowania dla innych sprzedawców. Proszę zdradzić swoją receptę na sukces.
– Moim zdaniem najważniejsze jest, aby zaangażować się na 100 procent w to, co robimy. I nie ma znaczenia, czy jest się Partnerem, czy współpracownikiem. Każde nasze właściwe posunięcie owocuje. Im więcej klientów, tym większa sprzedaż. Dobrze więc uzbroić się w uśmiech, mieć życzliwość w sercu i wyciągać pomocną dłoń. To chyba najlepsza recepta na sukces w pracy z klientami.
Rozmawiała Kinga Beck-Tracz

Dodaj komentarz