cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Najwierniejsi czytelnicy

Mimo iż nie zawsze umieją czytać, są najwierniejszymi, ale i najbardziej krytycznymi odbiorcami prasy. Mają swoje ukochane tytuły, które pasjami zbierają. Wiedzą doskonale, które są „dziewczyńskie”, a które „chłopackie”, które dla maluchów, a które dla tych „już dużych” kilkulatków. Dzieci to dziś ogromna rzesza odbiorców prasy, a ilość ukazujących się na rynku tytułów dla najmłodszych czytelników jest imponująca.

Fot. Getty Images

O tym, że czytanie dzieciom ma ogromne znaczenie dla ich rozwoju wiedzą już od lat psychologowie i pedagodzy. Im wcześniej, tym lepiej. Jak jednak najskuteczniej zachęcić kilkulatka do czytania? Jak przygotować pismo, które trafi idealnie w gusta tej wyjątkowej grupy czytelników? O to zapytaliśmy wydawców prasy dziecięcej. A o ocenę i wybór najciekawszych tytułów poprosiliśmy grupę wyjątkowych ekspertów, w wieku od 3 do 10 lat.

Być zawsze na czasie

– Rynek prasy dziecięcej i kierunki jego rozwoju są bezpośrednio związane z panującymi trendami, ale nieustająco siłą magazynów skierowanych do dzieci są dodatki impulsowe. To właśnie w ich modnym charakterze, nowoczesności i popularności kategorii wśród odbiorców oraz marce drzemie lwia część sukcesu sprzedażowego – uważa Kinga Zarzycka, dyrektor marketingu w Wydawnictwie Media Service Zawada.

Aby lepiej poznać zmieniające się upodobania małych odbiorców, wydawnictwo co roku przeprowadza profesjonalne badanie „Maluchy”, dotyczące grupy wiekowej 3-12 lat, w którym udział biorą zarówno dzieci, jak i rodzice. – Dzięki rozbudowanej ankiecie otrzymujemy bardzo precyzyjne informacje o aktualnie panujących trendach i oczekiwaniach wobec rynku – wyjaśnia Kinga Zarzycka. Jak mówi badanie rynku, jest tym bardziej istotne, że prasa dziecięca również podlega określonym modom, a „clue sukcesu to bycie zawsze na czasie”.

– Cieszymy się, że prasa jest wciąż ważnym elementem wspierającym rozwój dzieci. W świecie ekranów to właśnie prasa i książka okazują się pierwszym wyborem rodziców poszukujących narzędzi pomocnych w świadomym wychowaniu dzieci. Na pewno każdy wydawca pracuje w poczuciu misji niesienia wsparcia rodzicom i opiekunom – mówi Kinga Zarzycka. – Nasze magazyny opieramy na najpopularniejszych licencjach, podążając za aktualnymi trendami, dołączamy liczne atrakcyjne dla dzieci prezenty i dbamy o jakość szaty graficznej. Dodatkowo mocno wspieramy nasze tytuły szeroko zasięgowymi kampaniami marketingowymi z wykorzystaniem zarówno naszych, jak i zewnętrznych mediów – dodaje.

Alternatywa dla sieci

– Obserwując rynek prasy dziecięcej na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, zauważamy (i zapewne nie jesteśmy w tym odosobnieni), że prasę dziecięcą coraz bardziej wypierają interaktywne formy rozrywki, jak tablety, konsole, telefony, komputery. Jednak w naszym odczuciu są dwie grupy czasopism, które wciąż bronią się przed tym trendem. Są to przeżywające renesans komiksy oraz czasopisma z kolorowankami i łamigłówkami, których przedstawicielem jest właśnie nasze wydawnictwo „Supełek” – mówi Adam Frydrysiak, prezes Introdruk Wydawnictwo „Supełek”, wydającego sześć tytułów: „Supełek”, „Supełek z Pętelką”, „Supełkowe Łamigłówki”, „Supełek krzyżówki”, „Supełek Panoramy” i „Supełek dla najmłodszych”.

