cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Wspólnie lepiej się pracuje

W konkursie „Partner Roku” organizowanym przez Departament Sieci Własnej Kolportera „Partner Roku”, wybierani są najlepsi partnerzy prowadzący Saloniki Prasowe i salony Top-Press. W bieżącym numerze „Naszego Kolportera” laureaci z sierpnia.

Fanka „Gwiezdnych wojen”
Dorota Pasek z Białegostoku
Dorota Pasek-nowe
Z Kolporterem współpracuje już ponad dziewięć lat. I praktycznie „od zawsze” jest wzorem dla innych. Wielokrotnie była najlepszym partnerem miesiąca, wygrywała też w walce o tytuł Partnera Roku. Zaczynała jako pracownik w cudzym saloniku. Aż dojrzała do decyzji, by otworzyć własny. Obecnie prowadzi w Białymstoku dwa saloniki. Drugi wprawdzie można uznać za nowy, bo otwarty został wiosną, ale w miejscu, które pani Dorota już dobrze zna. – Można powiedzieć, że wróciliśmy na stare śmieci – żartuje Dorota Pasek. – W tej lokalizacji, dokładnie naprzeciwko, mieliśmy bardzo dobrze prosperujący salonik. Niestety, budynek został zamknięty z powodu remontu. Po kilkumiesięcznej przerwie udało nam się jednak znaleźć nowe miejsce w sąsiedztwie i starzy klienci do nas wrócili. Bardzo się ucieszyli, że mogą znów zrobić u nas zakupy. Jedni drugim przekazywali informację, że znowu otworzyliśmy punkt na tym osiedlu.
Zdaniem pani Doroty, klienci przywiązują się do lubianych przez siebie sprzedawców. Dlatego jej sposób na sukces to uśmiech, serdeczność i wiedza na temat produktów, które się sprzedaje. Prywatnie jest wielką fanką „Gwiezdnych wojen”.

Praca zespołowa
Paulina Ponikowska-Staniec z Zagnańska
Paulina Ponikowska Staniec
Pani Paulina także jest wielokrotną laureatką konkursu. Do współpracy z Kolporterem namówił ją mąż, który pracował dla tej firmy jako menadżer. Jej salonik od początku mieści się w tym samym miejscu, w markecie Lewiatan w Zagnańsku. – W pobliżu nie ma żadnego punktu z prasą, więc mogę powiedzieć, że sprzedaje się wszystko, co mamy wystawione – zapewnia pani Paulina. – To bardzo ruchliwe miejsce i codziennie zagląda do nas naprawdę wielu klientów. Oczywiście wiosną i latem, gdy pogoda jest bardziej sprzyjająca, da się zauważyć, że ruch jest większy. Jesienią nieco spada, ale za to w grudniu znów rosną obroty, bo to czas przedświątecznej gorączki.
Jako że pracy jest bardzo dużo, panią Paulinę wspiera za ladą współpracownica. – Punkt jest czynny od rana do wieczora, więc musimy się wymieniać. Jedna osoba nie dałaby rady przepracować 14 godzin – mówi partnerka Kolportera. – Tylko w niedzielę mamy czynne nieco krócej.
Pani Paulina podkreśla, że sukces nie jest tylko jej zasługą, ale wynikiem pracy zespołowej. – Z moją pracownicą rozumiemy się bez słów. To bardzo oddana i uczynna osoba. Zanim zdążę powiedzieć, co trzeba zrobić, już jest to zrobione – mówi partnerka Kolportera. – Dzięki tej współpracy nasz salonik tak dobrze prosperuje. A każda wygrana w konkursie cieszy mnie ogromnie.

