cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Kiosk pełen ludzkich losów

Szpitalny kiosk to specyficzne miejsce. Przede wszystkim dlatego, że ma nietypowych klientów – takich, którzy cierpią na najpoważniejsze czasem choroby. Bywa, że na szpitalnym oddziale leżą tygodniami i do kiosku zaglądają nie tylko po gazety, ale też po to, by podzielić się z kimś swoją historią.
 

W kiosku znajdującym się w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach oprócz artykułów spożywczych i prasy dostępne są akcesoria pierwszej potrzeby, niezbędne dla pacjentów (Fot. Dariusz Jabłoński)
W kiosku znajdującym się w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach oprócz artykułów
spożywczych i prasy dostępne są akcesoria pierwszej potrzeby, niezbędne dla pacjentów (Fot. Dariusz Jabłoński)

Monika Wiekiera z wykształcenia jest dyplomowaną pielęgniarką. Ale to zupełny przypadek, że mając taki właśnie zawód… otworzyła kiosk w szpitalu.
 
Z baru do szpitala
– Przez 17 lat zajmowałam się czymś jeszcze zupełnie innym – opowiada. – Mianowicie prowadziłam bar. Ale sytuacja zmusiła mnie do tego, by go zamknąć. Musiałam się przebranżowić.
Dziewięć lat temu pani Monika wzięła udział w przetargu na prowadzenie kiosku w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach. I wygrała. – Na początku to była dla mnie czarna magia – przyznaje Monika Wiekiera. – Nie miałam przecież żadnego doświadczenia w prowadzeniu kiosku, nie mówiąc o kiosku szpitalnym. Ale powoli wgryzałam się w temat. Nie wiedziałam na przykład, jaki dokładnie asortyment powinnam mieć w sprzedaży. Ale słuchałam ludzi, notowałam, o co pytają i tak kompletowałam ofertę.
 
Mydło, agrafka, gazeta
A pacjentom potrzebne są rożne rzeczy – przede wszystkim akcesoria pierwszej potrzeby, jak szczoteczka do zębów czy antyperspirant, mydło, ale też agrafka. Odwiedzający chętnie kupią pudełko czekoladek, żeby nie pójść w odwiedziny z pustą ręką. – Papierosów oczywiście nie mam, bo w takim miejscu nie wolno nimi handlować – podkreśla Monika Wiekiera.
Jest oczywiście duży wybór prasy. Gazety – a dostarcza je Kolporter – to jeden z najchętniej kupowanych towarów. Dzięki nim pacjenci zapełniają sobie czas, spędzany na oddziale, który potrafi bardzo się dłużyć – zwłaszcza jeśli czeka się na ważne badanie czy jego wyniki. – Najlepiej sprzedają się tytuły z prasy kobiecej, takie „do poczytania”, na przykład „Tina”, „Chwila dla ciebie” – wylicza Monika Wiekiera. – Klienci lubią wydawnictwa z dłuższymi tekstami, opowiadaniami.
 
Umiejętność słuchania
Stali klienci kiosku to personel szpitala. Zaglądają tu też oczywiście odwiedzający, no i przede wszystkim pacjenci. Ci ostatni często wymagają bardzo delikatnego traktowania, serdeczności, uwagi. Bo przychodzą do pani Moniki nie tylko na zakupy. – Świętokrzyskie Centrum Onkologii jest specyficznym szpitalem. Leżą tu osoby poważnie chore. I spędzają w szpitalu nie dwa – trzy dni, ale czasem wiele tygodni – mówi Monika Wiekiera. – A czas wtedy dłuży się niesamowicie. Pacjenci onkologii przeżywają większy stres niż pacjenci zwykłych szpitali, bardziej się boją. I często potrzebują podzielić się z kimś tymi obawami.
Może dzięki temu, że pani Monika jest z wykształcenia pielęgniarką, potrafi wysłuchać tych historii z odpowiednią wrażliwością. Poznała już wiele ludzkich losów. Jedne opowieści kończyły się dobrze, inne bardzo smutno. Każdemu takiemu pacjentowi starała się poświecić jak najwięcej uwagi. – Poza tym ja też lubię rozmawiać z ludźmi – podkreśla. – Często łatwiej wyżalić się komuś zupełnie obcemu. Wtedy nie jest to zobowiązująca rozmowa. Gdy bliskim przekazujemy złą nowinę, czujemy się też za nich odpowiedzialni, zaraz zaczynają się lamenty, zawodzenia. A sprzedawca po prostu wysłucha. I to często jest choremu najbardziej potrzebne.
 
Monika Wojniak

Dodaj komentarz