– Oczywistą sprawą jest, że prasa, jak i książka, ma duże znaczenie w rozwoju intelektualnym i psychicznym dzieci. Jest także ostoją dawnych form edukacji, wobec zagrożeń płynących ze wspomnianych powyżej nowinek technologicznych i uzależnienia od nich. Ostatecznie zawsze lepiej jest uzależnić się od prasy i książki niż gier komputerowych. Zauważamy wręcz, że często rodzice w prasie dziecięcej szukają sposobu na odciągnięcie dzieci od cyfrowych atrakcji – dodaje Adam Frydysiak. W jego opinii zainteresowanie tytułami szaradziarskimi jest mniej więcej stałe od początku bieżącego wieku, a przełom internetowy z lat 1998-2000 był momentem osłabienia tego zainteresowania. Jak zauważa prezes „Supełka”, jeszcze w latach 90. XX wieku kolorowe czasopisma dziecięce stanowiły jedną z bardziej lubianych form spędzania wolnego czasu przez najmłodszych. Wraz z przełomem technologicznym, zainteresowanie prasą dziecięcą zmalało, ale od 20 lat utrzymuje się na w miarę stabilnym poziomie.

– Nasze tytuły są czasopismami kierowanymi do dość wąskiej grupy dzieci, bo nie każde dziecko lubi łamigłówki i szarady, w dodatku pokolenia naszych czytelników dość szybko się zmieniają. Mimo to, jak wspomniałem powyżej, zainteresowanie jest względnie stałe, na zadawalającym nas poziomie. Dostrzegamy też, że – ponieważ wydawnictwo „Supełek” istnieje od 32 lat – naszymi czytelnikami stają się dzieci poprzednich czytelników, zachęcanych do krzyżówek i łamigłówek przez swoich rodziców – mówi Adam Frydysiak.

Nauka myślenia

To, że rynek prasy dziecięcej utrzymuje stabilną pozycję konsekwentnego rozwoju i w porównaniu z innymi segmentami prasowymi radzi sobie całkiem nieźle zauważają również inni wydawcy.

– Może to wynikać m.in. z faktu, że decyzje zakupowe – mimo że pod silnym wpływem dzieci – podejmują ich rodzice, którym zależy na rozwijającej, bezpiecznej alternatywie wobec mediów elektronicznych. W kontekście makroekonomicznym wydawcy muszą stawić czoło trudnościom związanym z rosnącymi kosztami, np. papieru, transportu – pamiętajmy, że w dominującym zakresie mowa o czasopismach z dodatkami – mówi Marianna Ściubisz, Project Management Director, Wydawnictwo Blue Ocean Entertainment Polska. Zwraca jednocześnie uwagę na znaczenie tytułów prasowych, przeznaczonych dla dzieci: – Prasa uczy myślenia. Często jest dodatkowym krokiem w rozbudzeniu w dziecku zamiłowania do czytania w ogóle, pobudza wyobraźnię. Interesująca, różnorodna treść z propozycjami łamigłówek uczy logicznego rozumowania, zabaw i projektów typu „zrób-to-sam” wspomaga tak ważny rozwój motoryki małej u dzieci. Z kolei czasopisma takie jak wydawanie przez nas „National Geographic Kids” oferują wszechstronną wiedzę o świecie w angażującej i przystępnej formie. Edukują w zakresie ochrony przyrody i odpowiedzialności za środowisko. Przykłady można by mnożyć.

Wydawnictwo Blue Ocean Entertainment (BOE) oferuje swoim czytelnikom produkty zaprojektowane na wiele międzynarodowych rynków – znacząca część z nich to wysokiej jakości produkty licencyjne. To oznacza, że oryginalna zawartość czasopism i kolekcji na etapie koncepcji podlega badaniom, weryfikacjom, a także przechodzi restrykcyjny proces akceptacji u dawców licencji (takich jak LEGO, PLAYMOBIL, Disney, Universal, Warner, Pokémon). Dodatkowo BOE Polska przeprowadza rocznie na łamach swoich tytułów kilkadziesiąt badań ankietowych, sprawdzających jak odbierane są czasopisma, co się w nich podoba, jakie treści i jacy bohaterowie są dla młodych czytelników najciekawsi.

– Poznajemy też, jakie są preferencje dzieci w zakresie konsumpcji innych mediów, ale także spędzania wolnego czasu, relacji z rówieśnikami. Na udział w badaniu zgodę musi wyrazić opiekun. Niewątpliwie moda ma również odzwierciedlenie w prasie dziecięcej, pojawiają się tematy sezonowe, często powiązane z premierami bajek, linii zabawek czy nośnych tematów popkultury. Warto jednak pamiętać, że prasa oferuje dzieciom swoistą „uważność”, odbiór bardzo osobisty, przez co tworzy się mocna więź, zaangażowanie, które przekłada się na wierność ulubionym bohaterom. Stąd tzw. „evergreeny”, które pamiętają jeszcze rodzice i które w naszych tytułach bawią kolejne pokolenia dzieci – jak Smerfy, Pszczółka Maja, Pokémony, czy szeroka gama magazynów opartych na produktach LEGO lub Playmobil – mówi Marianna Ściubisz.

