Prawdziwym zwycięzcą wyborów parlamentarnych w Polsce nie był żaden z polityków, ale zwykli ludzie, którzy masowo ruszyli do urn. Rekord frekwencyjny został pobity dzięki obywatelom, a zwłaszcza obywatelkom. To kobiety oddały najwięcej głosów, to ich głosy okazały się decydujące. Po raz kolejny pokazały swoją siłę. Wzrost aktywności i sprawczości kobiet widoczny jest również w innych krajach. Kobiety zmieniają świat. Ale też cały czas muszą walczyć o swoje prawa. Wspierają je w tym media.
Według raportu Banku Światowego „Women, Business and the Law 2023” w skali całego świata kobiety korzystają średnio z 77 proc. praw przysługujących mężczyznom. Około 2,4 mld kobiet żyje w krajach, które nie przyznają im takich samych praw jak mężczyznom. Analitycy Banku Światowego szacują, że przy obecnym tempie reform potrzeba co najmniej 50 lat, aby wszędzie osiągnąć prawną równość płci.
Kwestia równouprawnienia to tylko jeden z problemów, z którym muszą się zmagać współczesne kobiety. Jeszcze poważniejszym jest przemoc. Na świecie co 11 minut kobieta lub dziewczyna zostaje zabita przez swojego partnera życiowego lub członka rodziny. W Polsce statystycznie każdego tygodnia z powodu przemocy domowej tracą życie trzy kobiety, w skali roku natomiast ofiarami przemocy fizycznej czy seksualnej pada około miliona Polek. Problem przemocy ma charakter globalny, dlatego też Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło, że 25 listopada będzie Międzynarodowym Dniem przeciwko Przemocy Wobec Kobiet.
Nowa epoka
Mimo iż od protestów sufrażystek w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych minęło już ponad sto lat walka o prawa kobiet to temat wciąż aktualny i ważny, a w związku z tym obecny w mediach. Wydawcy prasy (nie tylko tej przeznaczonej dla pań) są co do tego zgodni.
– Miesięcznikowi „Pani” od wielu lat towarzyszy hasło „Siła jest kobietą”. Nic więc dziwnego, że kwestia praw kobiet jest ciągle w obszarze naszych zainteresowań. Świętowaliśmy na przykład na łamach „Pani” stulecie przyznania Polkom praw wyborczych i ostrzegaliśmy w rozmowie z ekspertką, że prawa kobiet nie są dane raz na zawsze. A zagrożenie to dotyczy całego świata, w tym również naszego kraju. Jesteśmy wyczuleni też na wszelkie formy dyskryminacji takie jak ageizm czy przemoc ekonomiczna i rozmawiamy o nich z naszymi Czytelniczkami. Chcemy wierzyć, że prawa kobiet są i pozostaną ich prawem, a nie przywilejem zależnym od kaprysów władzy – mówi Monika Stukonis, pierwsza zastępca redaktora naczelnego „Pani” (Wydawnictwo Bauer).
– Prawa kobiet to jeden z naszych priorytetów. Ten temat obecny jest w „Twoim Stylu” od lat, w każdym numerze. W jesiennych edycjach, w związku z ważnymi wydarzeniami społecznymi, podejmujemy go m.in. w raporcie „Patriotyzm kobiet”. Wcześniej pisaliśmy o sprawach związanych z równością praw na rynku pracy czy protestach kobiet związanych ze zmianami prawnymi dotyczącymi tzw. praw reprodukcyjnych. Edukujemy też kobiety w zakresie wiedzy prawnej i finansowej. Od lat publikujemy wywiady z ekspertkami i ekspertami od praw kobiet we wszelkich dziedzinach (praca, zdrowie, życie społeczne, relacje w związkach itp.). Oraz poświęcamy tej tematyce raporty. Pokazujemy też w reportażach kobiety, które z sukcesem potrafiły domagać się równości i egzekwować ją w pracy i życiu prywatnym, zgodnie z zasadą, że „nic nie uczy tak jak przykład” – stwierdza Anna Jasińska, edytorka „Twojego Stylu” (Wydawnictwo Bauer).
– Zainteresowanie tematyką praw kobiet jest ponad przeciętne. I zależy głównie od formy przekazu. Największym zainteresowaniem cieszą się reportaże i wywiady z osobami, które cieszą się zaufaniem i prestiżem wśród kobiet. Redaguję tygodnik „Przegląd” od dwudziestu lat i widzę, jak wiele się w tym czasie zmieniło. Poprawa sytuacji kobiet jest ogromna. Żyjemy w nowej epoce – uważa Jerzy Domański, redaktor naczelny Tygodnika „Przegląd” (Fundacja „Oratio Recta”). – Wśród czytelników „Przeglądu” przeważają kobiety (54%). Wspieramy nasze Czytelniczki, oddając głos reprezentantom tych stowarzyszeń, fundacji, uczelni, które merytorycznie i konsekwentnie walczą o prawa kobiet. Tą drogą edukujemy także męską część czytających „Przegląd”. Wychodzimy z założenia, że poprawa sytuacji może nastąpić tylko wtedy, gdy przekona się do nich znaczące grupy mężczyzn. A do tego niezbędna jest cierpliwa edukacja – dodaje.
