cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Jeśli lubisz swych klientów, odpłacą ci tym samym

Przedstawiamy najlepszych sprzedawców, którym gazety dostarcza Oddział Kielecki Dystrybucji Prasy Kolportera. Z handlem związali się wiele lat temu. Choć bywa jak w małżeństwie – raz dobrze, raz gorzej, to nie chcą zrywać tego związku.

Etat? To nie dla mnie

Dorota Popielska z Kolporterem współpracuje od pięciu lat (Fot. Dariusz Jabłoński)
Dorota Popielska z Kolporterem współpracuje od pięciu lat (Fot. Dariusz Jabłoński)

Dorota Popielska ze Staszowa
Własną firmę prowadzę już naprawdę bardzo długo, bo od 22 lat. Zaczynałam w kiosku z okienkiem, który miałam w dzierżawie. Później przeszłam na swoje. Z Kolporterem jestem związana od pięciu lat. Naszym opiekunem z ramienia Kolportera jest pani Basia Michalecka, z którą bardzo dobrze nam się współpracuje. W tej chwili mam na terenie miasta cztery punkty sprzedaży prasy. Zatrudniam sześć osób. W jednym z punktów sprzedaję razem z mężem, w pozostałych pracują sprzedawcy. Oprócz szerokiej oferty prasy mamy także drobną chemię, kosmetyki, słodycze, papierosy. W trzech punktach są kolektury Lotto.
Ta praca jest trudna, ale bardzo przyjemna. Przez nasze saloniki przewija się kilkaset klientów dziennie. Po tylu latach znam większość z nich, przynajmniej z widzenia. Jeśli spotkam któregoś z nich gdzieś „na mieście”, poza salonikiem, to go rozpoznaję. Nasze punkty otwieramy codziennie o godzinie 6. Na początku klientów jest niewielu, można spokojnie przyjąć i rozłożyć prasę. Ruch zaczyna się po godzinie 7. Punkty są czynne do godziny 19-20. Pracujemy więc po 13-14 godzin dziennie. Dużo, ale to kwestia przyzwyczajenia. Nie wiem, czy teraz potrafiłabym iść do pracy tylko na osiem godzin! Pomimo tylu obowiązków, udaje nam się z mężem znaleźć czas na odpoczynek. W wakacje, kiedy chcemy wziąć trochę wolnego, zatrudniamy studentki. Ja lubię długie spacery, takie po kilkanaście kilometrów. Mąż natomiast biega, bierze udział w różnych sportowych imprezach. Naszą wspólną pasją są góry, lubimy też zwiedzać, szczególnie zamki i pałace.

W pracy przez cały czas

Punkty prowadzone przez Państwa Grudniewskich należą do sieci Traf-Press (Fot. Wojciech Kozera)
Punkty prowadzone przez Państwa Grudniewskich należą do sieci Traf-Press (Fot. Wojciech Kozera)

Katarzyna Grudniewska ze Starachowic
Wraz z mężem prowadzimy w Starachowicach dwa punkty z prasą. Z Kolporterem współpracujemy od 2001 roku. Nie da się ukryć, że w tej chwili prowadzenie własnej działalności to niełatwa sprawa. Mamy bardzo duże obciążenia, państwo ciągle nam coś dokłada. Jest ciężko, zwłaszcza w takich miastach, jak Starachowice, gdzie zarobki są niskie, a bezrobocie duże. Ale trzeba sobie radzić.
W swoim punkcie jestem od godz. 5.30, przez 6-7 godzin. Później zmienia mnie pracownik. Ale na tym moja praca się nie kończy. Trzeba jeszcze dowieźć towar, pod telefonem jestem praktycznie cały czas. Ruch mamy duży, bo punkty są usytuowane w dobrych miejscach: jeden w markecie, a drugi w szpitalu. Są stali klienci, jak na przykład personel szpitala, ale jest też duża rotacja, wynikająca ze specyfiki miejsc. Trzeba przyznać, że prasa dobrze się sprzedaje. Zwłaszcza pisma kobiece, może nieco słabiej dzienniki.
Pracujemy na okrągło, bo punkty są czynne siedem dni w tygodniu. Nie jest więc łatwo o czas wolny. Razem nie mamy z mężem na to szans, nauczyliśmy się więc wypoczywać osobno. Najbardziej mi żal, że mam tak mało czasu dla rodziny. No ale dwójka naszych dzieci już się przyzwyczaiła do tego, że rodzice ciągle są w pracy.