Dobrze skrojony skarb

– Świat, w którym żyjemy, ciągle się zmienia i przyspiesza. Na przestrzeni lat rynek zmieniał się bardzo i trzeba być czujnym by trafić w preferencje i gusta klienta. Kierunek zmian to naszym zdaniem sprzedaż kompletnych tytułów: jak malowanka to koniecznie z farbkami lub kredkami, wycinanki muszą zawierać nożyczki itd. Dzisiaj daje się zaobserwować, że najbardziej chwytliwe są produkty kompatybilne oraz tytuły rozwijające dziecko manualnie oraz intelektualnie – uważa Maciej Szczawurski, Trade Director w Wydawnictwie O-press. – Prasa dziecięca, kiedy jest dobrze „skrojona” pod odbiorcę, jest prawdziwym skarbem. Odrywa przede wszystkim dziecko od otaczającej nas elektroniki. Powstało masę opracowań naukowych o tym, jaki zły wpływ na rozwój psychofizyczny dzieci ma internet i komputer. Prasa uspokaja dziecko, pozwala się skupić i wyciszyć. Dzięki temu np. nasze pociechy potrafią skupić się na lekcji i mają mniej problemów z nauką – dodaje.

A jaki jest najskuteczniejszy sposób na zachęcenie małego czytelnika do sięgnięcia właśnie po określony tytuł? – Staramy się przyciągnąć klienta nie tylko fajną grafiką i wartościową treścią. Nasze tytuły mają bawić, ale również i edukować oraz rozwijać. Unikamy gadżetów, które są tylko kolejną zabawką, y z internetem, lecz my która po 10 minutach rzucana jest w kąt pokoju. Proponujemy gadżety, które angażują nie tylko dzieci, ale całe rodziny. Ostatnim bardzo trafionym gadżetem jest gra planszowa. Takie gadżety nie tylko dają rozrywkę, uczą, ale przede wszystkim pogłębiają więzi pomiędzy dziećmi i rodzicami. Naszą misją jest odciągnięcie dziecka od komputera, a nie integrowanie go poprzez łączenie tytułu z siecią. Zbyt wiele nasze dzieci siedzą przed komputerem, teraz dopiero widać po lockdownie jaki wielki wpływ na psychikę ma tak długi kontakt dziecka z komputerem. Wiem, że wydawnictwa skłaniają się w tym kierunku, łączenia prasy z internetem lecz my obraliśmy własną drogę – mówi Maciej Szczawurski.

Kolorowa edukacja

Obecny rynek wydawniczy dysponuje ogromną ofertą skierowaną do najmłodszych dzieci. Zdaniem wydawców wynika to m.in. z rosnącego systematycznie zapotrzebowania rodziców na różnorodne formy wsparcia edukacji swoich dzieci. W konsekwencji kolorowanki, komiksy i książeczki edukacyjne wypełniają coraz większą ilość półek w księgarniach, a wydawnictwa prześcigają się wzajemnie w tworzeniu coraz większej, ciekawszej i różnorodnej oferty – uważa Urszula Jurkowska, doradca ds. oferty produktowej w Wydawnictwie Ferment, które specjalizuje się w kolorowankach i książeczkach edukacyjnych dla dzieci w wieku od 3 do 7 lat.

Nasze książeczki wyróżniają się pięknymi okładkami, kolorowymi ilustracjami i ciekawymi bohaterami. Kolorowanki oferują nie tylko bajkowe, znane i lubiane przez najmłodszych postacie do malowania; posiadają one również, a może przede wszystkim, zalety edukacyjne. Prezentowane w nich postacie, przedmioty, zwierzęta i figury geometryczne uczą koncentracji i skupienia, wytrwałości i cierpliwości, rozwijają wyobraźnię i pobudzają kreatywność, wzbogacają język dziecka. Nasze książeczki edukacyjne rozwijają potencjał dzieci poprzez dostarczanie im wysokiej jakości treści dostosowanych do potrzeb i możliwości najmłodszych, które skutecznie uczą pisania, liczenia i nazw kolorów – mówi Urszula Jurkowska. – W oparciu o badania naukowe, sondaże i badania rynku nieustannie doskonalimy naszą ofertę, co przekłada się na wzrastające z roku na rok zainteresowanie rodziców kupujących nasze książeczki dla kolejnych pokoleń swoich dzieci – dodaje.

Za namową rodziców

Wydawcy prasy dziecięcej zauważają, że od pewnego czasu przeżywa ona swego rodzaju renesans. Co ciekawe to rodzice z pokolenia wychowanego na mediach elektronicznych zachęcają swoje pociechy do korzystania z tradycyjnych czasopism czy książek.

