cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Litwini też kupują

Dostawy prasy z Oddziału Kolportera w Białystoku docierają m.in. w rejony przygraniczne, do takich miast, jak Suwałki, Puńsk czy Sejny, gdzie gazety i czasopisma są kupowane przez Litwinów polskiego pochodzenia. Również mający polskie korzenie Białorusini, którzy przyjeżdżają do Polski na zakupy, kupują polską prasę w miastach przygranicznych.

Teren działalności białostockiego oddziału jest oczywiście znacznie większy niż tylko rejony położone nad granicą z Litwą i Białorusią. – Obsługujemy województwo podlaskie oraz powiat Ełk w województwie warmińsko-mazurskim – mówi kierownik Oddziału w Białymstoku, Rafał Piotrowski. – Obszar ten obejmuje 10 tras i jest specyficzny, ponieważ województwo podlaskie ma najniższą gęstość zaludnienia w Polsce. Nie ma tu dużych skupisk miejskich, są za to małe miasteczka, „porozrzucane” i oddalone od siebie. Nasza najdłuższa trasa liczy 631 km i jest obsługiwana przez dwa samochody. Najdalej wysuniętym punktem jest miejscowość Puńsk.

Białostocki Oddział, choć formalnie podlega oddziałowi w Warszawie, jest samodzielną placówką. Tutejszy magazyn to Sekcja Obsługi Dostaw, w której zatrudnione są trzy osoby, a kierownikiem jest Tomasz Pałka, pracujący w Kolporterze od 2002 roku. Pozostali, czyli Marcin Ostapczuk i Rafał Rybicki, mają ponad 10-letni staż pracy w firmie. W magazynie o powierzchni 382 m2 praca zaczyna się około godz. 20:00 od przyjęcia dostawy z Logistyki Centralnej oraz załadunku zwrotów, które rozliczane są w Oddziale w Warszawie. Około godz. 0:30 z drukarni dostarczane są dzienniki. Pakowanie dostaw do punktów sprzedaży odbywa się sprawnie dzięki wprowadzeniu sprzętu do pakowania najnowszej generacji.  Pierwsze samochody z prasą wyjeżdżają z magazynu już około godz. 2:00, ostatnie – rozwożące prasę na trasach miejskich – ruszają ok. godziny 3:30. Białostocki magazyn kończy pracę około godz. 4:00.

Jest jeszcze jedna specyfika województwa podlaskiego. Uchodzi ono za najzimniejszy rejon Polski, a Suwałki nazywane są nieoficjalnie polskim biegunem zimna. – Zimy są u nas długie i srogie – przyznaje Rafal Piotrowski. – Jednak nasi kierowcy są do nich bardzo dobrze przygotowani i niejednokrotnie jako pierwsi przecierają zasypane śniegiem szlaki.