Z każdym miesiącem przybywa w Polsce punktów handlowych z logo Traf Press i charakterystycznym, ciemnoniebieskim obrandowaniem. Jednym z nowych partnerów sieci jest Albert Cielepak. Przedsiębiorca z Ustronia od pięciu lat prowadzi sklep ze słodyczami, a teraz postanowił rozszerzyć ofertę firmy o prasę. Po przeanalizowaniu wszystkich korzyści, postanowił skorzystać z oferty najmłodszej, ogólnopolskiej sieci franczyzowej Kolportera.
Skąd decyzja o wejściu do sieci Traf Press?
– Przede wszystkim chcieliśmy powiększyć nasz asortyment. Sklep, który prowadzimy razem z żoną, jest w chwili obecnej dość nietypowy. Pięć lat temu postanowiliśmy otworzyć salonik słodyczy Albion. Niedawno pojawiła się jednak szansa, by rozwinąć naszą działalność o sprzedaż prasy za pośrednictwem Kolportera i sieci Traf Press.
I można powiedzieć, że teraz posiadają państwo dwa sklepy w jednym.
– Tak, bo salonik słodyczy pozostał, a obok, za ścianą, znajduje się salonik Traf Press. Oczywiście oba sklepy są przegrodzone, ale klient ma możliwość bezproblemowego przejścia z jednego do drugiego. Wcześniej w tym miejscu znajdował się kiosk innej sieci, która zrezygnowała z tego miejsca. My widzieliśmy w nim potencjał i decyzja o przejęciu saloniku zapadła dość szybko.
To był dobry ruch?
– Po dwóch miesiącach muszę przyznać, że tak. Klienci bardzo pozytywnie zareagowali na nową markę. Dochodzą do nas słuchy, że chwalą sobie obsługę, na którą wcześniej, w przypadku poprzedniego dzierżawcy, często narzekali. Oczywiście o wynikach finansowych nie chcę jeszcze mówić, to byłoby nie do końca rzetelne. Okres wakacyjny zawsze był dla nas dobrym czasem, bo sprzedaż szła zdecydowanie do góry. Prawdziwym testem będzie czas jesienno-zimowy, ale po tym, co widzę do tej pory, jestem optymistą.
Brand Traf Press przyciąga?
– Zdecydowanie tak. W sklepach bardzo ważny jest design, który ma zachęcić do wejścia do środka. Tutaj ta otoczka jest na wysokim poziomie, a sam punkt bardzo ładnie wkomponował się w okolicę. Znajdujemy się w pewnego rodzaju galerii w Ustroniu, a wejście do nas jest prosto z deptaka. Nieprzypadkowo ten teren nazywają „ustrońskimi Krupówkami”, a to oznacza, że miejsce do handlu jest naprawdę dobre.
Rozmawiał Tomasz Porębski