cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Groźny układ

Rozmowa z Wojciechem Bartkowiakiem, zastępcą wydawcy i dyrektorem operacyjnym „Gazety Wyborczej”.

Wojciech Bartkowiak, fot.
Michal Mutor/Gazeta Wyborcza

Na ile – w Państwa ocenie – epidemia koronawirusa zmieniła rynek prasowy? Jak oceniają Państwo jego obecną kondycję?

– Pandemia osłabiła cały rynek reklamowy, więc w konsekwencji osłabiła także prasę. Ale z drugiej strony już wcześniej rosnące znaczenie dla wydawców miały przychody ze sprzedaży treści – zarówno w wersji print, jak i online, a nie te reklamowe. Pandemia tylko wyostrzyła ten trend.

Sprzedaż prasy trochę spadła, ale nie było to głębokie i gwałtowne tąpniecie – jesteśmy jedną z branż, która poradziła sobie z pandemią naprawdę dobrze. Także dlatego, że właśnie treści przygotowywane przez dziennikarzy wiarygodnych mediów są poszukiwane i cenione w kryzysowych sytuacjach. Podsumowując: jeśli spojrzymy na poziom bieżących finansów, to pandemia nie przysłużyła się prasie – jak niemal wszystkim zresztą. Natomiast jeśli spojrzymy na szeroki horyzont, to pokazała ona wydawcom jasno, w którą stronę mają zmierzać. To cenna lekcja.

Prasa tradycyjna, papierowa, to cały czas ważny element społecznego systemu komunikacji. Czy – w Państwa ocenie – można coś zrobić aby poprawić jej czytelnictwo?

– Trzeba zawsze zaczynać od siebie, czyli nieustannie poprawiać jakość, dbać o wiarygodność, atrakcyjność przekazu i – przede wszystkim – wsłuchiwać się w oczekiwania czytelników. Ale poza tym sporo można zrobić też w zakresie promocji prasy i jej dystrybucji. W wielu krajach to państwo wspiera finansowo dotarcie tytułów prasowych do pewnych miejsc lub grup społecznych, by ułatwić kontakt z prasą.

Grupą, która najrzadziej sięga po tradycyjną prasę jest młodzież i młodzi dorośli. Czy widzą Państwo możliwości dotarcia do tej grupy? Jakie działania mogą podjąć wydawcy aby przekonać młodego odbiorcę do sięgnięcia po prasę?

– Dotarcie do młodych czytelników nie jest łatwe, ale nawet ta grupa może dostrzec wyjątkowe zalety papieru jako nośnika treści – nie tylko pisanych, ale i graficznych. Typografia czy edycja zdjęć to elementy, w których przewaga druku nad smartfonem jest wciąż miażdżąca. To szansa zwłaszcza dla wydań magazynowych.

Jakie widzą Państwo szanse i jakie zagrożenia dla współczesnego rynku prasowego?

– Od razu chcę powiedzieć, że tym zagrożeniem nie jest już Internet – print i online zaczynają żyć w pewnej symbiozie. Internet, owszem, ma dziś większe zasięgi, ale nie jest to już to samo medium, co kilkanaście lat temu, kiedy powszechna była opinia, że „w sieci jest wszystko, a to wszystko jest za darmo”. Dlatego wielu wydawców z sukcesem buduje swoje modele subskrypcji online – „Gazeta Wyborcza” jest pod tym względem w Polsce absolutnym liderem, należymy też do europejskiej czołówki.

Natomiast nie zmienia to faktu, że prasa pozostanie nośnikiem specyficznej jakości, innego układu treści i hierarchii. Zawsze będą istnieć czytelnicy o pewnym stopniu wyrobienia i wrażliwości, którzy będą to rozumieli i będą po tę wartość sięgać.

Zagrożenia dla rynku prasowego mogą mieć natomiast zupełnie inny charakter. W Polsce to m.in. polityka rządu, który zwalcza niezależne media, osłabiając je ekonomicznie na wszelkie sposoby – np. forsując „podatek od mediów” lub paraliżując je dziesiątkami pozwów. Nie wiadomo też, jakie skutki będzie miało długofalowo skupienie w rękach Orlenu – czyli państwa – redakcji i drukarni po zakupie Polska Press i RUCHu oraz domu mediowego. To niespotykany układ, który dla niektórych wydawców może okazać się niebezpieczny.

Jak – w perspektywie najbliższych 5 lat – może w Państwa ocenie zmienić się dzisiejszy rynek prasowy? Jakie najważniejsze wyzwania czekają go w najbliższych miesiącach?

– Najbliższych kilka lat będzie trudnych dla prasy, ale wierzę, że wydawcy poradzą sobie ze wstrząsami i okrzepną. Tę stabilizację można osiągnąć poprzez odpowiedni balans między przychodami z prasy tradycyjnej i cyfrowej. Dlatego największym wyzwaniem będzie właśnie umiejętność zbudowania tej równowagi – to jest możliwe. Byle tylko nikt nie przeszkadzał…

Rozmawiała Kinga Szymkiewicz