Wybór prasy największy w okolicy

Kiosk Elżbiety Młynarczyk znajduje się obok przystanku (Fot. Irena Kal)
Kiosk Elżbiety Młynarczyk znajduje się obok przystanku (Fot. Irena Kal)

Elżbieta Młynarczyk z Morawicy
Praca w handlu to konsekwencja moich wyborów życiowych. Skończyłam szkołę handlową, później liceum i najpierw zaczęłam pracować u kogoś, a siedem lat temu otworzyłam własny kiosk, w stylu saloniku, z wejściem do środka. Oprócz prasy sprzedaję artykuły chemiczne, kosmetyki, słodycze, papierosy, prowadzę też kolekturę Lotto. Przez trzy lata pracowałam sama, teraz zatrudniam jedną osobę. W handlu nie jest łatwo, dokucza nam konkurencja dyskontów, ale nie narzekam. Kiosk mieści się w dobrym punkcie, na przystanku, więc zagląda tutaj dużo osób. Takiego wyboru prasy, jak u mnie, nie ma nigdzie w Morawicy, nawet w większych sklepach. W razie potrzeby, jeśli nie mam jakiegoś tytułu albo klient coś przegapił i chciałby kupić numer, którego już nie mam w sprzedaży, dzwonię do Kolportera i zamawiam. Zauważyłam, że nawet ludzie z okolicy przyjeżdżają do mnie i proszą, aby coś specjalnie dla nich sprowadzić.
Bardzo lubię to, co robię. Zresztą uważam, że tylko wtedy, gdy lubi się swoją pracę, wykonuje się ją dobrze. Inaczej człowiek ani nie ma satysfakcji, ani nie wywiązuje się dobrze ze swoich obowiązków. Taki już mam charakter, że wszystkiego muszę sama dopilnować. Choć mam pracownicę, to tylko gdy osobiście wszystkiego dopatrzę – zamówień, rozłożenia prasy – jestem spokojna. Ale to chyba normalne przy prowadzeniu własnego interesu.
Chociaż pracy jest sporo, to znajduję czas wolny dla siebie. Bardzo lubię aktywne życie. Chodzę na basen, uprawiam nordic walking, śpiewam w chórze, tańczę salsę.

Ładuję klientom akumulatory

Halina Czub świętowała niedawno ćwierć wieku pracy w handlu (Fot. Magdalena Czub)
Halina Czub świętowała niedawno ćwierć wieku pracy w handlu (Fot. Magdalena Czub)

Halina Czub z Opatowa
1 kwietnia minęło 25 lat mojej pracy w handlu. Na początku to był sklepik z artykułami gospodarstwa domowego, biżuterią, galanterią skórzaną, kosmetykami. Jednak gdy na rynku pojawiła się fala tanich, wątpliwej jakości towarów, sprowadzanych m.in. z Chin pomyślałam, że pora zmienić branżę. Kiedy 13 lat temu Kolporter zaproponował mi współpracę, zgodziłam się. Prowadzenie saloniku było dla mnie nowością, ale uczyłam się. Dziś wiem już o tym dużo, choć na pewno jeszcze nie wszystko. Otwieram o godz. 6, chwilę po rozpakowaniu prasy witam już pierwszych klientów, którzy zaglądają do mnie w drodze do pracy czy podczas spaceru z psem. Jeśli akurat nikogo nie ma, przeglądam gazety, żeby być na bieżąco z informacjami i móc to potem wykorzystać w rozmowie z klientami. Uwielbiam kontakt z ludźmi. Swoich klientów poznałam od podszewki. Większość z nich to „sami swoi”, odwiedzają mnie od lat. Wysłucham ich problemów, doradzę w zakupach. Rozmawiamy właściwie o wszystkim. To zwiększa ich sympatię do mnie. Do tego stopnia, że jak czegoś braknie w mojej ofercie, to nie idą do konkurencji, ale czekają aż to dla nich sprowadzę. Myślę, że lubią mnie bo widzą, że umiem cieszyć się życiem i ładuję ich akumulatory. Do każdego podchodzę indywidualnie, chcę aby byli zadowoleni z asortymentu i obsługi.
Wolne chwile spędzam na działce, jeżdżę na rowerze, lubię dobre filmy i książki. Niestety nie mam czasu na dalsze wyjazdy, a chciałabym odwiedzić Chorwację i Włochy. Interesuje mnie też kultura Chin.
Monika Wojniak

Dodaj komentarz