Departament Sieci Własnej Kolportera co miesiąc wybiera najlepszych partnerów prowadzących saloniki prasowe i salony Top-Press. Oceniane są m.in. wysokość sprzedaży i jakość obsługi klientów. W tym miesiącu przedstawiamy laureatów edycji październikowej konkursu „Najlepsi z Najlepszych”.
Pracy nie można odbębniać
Zbigniew Wrycz-Rekowski z Tczewa
Z Kolporterem współpracuje od czterech lat, ale swoją działalność prowadzi od 1991 roku. Obecnie zarządza dwoma salonikami prasowymi. – Kiedyś handlowałem w branży odzieżowej, ale zaczęło się tam robić nieciekawie. I dzisiaj widzę, że wcale nie jest lepiej, lecz z każdym rokiem coraz gorzej. Żeby istnieć na rynku, trzeba wchodzić w sklepy firmowe, a to wiąże się z dużymi kosztami. Dlatego postanowiłem znaleźć alternatywę dla tej działalności – mówi pan Zbigniew. Z pomocą i radą szybko przyszli znajomi, którzy zasugerowali otworzenie saloniku. Sami już taki punkt prowadzili i byli z niego zadowoleni.
Saloniki partnera z Tczewa mają odmienny od siebie charakter – jeden jest wolnostojący, drugi zlokalizowany w centrum handlowym. – Nie ma co ukrywać, że ten drugi przynosi zdecydowanie większe obroty – przyznaje. To jednak nie tylko zasługa lokalizacji, lecz także obsługi. – Tu nie wolno „odbębniać” ośmiu godzin, lecz trzeba być mocno zaangażowanym cały czas i interesować się potrzebami swoich klientów. To się opłaca. Czasami od ludzi słyszę, że u mnie mogą zawsze znaleźć wszystkie interesujące ich tytuły. Podobno jest pewniej niż w Empiku – śmieje się Zbigniew Wrycz-Rekowski. Miłe słowa dodają motywacji, ale też sprawiają, że relaks od pracy jest przyjemniejszy. A jak najlepiej odpoczywać? Oczywiście nad polskim morzem, razem z żoną.
Ma tylko miłych klientów
Agnieszka Onufrowicz z Warszawy
Z Kolporterem współpracuje od maja ubiegłego roku. Ma jednak duże doświadczenie, gdyż przez blisko cztery lata pracowała w saloniku prywatnym. Teraz może już zatem odpowiedzieć na pytanie: gdzie lepiej – u kogoś, czy na swoim? – Zdecydowanie u siebie. Oczywiście to bardziej odpowiedzialne zajęcie, ale nie miałam żadnych problemów z przestawieniem się. A sama praca bardzo mi odpowiada. Lubię rozmawiać z ludźmi, to sprawia mi dużą przyjemność – mówi pani Agnieszka.
Mimo że w obecnym miejscu handluje od nieco ponad pół roku, to bardzo szybko zaskarbiła sobie sympatię mieszkańców Bielan, bo właśnie tam zlokalizowany jest jej salonik. – Cieszę się ze wszystkich miłych słów, które do mnie docierają. Ja sama mogę odwdzięczyć się tym samym. Proszę mi uwierzyć, naprawdę nie trafiają się nieuprzejmi klienci. Wszyscy są niezwykle sympatyczni, otwarci, chętni do rozmowy – przekonuje partnerka z Warszawy. Po pracy Agnieszka Onufrowicz wraca do domu, gdzie dużo uwagi poświęca swoim dwóm podopiecznym – tchórzofretkom. – Opieka nad nimi nie jest szczególnie trudna, ale te zwierzątka pochłaniają sporo czasu – przekonuje.
Personel na szóstkę
Grzegorz Krzysiewski z Łodzi:
Ten partner kontakt ze sprzedażą prasy i Kolporterem ma od ośmiu lat, ale dopiero dwa lata temu zdecydował się na otwarcie swojego pierwszego saloniku prasowego. Wkrótce potem na rynku pojawił się drugi punkt. Dzisiaj zarządza nimi przede wszystkim żona pana Grzegorza – Angelika. – Ja tylko dzielnie jej pomagam, żeby rozwijało się to we właściwy sposób – mówi. A droga do tego jest prosta – trzeba włożyć maksimum zaangażowania i dążyć do wyznaczonego celu. I bardziej prozaiczne – postawić na miłą, kompetentną obsługę, właściwą ekspozycję towaru i dostateczne zaopatrzenie saloników.
Dlatego tak ważnym elementem pracy Grzegorza Krzysiewskiego jest odpowiedni dobór personelu. – Dziewczyny muszą nadawać się do tej pracy, to przecież głównie od nich zależy sukces naszych punktów. Mogę się pochwalić, że mamy pracownice niezwykle sympatyczne i ambitne, co przekłada się na wyniki finansowe – przekonuje. Ażeby je dodatkowo poprawić, małżeństwo z Łodzi już zastanawia się nad rozwinięciem działalności. – Chcemy mieć trzy albo cztery saloniki, to nas w pełni zadowoli – przekonuje pan Grzegorz, który w wolnych chwilach najchętniej oddaje się swojej pasji – motoryzacji. Dużo wolnego czasu zajmuje też, choć już raczej z obowiązku, budowa domu.
Lubi sobie dłubać
Ireneusz Wiatrowski ze Staszowa:
Pan Ireneusz handel ma już chyba we krwi, bo zajmuje się tą działalnością od dziesięciu lat. A pracował w różnych miejscach – Sandomierzu, Tarnobrzegu, obecnie w Staszowie. Kiedyś prowadził sklep z odzieżą turystyczną, lecz okoliczni mieszkańcy po pewnym czasie nie byli już zainteresowani takim asortymentem. – Wtedy kolega podpowiedział mi, żebym otworzył salonik prasowy. On sam prowadził podobny punkt i był zadowolony – przyznaje Ireneusz Wiatrowski. I choć na początku musiał włożyć sporo pracy w rozwinięcie nowej działalności, to po pewnym czasie zaczęło mu się to zwracać z nawiązką.
Dzisiaj prowadzi punkt w Biedronce i – jak twierdzi – narzekać nie może. – Wcześniej miałem salonik w innej Biedronce, jednak tam było znacznie gorzej. Mieliśmy złe miejsce do handlu, mało widoczne i klienci często nawet nie wiedzieli, że mogą tam kupić prasę. Teraz jest zdecydowanie lepiej i od razu widać to w wynikach sprzedaży. Jestem bardzo zadowolony z tej zmiany – przyznaje partner ze Staszowa. Dzięki temu praca stała się jeszcze przyjemniejsza, a pan Ireneusz ma więcej czasu na to, by oddawać się swojej pasji – motoryzacji. – Powiem szczerze, że uwielbiam „dłubać” przy samochodach i samodzielnie wykonuję drobne naprawy. To dla mnie forma relaksu – tłumaczy.
Tomasz Porębski