W konkursie Departamentu Sieci Własnej Kolportera „Partner Roku”, co miesiąc wybierani są najlepsi partnerzy prowadzący saloniki prasowe i salony Top-Press. Przy ocenie pod uwagę brane są m.in. wysokość sprzedaży i jakość obsługi klientów. W bieżącym numerze „Naszego Kolportera” przedstawiamy zwycięzców z lipca br.
Kolarz z saloniku
Artur Leśnik z Rybnika
Pan Artur zaczynał w saloniku prasowym należącym do… żony. – U żony się przeszkoliłem, a teraz sam prowadzę dwa punkty, a ona mi pomaga w pracy – śmieje się Artur Leśnik.
Swoją współpracę z Kolporterem rozpoczął ponad rok temu, w czerwcu 2013 roku. Prowadzi salonik w Rybniku oraz salon Top-Press w Żorach. Ten ostatni mieści się w centrum handlowym. – Tutaj ruch jest większy, odwiedza nas 600– 700 klientów dziennie – przyznaje nasz rozmówca. – Za to w Rybniku bardzo dużo osób płaci w naszym saloniku rachunki. Pod tym względem jesteśmy na pierwszym miejscu w regionie. Salonik w Rybniku znajduje się na osiedlu, klientów ma w większości stałych.
Pan Artur zatrudnia troje pracowników, wliczając żonę. Sam także zajmuje się sprzedażą. Jeśli uda mu się wygospodarować wolną chwilę, poświęca ją swojej największej pasji, czyli kolarstwu górskiemu. – Na razie jeżdżę amatorsko, ale bardzo poważnie zastanawiam się nad startem w maratonach i zawodach – zapowiada.
W samym centrum
Malwina Klin z Chełma
Pani Malwina też najpierw pracowała w saloniku, aby po dwóch latach przejść na swoje. Partnerem Kolportera jest od lipca 2013 roku. Objęła salonik przy chełmskim rynku, a więc w świetnej lokalizacji. – To główny miejski deptak, ruch tutaj jest bardzo duży – podkreśla Malwina Klin. – Klienci to okoliczni mieszkańcy. Wielu z nich zagląda do mnie codziennie lub przynajmniej co drugi dzień. Ale w pobliżu jest też dworzec autobusowy, więc mam sporo klientów, którzy „wpadają” do mnie po drodze.
Asortyment jest typowy dla saloniku. Klienci mogą także zagrać w Lotto i zapłacić rachunki. Z tej ostatniej możliwości korzysta bardzo dużo osób. Punkt jest czynny codziennie, od poniedziałku do soboty do godz. 19, w niedziele do 14. – To najdłużej czynny punkt na całym naszym deptaku – śmieje się pani Malwina. – Ale klienci do końca. W pobliżu jest kościół i w soboty przybiegają nawet weselnicy, którzy wychodzą po mszy ślubnej i chcą zagrać w totka.
Pani Malwinie pomaga jedna pracownica. W środku dnia obsługują klientów we dwie, tak duży jest wtedy ruch. Wolne chwile partnerka Kolportera poświęca na rysowanie – to pasja, którą odziedziczyła po ojcu.
Dla kibiców Arki
Emilia Gogolińska z Gdyni
Saloniki prowadziła już w kilku miejscach, m.in. na lotnisku w Gdańsku. Od trzech lat ma punkt w jednej z gdyńskich Biedronek, usytuowanej na osiedlu mieszkaniowym. – Wprawdzie osiedle jest nieduże, jednak na zakupy tutaj przyjeżdżają także mieszkańcy innych dzielnic – mówi Emilia Gogolińska. – Zauważyłam, że jeśli chodzi o liczbę klientów i obroty, to z każdym rokiem jest coraz lepiej.
W saloniku można oczywiście kupić prasę, papierosy i inne drobne zakupy, a oprócz tego zagrać w Lotto i odebrać paczki. Pani Emilia sprzedaje również bilety na mecze Arki Gdynia. – Sprzedajemy ich najwięcej w całym mieście – podkreśla z uśmiechem.
Salonik jest czynny codziennie. W tygodniu od godz. 7 do 20, w weekendy krócej. Dzięki zatrudnieniu jednej pracownicy pani Emilia nie musi sama sprzedawać od rana do nocy. – Mam wolne popołudnia, w weekendy tez pracujemy na zmianę. Czas wolny poświęcam rodzinie, dzieciom. Bardzo lubię gotować – mówi nasza rozmówczyni.
Marzenie męża
Ewa Nosek z Piły
Pani Ewa zrealizowała marzenie swojego męża. – Zawsze marzył o tym, by na emeryturze prowadzić kiosk z gazetami – opowiada. – Pewnego dnia znalazłam ogłoszenie w gazecie, że Kolporter szuka partnerów. Zgłosiliśmy się, pojechałam na szkolenie i zaczęłam współpracę.
A mąż? – jeszcze nie jest na emeryturze, ma swoją pracę, ale rano zawozi mnie do saloniku i pomaga rozłożyć gazety – śmieje się pani Ewa. Salonik jest typowo osiedlowy, mieści się na parterze bloku, obok innych punktów handlowych i usługowych. – Jestem tu od 2007 roku. Moi klienci to tutejsi mieszkańcy. Znam ich już dobrze, widzę jak dorastają ich dzieci – mówi Ewa Nosek. Przez rok pracowała w saloniku sama, ale później zdecydowała się zatrudnić jedną osobę do pomocy. Zwłaszcza, że to praca przez siedem dni w tygodniu. – W niedziele też otwieramy, bo klienci tego oczekują – podkreśla partnerka Kolportera. – Mamy np. stałych graczy w Lotto, którzy wiedzą, że w niedzielę też mogą u nas zagrać.
W wolnych chwilach pani Ewa najchętniej jeździ na działkę.
Pogoda na handel
Paulina Ponikowska-Staniec z Zagnańska
W naszym konkursie Partnerzy Miesiąca pani Paulina zwyciężała już klikakrotnie. Z Kolporterem współpracuje od lutego 2012 roku. Jej salonik od początku mieści się w tym samym miejscu, w Lewiatanie w Zagnańsku. – To naprawdę bardzo dobry punkt – podkreśla Paulina Ponikowska-Staniec. – Sporo się tu dzieje, ruch jest duży. Choć oczywiście da się zauważyć pewną sezonowość. Dobry okres zaczyna się od marca i trwa do końca lata. Jest to ściśle związane z pogodą. Kiedy robi się ciepło i słonecznie, ludzie chętniej wychodzą z domu. Kiedy tylko zdarzy się jakiś chłodniejszy czy deszczowy dzień, od razu widać różnicę. Klientów natychmiast ubywa. Obroty rosną ponownie w grudniu, gdy zaczyna się gorączka przedświątecznych zakupów.
Pani Paulina podkreśla, że sukcesy w konkursie nie są wyłącznie jej zasługą. – Mam wspaniałą współpracownicę, oddaną, uczynną. Rozumiemy się bez słów. Zanim zdążę powiedzieć, co trzeba zrobić, już jest to zrobione – mówi partnerka. – Dzięki tej współpracy nasz salonik tak dobrze prosperuje. A każda wygrana w konkursie cieszy mnie ogromnie.
Ewa Kłopotowska