O dobrych praktykach w handlu opowiada nam Mariusz Wawer, założyciel sieci Multikiosk, która stawia na multifunkcyjność i całkiem dobrze dzięki temu sobie radzi. Jak to robić?
Mariusz Wawer, właściciel firmy Ksero-miks, zaczynał od jednego punktu usługowego w Lublinie. Z czasem ich liczba się zwiększała. Ostatecznie zamknęła się na dwunastu, gdy dla przedsiębiorstwa pracowało 30-40 osób. To był punkt zwrotny. – Wtedy pomyśleliśmy o przeorganizowaniu firmy. Od czterech lat nie zatrudniamy pracowników. Założyliśmy sieć franczyzową, którą opatrzyliśmy nazwą Multikiosk. Każdy punkt jest dzisiaj zarządzany przez innego menedżera, który odpowiada za rozwój konkretnego sklepu – mówi Mariusz Wawer. To była bardzo dobra decyzja, bo od tamtego momentu sieć dynamicznie się rozwinęła. Obecnie liczy 19 punktów rozsianych po całym mieście – przede wszystkim tam, gdzie jest dużo mieszkańców. Co ciekawe, jednym z głównych odbiorców usług są studenci – tych w Lublinie nie brakuje.
Mogą napić się kawy
Rodzaj klienta wymusza odpowiednie ukierunkowanie sprzedaży oraz oferty. – Nasz profil należy podzielić na dwie grupy: pierwsza to handel, druga usługi. W kioskach można kupić prasę, karty prepaid, bilety autobusowe, upominki, zabawki, słodycze, napoje i papierosy, ale to nie wszystko. Oferujemy także szeroki zakres usług ksero i wydruków komputerowych. Klienci mają u nas dostęp do internetu, dzięki czemu mogą zajrzeć na swoją skrzynkę pocztową lub na konkretną stronę internetową i bezpośrednio z niej wydrukować potrzebne materiały – wyjaśnia właściciel Multikiosku.
Studenci – jak wiadomo – drukują i kserują często. Chociaż tutaj też można zauważyć pewne zmiany trendów. – To młodzi ludzie, doskonale obeznani w nowinkach technicznych. Kiedyś można było się śmiać, że studenci drukowali wszystko co znaleźli na ulicy. Dzisiaj mają tablety, więc najważniejsze rzeczy znajdują na „papierze elektronicznym”. Obecnie drukują i kserują to, co naprawdę muszą – mówi Mariusz Wawer.
A dodajmy, że to nie wszystkie usługi, bo klienci Multikiosków mogą także napić się kawy – w kioskach pojawiły się automaty z tym ciepłym napojem – lub zagrać w totolotka. Na przykładzie firmy z Lublina widać, że słowo „kiosk” niekoniecznie musi kojarzyć się tylko z prasą. – Wszyscy widzimy, że handel detaliczny przenosi się do galerii handlowych i ten trend bardzo trudno zatrzymać. Dlatego naszą szansę widzę właśnie w odpowiednim rozwijaniu działalności. Trzeba maksymalnie wykorzystać zasoby ludzkie i powiększyć zasięg usług, nie tworząc przy tym dodatkowych kosztów – dodaje.
Poczuli odpowiedzialność
Ostatnie lata nasz rozmówca poświęcił na kreację marki. Jak podkreśla, ma to ogromny sens. – Gdy zaczynaliśmy, zarządzaliśmy kilkunastoma punktami, które jednak nie były w żaden sposób ze sobą wizualnie powiązane. Teraz doprowadziliśmy do tego, że wszystkie opatrzone są wspólnym logiem, o tej samej kolorystyce. W planach mamy także ujednolicenie wyglądu wewnętrznego punktów. Dzięki temu klienci zyskują świadomość, że zostaną u nas obsłużeni naprawdę dobrze, niezależnie od tego, w którym punkcie się znajdują. To tworzy poczucie komfortu i spokoju – wyjaśnia.
Po latach można ocenić, że strzałem w dziesiątkę było oddanie punktów do prowadzenia innym osobom. – Każdemu zależy na tym, żeby jego kiosk funkcjonował jak najsprawniej. Najważniejsze, że menedżerowie prowadzący kioski poczuli odpowiedzialność. Teraz inicjatywa leży po ich stronie. Mają na pewno więcej pracy, ale też więcej dzięki temu zarabiają. Ja również widzę korzyści, nie musiałem na przykład rozbudowywać działu kadr, co oznaczało oszczędności i było dla mnie dużym ułatwieniem. Poprawiły się także nasze relacje. Teraz każdemu zależy na rozwoju firmy. Chociaż oczywiście wszyscy muszą spełniać pewne wymagania. Zależy nam na przykład na tym, by wszystkie punkty Multikiosku były długo otwarte, niektóre nawet od godziny 5 rano do 22 – mówi Mariusz Wawer.
Tomasz Porębski