Rozmowa z Łukaszem Modelskim, dyrektorem programowym/redaktorem naczelnym w Dziale Książki wydawnictwa Bauer o nowych seriach książkowych „Po prostu miłość” i „Srebrna miłość”.
„NASZ KOLPORTER”: Do kogo są adresowane obie serie?
ŁUKASZ MODELSKI: – Obie łączy nadtytuł „Zdarzyło się naprawdę”. Wkrótce, mam nadzieję, dołączą kolejne, nie tylko miłosne. Nasze adresatki to dojrzałe kobiety, ceniące magazyny lub opowiadania spod znaku „true stories”. To czytelniczki specyficzne, lubiące wczuć się w sytuację bohaterek, czerpiące przyjemność z życia życiem kobiety, o której czytają. Zależy nam na tym, by bohaterkami książek były „kobiety takie jak one”, czyli jak czytelniczki – z podobnymi kłopotami, aspiracjami, stylem życia.
Panie chętniej od panów czytają miłosne historie?
– Chętniej. Wynika to choćby z publikowanych co roku raportów Biblioteki Narodowej. Kobiety w grupie 40-59 lat są najliczniejszą w Polsce grupą wiekową czytającą dla przyjemności. To do nich wprost skierowana jest jedna z serii – „Po prostu miłość”. Przy okazji – kobiety również chętniej czytają thrillery – opowieści z dreszczykiem, czyli gatunek, który zapewne dołączy do serii „Zdarzyło się naprawdę”.
– Skąd wiadomo, że osoby 60+ zainteresują się opowieściami miłosnymi starszych ludzi?
Myślę, że dziś nazywać kogoś po sześćdziesiątce „starszym” jest zabiegiem dyskusyjnym. Granice starości przesuwają się w każdym pokoleniu, dziś zresztą, mam wrażenie, bardziej niż kiedykolwiek. Kiedy Bogumił Niechcic wykrzykiwał do Barbary: „Moja matka w twoim wieku nosiła już czepiec”, ta była koło czterdziestki. Niewątpliwie jednak, nasze adresatki chcą czytać o perypetiach kobiet w ich wieku, takich, które dzielą ich problemy. A grupa 60+ jest duża, ważna i – w moim przekonaniu – wciąż zbyt mało dopieszczona. To do niej adresujemy drugą serię: „Srebrna miłość”. Zadziwiające, jak wiele bohaterek w tym wieku przeżywa fascynujące historie miłosne.
Podtytuł obu serii „Zdarzyło się naprawdę” sugeruje, że autorami opowieści są czytelnicy/ czytelniczki. Jak pozyskiwaliście ich historie?
– Wydawnictwo Bauer, od początku swego funkcjonowania na polskim rynku, zarchiwizowało tysiące wydrukowanych tekstów, po akwizycji wydawnictwa Phoenix, zyskało kolejne tysiące. Repozytorium ludzkich historii będących w naszym posiadaniu jest ogromne. Mamy w czym wybierać, co redagować, co skracać. Sądzę, że przez dłuższy czas będziemy mogli korzystać z zasobów archiwalnych. Co więcej – kolejne teksty powstają przecież na bieżąco w wielu tytułach Bauera.
Czy są to opowieści utrzymane w polskich realiach, czy międzynarodowych?
– Bardzo zależy nam na tym, by to, o czym piszemy, było jak najbliższe czytelniczce. Być może na marzenia w egzotycznym sztafażu przyjdzie czas, na razie staramy się zaapelować do naszych czytelniczek poprzez budowanie poczucia wspólnoty między nimi a ich bohaterkami.
Ile tytułów ukaże się w każdej serii i w jakim cyklu wydawniczym?
– Jeśli serie się przyjmą, mamy materiał na lata. Każda seria będzie wydawana co miesiąc, ale kto wie – nie mamy pewności, jakie będzie zapotrzebowanie rynku. W każdym razie, potencjalnie bylibyśmy gotowi wydawać kolejne zbiory historii miłosnych nawet co dwa tygodnie.
Czym się wyróżniają serie?
– Każda z serii jest zbiorem kilkunastu historii. Nie są to kolejne rozdziały jednej narracji, ale osobne całości. Można czytać je w tzw. wolnej chwili, nie ma wymogu czytania całej książki, fabuła jest skoncentrowana, bo ograniczona do mniejszych form. Daje to większą swobodę w dysponowaniu czasem poświęcanym na lekturę. Czytelniczka może książce poświęcić godzinę, ale bez uczucia niedosytu i drążącego pytania „Co będzie dalej?”, może zamknąć ten czas jednorazowo także w 20 minutach. A w kolejnej wolnej chwili przeczytać następną historię. Książki stanowią serię, ale nie są swoją kontynuacją. Można więc czytać je na wyrywki lub gromadzić kolejne tomy serii.
Co bardzo ważne – książki są małe, lekkie i… tanie. Nie zajmują miejsca w torebce, nie ciążą w kieszeni i – nie muszą kurzyć się na półce. Możemy bez żalu oddać je przyjaciółce czy sąsiadce. Wreszcie, zbiory ze „Srebrnej serii” wydrukowane są większą czcionką, teksty mają większą interlinię, co znakomicie ułatwia lekturę osobom mającym kłopoty ze wzrokiem.
Rozmawiał Grzegorz Kozera
Na zdjęciu: Łukasz Modelski
Fot. Bauer