Komiks w Polsce pozostaje niszowy, ale ma sporą grupę wiernych czytelników. Specjaliści szacują, że rocznie ukazuje się do 300 nowych tytułów (licząc wydawnictwa internetowe). Do światowych potentatów – takich jak Francja, USA i Japonia – jednak nam daleko, bo tam nowości liczy się w tysiącach.
– W Polsce komiks tak naprawdę się nie zakorzenił – ocenia Witold Tkaczuk z wydawnictwa Zin Zin Press. – Po wojnie kojarzył się z polityczną propagandą. Rozkwitł dopiero w latach 70., ale 80. znów były dla niego kryzysowe. Rynek odbudował się w latach 90. Teraz sytuacja jest stabilna, od jakiegoś czasu ukazuje się stała liczba tytułów rocznie. Choć np. w porównaniu z latami 2001-2003 można powiedzieć, że nastąpił pewien regres. Wtedy ukazywało się więcej klasyki zagranicznej.
– Można przyjąć, że wszystkie obszary biznesu odczuwają swego rodzaju kryzys, mimo tego rynek czasopism komiksowych, zwłaszcza dla dzieci i młodzieży ma swoją wierną i liczną grupę odbiorców – mówi z kolei Aleksandra Chaberska z Egmont Polska. – W porównaniu do poprzednich lat nie charakteryzuje się tendencją wzrostową, ale nie można narzekać.
Rynek komiksu książkowego ma kolekcjonerski charakter. Odbiorcy to wąska grupa fanów. Natomiast komiks prasowy jest masowy.
W księgarniach i kioskach
W portfelu wydawniczym Egmont Polska komiksy stanowią ok. 20 proc. W księgarniach pojawia się około 100 nowych pozycji komiksowych rocznie firmowanych przez tego wydawcę. Podobna liczba tytułów trafia do kiosków i saloników prasowych. Są to jednak dwie różne oferty. Na półki księgarskie trafiają droższe wydania albumowe, w tym wiele w twardej oprawie. Na rynku prasowym natomiast ukazują się komiksy dla młodszego odbiorcy, które można podzielić na dwa obszary tematyczne. Jeden związany z Kaczorem Donaldem, druga linia tematyczna zawiera publikacje ze świata Star Wars.
– Nakłady pozycji ukazujących się w księgarniach są zdecydowanie niższe od tych dystrybuowanych w kioskach i salonikach prasowych. Średnia sprzedaż np. tygodnika „Kaczor Donald” kształtuje się na poziomie blisko 34 tysięcy egzemplarzy w ostatnim roku – wyjaśnia Aleksandra Chaberska.
– W nakładach kilkunastotysięcznych sprzedają się takie uznane tytuły, jak np. Thorgal. W kilkutysięcznych komiksy historyczne. Reszta ma nakłady rzędu 200 – 500 egzemplarzy – dodaje Witold Tkaczuk.
Historia tak, superbohater nie
Gusta odbiorców komiksów jeśli już się zmieniają, to bardzo wolno. Popularnością cieszą się tytuły znane od lat, rozpoznawane przez rodziców, którzy kupują je swoim pociechom (jak choćby „Tytus” czy „Kajko i Kokosz”). Stale popularne jest fantasy, science fiction czy serie humorystyczne. Od kilku lat rynek zdobywa też wspomniany komiks historyczny. – Od 2005 roku wydaliśmy chyba najwięcej tytułów tego typu – mówi Witold Tkaczuk. – Jest w tym pewien cel – aby wyjść poza getto komiksowe, trafić do szerszego grona odbiorców. To się w części udało. Komiksy historyczne wzbudzają zainteresowanie mediów, jak choćby te poświęcone Solidarności czy obronie Poczty Polskiej. Dobrze się trzyma rynek komiksu undergrandowego. Z tego nurtu wywodzi się choćby Jeż Jerzy czy Wilq Superbohater. Natomiast stracił na popularności typowy komiks amerykański, z ich superbohaterami.
– Przy podejmowaniu decyzji o druku danego tytułu oczywiście ważne są względy ekonomiczne. Staramy się wprowadzać na polski rynek księgarski dzieła najbardziej cenione na świecie, z najwyższej półki, tworzone przez najwybitniejszych grafików. W kioskach dominują popularne brandy dziecięce, wspierane przez kreskówki, filmy kinowe, rynek zabawkowy – tłumaczy Aleksandra Chaberska. Powiązanie wydawanych tytułów ze znanymi filmami czy grami, reklama w mediach tematycznych (np. pismach fantastycznych) to sposób na zdobycie nowego czytelnika, bardziej masowego.
VAT namiesza?
Jakie są zagrożenia dla rynku komiksowego? – Zamieszanie z wprowadzeniem 5-procentowego VAT-u może spowodować ograniczenia nowych publikacji. Być może małe wydawnictwa sobie nie poradzą – przewiduje Witold Tkaczuk. – Spory procent tytułów ukazuje się w Internecie. Klienta odciąga też czytelnictwo w księgarniach, tam przeczytanego komiksu większość już nie kupi. Mamy też problemy z dystrybucją, hurtownie książek niechętnie przyjmują komiksy do oferty.
Monika Wojniak