– Po okresie intensywnego zafascynowania obrazem cyfrowym i „elektroniką” rodzice ponownie chcą zachęcić najmłodszych do czytania. Popularnością cieszą się postacie i marki obecne w wielu kanałach – w druku, w telewizji, w mediach elektronicznych i na półce z zabawkami. Dzieci wybierają to, co znają i to, co lubią – mówi Elżbieta Klich, Business Development Manager w Wydawnictwie Ediba Polska. – Bardzo blisko współpracujemy zarówno z dziećmi, jak i rodzicami. Zbieramy informacje zwrotne od czytelników, dystrybutorów. Nie pracujemy z danymi, pracujemy bezpośrednio z klientem – szczególną wartość mają dla nas badania jakościowe, zwłaszcza „badania w terenie”. Staramy się, aby każdy produkt odpowiadał na konkretne potrzeby klientów – w takim wypadku pogłębiony wywiad jest bezcennym źródłem informacji – dodaje.

– O jakiejkolwiek roli wychowawczej możemy mówić tylko wówczas, jeżeli rodzice i dzieci będą zainteresowani prasą. I to już jest pierwszy krok do sukcesu branży wydawniczej oraz do sukcesu nas, rodziców. Jako wydawca można skupiać się jednak wyłącznie na eksploatowaniu wizerunku popularnych postaci, jednak aspiracje Ediby są dużo większe. Właśnie dzięki popularności bohaterów staramy się przekazywać wartościowe treści. Nasze wyniki pokazują, że jest to dobry kierunek – uważa Elżbieta Klich. Wskazuje również na dodatkowe wartości, jakie dają dzieciom wszelkiego rodzaju kolekcje: – Kolekcjonowanie dziecięce wiążę się z wymianą i interakcją z innymi dziećmi. Możliwość zaoferowania dzieciom rozrywki, innej niż „elektroniczna”, to olbrzymia wartość. Dodatkowo, poprzez zabawę, dzieci uczą się podstaw ekonomii: teorii wymiany, wartości określonych przedmiotów. Przy okazji, dzieci mają szansę doświadczać całej palety emocji: zachwytu, zadowolenia, rozczarowania. Przeżywając takie emocje w bezpiecznym dla siebie środowisku i z odpowiednim wsparciem dorosłych, budują swój kapitał na przyszłość – mówi.

Jak zaznacza, moda wpływa na rynek prasy, ale można podążać za trendem lub starać się takie trendy kreować. – Stawiamy na rolę kreatora trendów. Tak jak wspominałam, badamy potrzeby klientów, śledzimy rynek międzynarodowy, bardzo blisko współpracujemy z innymi branżami – zapewnia Elżbieta Klich.

Pierwsze poczucie sukcesu

Łączyć zabawę z edukacją stara się także wydawnictwo „Aksjomat”, które wydaje czasopisma dla dzieci od lat 90. XX wieku. Pierwsze czasopisma: „Mały Skarbek” i „Skarbiec” były zbiorami edukacyjnych szarad dla dzieci przedszkolnych i szkolnych, zostały zastąpione „Abecadłem”, którego pierwszy numer ukazał się 1 stycznia 1999 roku. Pismo nieprzerwanie ukazuje się do dzisiaj.

– „Abecadło” od początku miało być i jest czasopismem edukacyjnym – na jego łamach uczymy dzieci liter i liczb, zaznajamiamy z porami roku i towarzyszącymi im zjawiskami, mówimy o najważniejszych świętach, dzieci poznają kolory, angielskie słówka, poszerzają wiedzę o zwierzętach i otaczającym je świecie. Pismo opracowane jest zgodnie z podstawą programową dla przedszkoli i oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych. Edukacja od lat jest tematem nadrzędnym wydawanych w Polsce czasopism – mówi Grzegorz Głowacki, pełnomocnik ds. rozwoju rynku w Wydawnictwie Aksjomat.

– Wraz ze zmianami na rynku prasy, kiedy pojawiło się dużo tytułów zagranicznych koncernów, zmienił się również rynek czasopism dla dzieci. Pojawiła się prasa kolorowa, nastawiona na rozrywkę, z dołączonymi gadżetami, wydawana na papierze kredowym, z krzykliwą okładką, często pod szyldem popularnego programu telewizyjnego lub filmu dla dzieci. Takie pozornie ciekawe i nowoczesne czasopisma często nie miały zbyt wiele treści, obfitowały w reklamy produktów dla dzieci i rodziców, a zamieszczone w nich zadania trudno było rozwiązać ze względu na jakość papieru (nie dało się na nim pisać ani rysować). Dość szybko rodzice zrezygnowali z kupowania takich czasopism małym dzieciom, ale ta „nowa” prasa wciąż cieszyła się zainteresowaniem nastolatków – uważa Grzegorz Głowacki. Zaznacza, że wydawnictwo publikacji dla dzieci musi być na bieżąco z potrzebami swoich odbiorców, jak również nowymi trendami graficznymi.