Rafy edukacji
O potrzebach edukacji nie tyle kobiet, ile całego społeczeństwa mówią nie tylko przedstawiciele mediów, ale także organizacji walczących o prawa kobiet.
– Wybory już za nami, a frekwencja zachwyca – szczególnie że w dużej mierze zależała też od kobiet. Dla nas, wydających prasę kobiecą, to bardzo ważne. Wiemy, że nadal pokutuje przekonanie, że jesteśmy mniej zdecydowane i nie wierzymy we własne możliwości. I często faktycznie tak bywa. Ale widzimy też, że coraz chętniej bierzemy sprawy w swoje ręce. Dosłownie. To kobiety są coraz częściej domowymi finansistami i pilnują rozmaitych urzędowych formalności. Dlatego staramy się, by także w naszych tytułach można było bez problemu znaleźć wiedzę o zmianach prawnych, nowych technologiach płatniczych czy tym, jak uniknąć naciągaczy. Regularnie poruszamy także tematy związane z przemocą (również ekonomiczną), podsuwamy informacje, o tym, gdzie można szukać dla siebie i rodziny pomocy, ale też, w jaki sposób stać się bardziej niezależną, silną. Takie wsparcie staramy się dawać nie tylko na stronach prawnych, ale też psychologicznych – reagując na potrzeby zgłaszane w listach, mailach czy komentarzach w mediach społecznościowych naszych tytułów, np. „Przyjaciółki” – zapewnia Diana Ożarowska-Sady, redaktor naczelna dwutygodników poradnikowych w Wydawnictwie Bauer.
– Czytelniczki „Twojego Stylu” są kobietami świadomymi i wykształconymi. Mają sporą wiedzę na temat swoich praw, a jednocześnie są zainteresowane rozwijaniem wiedzy w tym zakresie. To ważny i poszukiwany na naszych łamach temat. Staramy się być dla kobiet źródłem wiedzy i zarazem inspiracją w sprawie praw kobiet – dodaje Anna Jasińska, edytorka „Twojego Stylu” (Wydawnictwo Bauer).
– Edukacja jest procesem ciągłym. Nie powinno być takiego momentu, w którym uznamy, że naukę mamy już za sobą. Świat się zmienia w takim tempie, że kto za tym nie nadąża, ten skazuje siebie na gorsze życie. W całej rozciągłości dotyczy to kobiet, które aż do najnowszych czasów skazane były na edukacyjne wykluczenie. Mimo przyspieszenia, jakie trwa od kilkudziesięciu lat przede wszystkim w krajach Europy Zachodniej, a zwłaszcza Skandynawii, USA czy Kanadzie, wiele jest jeszcze do nadrobienia. Kobiety, czytelniczki naszego tygodnika, są świadome tych potrzeb, choć w większości udało się przedrzeć przez rafy edukacyjne. Tym, co je najbardziej oburza, są duże nierówności w możliwościach awansu w konkurencji z mężczyznami i nierówna płaca za taką samą pracę. Czytelniczki „Przeglądu” nie tylko chcą o tym czytać, ale chętnie piszą o problemach, na jakie napotykają. Nie tylko narzekają na nierówności, ale zgłaszają konkretne propozycje, by je niwelować – uważa Jerzy Domański, redaktor naczelny Tygodnika „Przegląd”.
A jak potrzebę edukacji w zakresie praw kobiet oceniają same zainteresowane?
– Bardzo byśmy chciały, aby kobiety były jak najbardziej świadome swoich praw i na szczęście obserwujemy wzrost tej świadomości. Wciąż jednak wiele z nas potrzebuje dostępu do takiej wiedzy, ale także aktualizowania jej i pogłębiania. Państwo od lat zawodzi na tym polu, brakuje włączenia kwestii równościowych do programu edukacji powszechnej, więc popularyzacja takiej wiedzy spoczywa na barkach organizacji pozarządowych. Korzystamy przy tym z mediów tradycyjnych, internetowych i społecznościowych, aby docierać z wszędzie tam, gdzie ta wiedza jest potrzebna – mówi Joanna Gzyra-Iskandar, rzeczniczka ds. przeciwdziałania przemocy wobec kobiet w Fundacji Feminoteka.
