Oddział Wrocławski, z siedzibą w stolicy Dolnego Śląska, był drugą placówką terenową stworzoną w strukturach firmy Kolporter, po oddziale katowickim.
Jej powstanie tak wspomina dyrektor oddziału Dariusz Dudziński: – Kiedy w czerwcu 1991 roku właściciel firmy Krzysztof Klicki wysłał mnie, wówczas studenta tylko dorabiającego rozwożeniem gazet, do Wrocławia nie spodziewałem się, że wakacyjna przygoda tak szybko zaowocuje utworzeniem jednego z większych oddziałów terenowych Kolportera, a moja kariera zawodowa potoczy się tak dynamicznie.
A ścieżka kariery dyrektora Dudzińskiego wiodła przez różne miejscowości. W trakcie 23 lat pracy w firmie zarządzał oddziałami w Legnicy, Zielonej Górze i Poznaniu. W 2000 roku powrócił na Dolny Śląsk i od tego czasu zarządza i rozwija oddział we Wrocławiu.
Wieszaki skręcane własnoręcznie
Początki funkcjonowania oddziału nie były łatwe… Rozwijanie sieci sprzedaży było niczym zdobywanie Dzikiego Zachodu. Przypomnijmy, że w latach 1990-1991 nie było szeroko dostępnych komputerów, a już tym bardziej Internetu. Pracownicy „na piechotę” ustalali nadziały, a także ręcznie wypisywali dokumenty dostawy – zwrotu. Nie były to jedyne przysparzające trudności zajęcia. Aby dostarczyć wyposażenie do punktów sprzedaży, pracownicy musieli samodzielnie skręcać wieszaki na gazety z kawałków drutu. Rzetelna praca, zgrany zespół i młodzieńczy zapał szybko zaowocowały zbudowaniem silnej pozycji wśród dystrybutorów prasy na Dolnym Śląsku. Obecnie oddział posiada ponad 50% udział w rynku lokalnym.
Obsługuje 2 020 kontrahentów, z czego w głównej mierze są to odbiorcy indywidualni oraz zorganizowane sieci handlowe, a także prenumeratorzy.
Taki sukces nie byłby możliwy gdyby nie profesjonalny i życzliwy klientom zespół. W Oddziale zatrudnionych jest 39 pracowników, z czego dziesięcioro w Dziale Obsługi Klienta. Kierownikiem tego działu jest Monika Surówka, która pracę w firmie Kolporter rozpoczęła od… skanowania zwrotów. Pani Monika swoją rzetelną pracą krok po kroku zdobywała kolejne stopnie kariery. Obecnie zarządza zespołem, z którego jest bardzo dumna. – Mamy młodą, pełną energii ekipę o średniej wieku 30 lat. W procesach rekrutacji zawsze dajemy szansę osobom ze skromnym CV, jednak otwartym na nowe doświadczenia. Dziewczyny z Działu Obsługi Klienta zawsze z uśmiechem pomogą klientowi. To niezwykłe kobiety. Pasją dużej części z nich jest taniec – począwszy od zumby a skończywszy na dancehall. Mamy również niesamowitą pracownicę, która pomimo deszczu i śnieżycy wytrwale przemierza szosy na rowerze, aby dotrzeć na czas do pracy. Wszystkie są bardzo aktywne. Zapał i energia, którą mają bardzo pomaga w codziennej pracy – mówi Monika Surówka, kierownik Działu Obsługi Klienta.
Oddział Wrocławski dba o parytet i część stanowisk kierowniczych sprawują kobiety. Ekipą handlową, odwiedzającą klientów w terenie, zarządza Kamila Łukasiak, a Działem Logistyki Małgorzata Moroń.
200 tys. egzemplarzy dziennie
W 2013 roku nastąpił dynamiczny rozwój oddziału. Zostało wówczas przejętych ponad 400 punktów handlowych. Wzrost liczby obsługiwanych kontrahentów wpłynął na zwiększenie zatrudniania w oddziale. Obecnie w magazynach nocnym i dziennym pracuje 21 osób, które pod dużą presją czasową przygotowują do dystrybucji średnio 200 tysięcy egzemplarzy prasy dziennie. Statystycznie miesięcznie oddział dystrybuuje ponad milion ton gazet. W przeliczeniu na dzień daje to robiący wrażenie wynik 40 ton prasy.
Nie byłoby to możliwe bez odpowiedniego taboru. – Współpracujemy z 18 firmami transportowymi, które obsługują łącznie 34 trasy, przejeżdżając dziennie ponad 8 tysięcy kilometrów. Korzystamy z taboru 41 samochodów, z czego 24 samochody na najdłuższych trasach to nasze charakterystyczne samochody: fordy i mercedesy w barwach firmowych – mówi Małgorzata Moroń, kierownik Działu Logistyki.
Wraz z rozwojem oddziału rosły potrzeby „lokalowe”. W 2011 roku siedziba została przeniesiona i obecnie znajduje się przy ulicy Stajennej 3-7 we Wrocławiu.
– Nasz magazyn jest unikatowy w skali kraju. Jako jedyny oddział Kolportera mamy możliwość rozładunku samochodów TIR w zamkniętym pomieszczeniu, dzięki czemu nie straszne nam deszcz, śnieg i wichury – podkreśla dyrektor Dudziński. – Jednak nie zawsze mieliśmy tak dogodne warunki pracy.
Wygrali z powodzią
Dariusz Dudziński z pokorą wspomina klęskę żywiołową, jaką była „powódź stulecia” w 1997 roku. Wówczas miasto było w wielu rejonach zalane, co sparaliżowało funkcjonowanie firm dystrybucyjnych.
– W tamtym okresie byłem dyrektorem Oddziału w Legnicy i stamtąd koordynowałem dostawy dla Wrocławia, gdzie był doszczętnie zalany magazyn, woda sięgała dwóch metrów – mówi dyrektor. – Sytuacja sprawiła, że ówczesny szef oddziału we Wrocławiu przewiózł pontonami komputery i dokumenty drukowano w prywatnym mieszkaniu. Dzięki uprzejmości dyrektora drukarni, gazety pakowaliśmy pod gołym niebem na ich placu manewrowym. Jednak transport był jednym z większych problemów. Z powodu katastrofalnej sytuacji w mieście, wprowadzono wiele blokad i zakazów. Pierwszeństwo przejazdu miały dary dla powodzian, dlatego połączyliśmy transporty, woziliśmy wodę mineralną i niejako przy okazji prasę. Dzięki temu mieszkańcy miasta nie byli całkowicie odcięci od informacji ze świata, a pamiętajmy, że w wielu rejonach nie było prądu i nie działały telefony. Powódź sprawiła, że nie tylko miasto było sparaliżowane, ale zalany Oddział Wrocławski uniemożliwiał przeładunek transportu z Warszawy i dostawę do Legnicy, Jeleniej Góry i Wałbrzycha. Ponadto samo dotarcie w rejon Wrocławia było nie lada wyzwaniem, gdyż wszystkie okoliczne mosty były zamknięte i transport odbywał się okrężną drogą przez Głogów. Sytuacja wówczas była bardzo dynamiczna, ale stale przyświecał nam główny cel, aby dostarczyć prasę do klientów nie utrudniając jednocześnie pracy służbom – wspomina Dariusz Dudziński.
Skoro więc w tamtym trudnym okresie wrocławski oddział poradził sobie doskonale, na co dzień tym bardziej nie ma problemów z dostarczaniem prasy wszystkim, którzy na nią czekają.
Kinga Beck-Tracz