– Odpowiednia prasa, dopasowana do odbiorcy, tak jak i książka – ma ogromny wpływ na wychowanie i edukację dziecka. Czas spędzony z rodzicem przy wspólnym czytaniu jest bezcenny, pierwsze ćwiczenia w kolorowaniu i rysowaniu kształcą zdolności manualne dzieci, udział w organizowanych na łamach czasopism konkursach uczy systematyczności i cierpliwości, a pierwsze próby w pisaniu i czytaniu motywują dziecko do dalszej pracy i dają poczucie sukcesu – mówi Grzegorz Głowacki.

Misja: dziecko

Tytułem dla dzieci o najbogatszej tradycji jest z pewnością ukazujący się od 1945 roku „Świerszczyk” (wydawnictwo Nowa Era). To pismo z tekstami wysokiej jakości, ilustracjami wykonywanymi przez nagradzanych artystów, z autorskimi rubrykami. Jego misją jest krzewienie czytelnictwa, promowanie kultury i sztuki dziecięcej, a także zdrowego stylu życia, mądrej rozrywki i poczucia humoru.

Redakcja pisma z tak bogatymi tradycjami widzi wyraźnie, jak bardzo zmienia się sposób konsumowania mediów przez najmłodszych czytelników. Joanna Szulc, od lat redaktorka „Świerszczyka”, psycholog, autorka wielu książek dla rodziców, była redaktor naczelna „Dziecka” zwraca uwagę na pewien niepokojący trend. – W ciągu ostatnich lat obserwujemy dynamiczne zmiany dotyczące stylu życia i sposobu spędzania wolnego czasu. Wiążą się one oczywiście z nowymi technologiami i popularnością urządzeń mobilnych z dostępem do internetu. Coraz młodsze dzieci mają dostęp do smartfonów – jak wynika z badań Fundacji Dbam o Mój Zasięg, przeprowadzonych tuż przed pandemią, średni wiek otrzymania pierwszego smartfonu wynosił 10 lat; obecnie, po okresie zdalnej edukacji jeszcze młodsze dzieci spędzają jeszcze więcej czasu w sieci, a współczesne pokolenie nazywa się mianem „always on” – wciąż w zasięgu – mówi Joanna Szulc.

Jak więc przekonać dziecko do oderwania się od ekranu? Jak przygotowywać czasopismo, które może konkurować z nowymi mediami.

– Jeżeli chodzi o „Świerszczyk” oraz pokrewne tytuły („Świerszczyk Reporter”, „Świerszczyk Krzyżówki i łamigłówki”, „Świerszczyk Labirynty”, „Świerszczyk Znajdź różnice”) to na ich planowanie i przygotowanie mają wpływ nie tyle tendencje mody, ile trendy w psychologii, pedagogice czy projektowaniu graficznym. Regularnie poruszane są ważne społecznie tematy – oczywiście w sposób dostosowany do możliwości i potrzeb młodych czytelników. Piszemy o emocjach i kompetencjach społecznych, o higienie cyfrowej, o potrzebie ochrony środowiska. Oswajamy trudne dla dzieci tematy, wplatając je w narrację opowiadań (np. pandemia, wojna, migracja), pokazując je jako element zmieniającego się świata, w którym dla każdego jest ważne miejsce. „Świerszczyk” to pismo, w którym przekazujemy ponadczasowe wartości – uważa Joanna Szulc. – Dobrze przygotowany magazyn dziecięcy to nie tylko źródło wiedzy, ale przede wszystkim okazja do wyrabiania nawyku czytelniczego. Czasopismo ukazuje się cyklicznie, wprowadza więc do życia dziecka pewien rytuał (czekania, odbierania przesyłki z prenumeratą lub kupowania pisma w kiosku, czytania i rozwiązywania aktywności). Czytelnik nawiązuje swego rodzaju więź z autorami i ilustratorami stałych rubryk. Czasopismo to coś więcej niż książka dostarcza bowiem różnorodnych treści, pokazuje różne punkty widzenia, pozwala wybrać treści odpowiednie do wieku dziecka i jego umiejętności czytania – dodaje.