– W Polsce potrzebna jest edukacja równościowa, ale także informacja i socjalizacja w zakresie praw człowieka, która powinna obejmować wszystkie osoby, nie tylko kobiety. Założenie, że tylko kobiety powinny być edukowane w zakresie swoich praw, prowadzi do sytuacji wyzysku epistemicznego, a więc takiej, w której oczekuje się, że kobiety mierząc się ze swoją opresją, będą jednocześnie edukować o tym resztę świata. Taki układ to reprodukowanie istniejących nierówności. Znamy go z autopsji i możemy powiedzieć o nim jedno: nie działa. Indywidualna edukacja może doprowadzić do osobistego wzmocnienia poszczególnych kobiet, ale dla likwidacji przyczyn nierówności, konieczna jest całościowa zmiana systemowa. Inaczej w kółko będziemy odtwarzać te same schematy – zwraca uwagę Agata Maciejewska z Fundacji Dziewuchy Dziewuchom.
– Edukacja kobiet w zakresie ich praw to ogromna wartość dodana naszej walki o wolność wyboru, prawa człowieka, praworządność. My, kobiety, kolejne pokolenia wychowywane w patriarchalnym systemie, mamy ogromną lekcję do odrobienia. I odrabiamy ją pilnie. Jednak nieporównywalnie większe zaległości mają mężczyźni. Zatem nasza odpowiedź na to pytanie brzmi: tak, jest potrzeba edukacji w zakresie praw kobiet CAŁEGO SPOŁECZEŃSTWA – twierdzi
Anna Styrańczak, członkini Zarządu Fundacji Ogólnopolski Strajk Kobiet i koordynatorka komunikacji OSK.
Jaką rolę w uświadamianiu i edukowaniu społeczeństwa pełnią dziś media, a zwłaszcza prasa? Tu zdania są podzielone.
– Media odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu świadomości i dyskursu publicznego na temat praw kobiet. Ważne jest jednak, aby przestrzegały zasady „po pierwsze, nie szkodzić”. Media mogą utrwalać stereotypy (np. płciowe) i stygmatyzację (np. aborcji), bo odzwierciedlają męskocentryczny obraz świata. Media mają również tendencję do kreowania sensacji, aby osiągnąć odpowiednią „klikalność” treści. W ten sposób sieją niepotrzebną panikę wokół tematów takich jak np. „rejestr ciąż”. Ten rodzaj narracji jest często napędzany brakiem dogłębnego zrozumienia omawianych kwestii, co szkodzi kobietom poszukującym treści opartych na merytorycznej wiedzy. Naszym zdaniem, media mogą wywrzeć pozytywny wpływ na grupy odbiorcze, poprzez współpracę z osobami aktywistycznymi i eksperckimi oraz organizacjami, które mają głęboki wgląd w sytuację społeczną. Współpraca z organizacjami pozarządowymi i prowadzenie konsultacji dotyczących wrażliwych treści pomoże w tworzeniu rzetelnych przekazów. Czekamy na to i wzywamy do tego od długich lat – mówi Agata Maciejewska z Fundacji Dziewuchy Dziewuchom.
– Cieszy nas medialne zainteresowanie tematem praw kobiet, choć prawdę mówiąc, dostrzegamy też, że mediom wciąż zdarza się powielać nieprawdziwe stereotypy związane z np. mechanizmami przemocy ze względu na płeć. Można więc powiedzieć, że dostrzegamy także pewną potrzebę edukowania mediów w zakresie praw kobiet. Prasa już historycznie odgrywała ważną rolę w szerzeniu świadomości o prawach kobiet, w tym np. o nadaniu nam praw wyborczych ponad 100 lat temu. Prasa kształtuje opinię publiczną i rzuca światło na ważne społecznie tematy. To, co prezentują media, ma wpływ na świadomość i postawy jednostek, dlatego naszym zdaniem tak ważne jest nie tylko, aby o prawach kobiet pisać, ale również, aby były to wartościowe, sprawdzone treści – uważa Joanna Gzyra-Iskandar z Fundacji Feminoteka.
– Rola mediów w państwie walczącym o praworządność – jako jeden z filarów demokracji – jest nie do przecenienia. Prasa, od lat publikująca treści równolegle na papierze i w sieci, wciąż pozostaje jednym z głównych nośników informacji i kontentu opiniotwórczego. Co najmniej dwa pokolenia matek wychowały się na tytułach takich jak „Dziecko”, co najmniej dwa pokolenia kobiet formowały światopogląd wzmacniane przez takie pisma, jak „Wysokie Obcasy”, a kolejne pokolenia dziewczynek pomaga wychowywać „Kosmos”. To tylko przykłady, do których trzeba by dorzucić szereg niezależnych mediów obywatelskich, które zapewniają nam dostęp do rzetelnej informacji – dodaje Anna Styrańczak z Fundacji Ogólnopolski Strajk Kobiet.
KINGA SZYMKIEWICZ
DARIUSZ MATEREK