Praca to jej żywioł
Małgorzata Lis z Leszna
Małgorzata Lis 2013
Pani Małgorzata także jest stałą bywalczynią naszej rubryki oraz laureatką konkursu na Partnera Roku. Współpracę z Kolporterem zaczynała cztery lata temu. – Wcześniej pracowałam w dużej firmie, produkującej części do samochodów. Ale zakład zamknięto. W małej miejscowości trudno było znaleźć nową pracę. Pomyślałam, że muszę otworzyć coś własnego – opowiada. Rozpatrywała różne możliwości, ale ostatecznie zdecydowała się otworzyć salonik prasowy. Przez kilka miesięcy prowadziła go zupełnie sama, bez współpracy z żadnym dystrybutorem. Gazety zamawiała w hurtowniach, wszystko było na jej głowie. Aż w 2011 roku znalazła ogłoszenie, że Kolporter szuka partnerów. I tak zaczęła się współpraca. W kolejnych miesiącach otwierała następne saloniki. Dziś żartuje, że weszło jej to w nałóg. W tej chwili prowadzi aż cztery.
Pani Małgorzata pracy ma dużo, ale zapewnia, że to jest jej żywioł. – Lubię, jak coś się dzieje, kiedy trzeba coś załatwiać, dzwonić, jeździć. Gdy jest zbyt spokojnie, odczuwam jakiś niedosyt – przyznaje. Podkreśla, że w dobie konkurencji ważne są nie tyle ceny, co stosunek do klienta. Bo klient wraca nie do cen, ale do ludzi – kompetentnych, uprzejmych i serdecznych sprzedawców, którzy udzielą mu fachowej porady.

Wspólnie z mężem…
Ewelina Kabot z Białobrzegów
Kobot
Salonik prowadzi wraz z mężem Piotrem. Z Kolporterem współpracują od ponad czterech lat. – Nasz salonik stoi w centrum miasta, w dobrej lokalizacji – opowiada pani Ewelina. – Głównie zajmuję się nim ja, bo mąż pracuje jeszcze na etacie w innej firmie. Ale wyłącznie na jego głowie jest sprawa dostaw. Natomiast ja zajmuję się sprzedażą.
Salonik jest czynny 11 godzin dziennie. Państwo Kabotowie wstają oboje wcześnie rano. Drzwi saloniku są otwarte już od godziny 6. – Mamy w pobliżu konkurencję, dwa kioski – przyznaje pani Ewelina. – Ale nie narzekamy na brak klientów. Ci, którzy kupują w naszym saloniku, nie muszą np. moknąć na deszczu, bo mogą wygodnie wejść do środka. Oczywiście da się zauważyć pewną sezonowość. Latem w nasze okolice przyjeżdża dużo warszawiaków. Wtedy ruch jest zdecydowanie większy.
Ewelina Kabot podkreśla, że najważniejsza w pracy z klientami jest uczciwość, otwartość, komunikatywność. Trzeba i wysłuchać, i doradzić.
W wolnych chwilach pani Ewelina lubi po prostu spokojnie odpocząć, najchętniej z książką w ręku. Jej pasją jest też gotowanie.

… i z żoną
Dariusz Krzyżanowski z Rydułtów
dariusz krzyżanowski
Także salonik pana Dariusza jest typowym rodzinnym biznesem. Do godz. 15 urzęduje w nim żona, a po 15 on. – Mam jeszcze inną, etatową pracę, a salonik to jakby drugi etat – śmieje się partner Kolportera.
Punkt mieści się w centrum miejscowości, niedaleko rynku. Dookoła nie ma żadnej konkurencji. Największy ruch jest przed południem, później klientów jest nieco mniej. Salonik jest czynny przez cały tydzień, w dni pracujące aż do godz. 19. – Klientów trzeba obsługiwać przede wszystkim z uśmiechem na twarzy – podkreśla Dariusz Krzyżanowski. – Należy być uprzejmym, cierpliwym i oczywiście kompetentnym. Musimy wiedzieć, jaki towar sprzedajemy, umieć doradzić klientowi w razie potrzeby, wybrać coś odpowiedniego.
Spośród dużego wyboru tytułów prasowych, jakie są w rydułtowskim saloniku, najlepiej sprzedają się pisma plotkarskie, zdradzające sekrety z życia gwiazd i celebrytów. Klienci chętnie kupują też „Fakt” oraz lokalny „Dziennik Zachodni”.
Ewa Kłopotowska

Dodaj komentarz