cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Ezoteryka na łamach prasy

Ponad połowa Polaków czyta horoskopy, a co dziesiąty robi to często. Zainteresowanie tego typu lekturą deklarują zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Jako społeczeństwo nie jesteśmy wyjątkiem – przepowiedniami dotyczącymi przyszłości są w równie wysokim stopniu zainteresowani Czesi, czy Amerykanie. Horoskopy czy szerzej pojęta ezoteryka zawsze cieszyły się w prasie popularnością, ale dziś przeżywają swój renesans.

Fot. Getty Images

Czytelnictwo horoskopów było i jest – z uwagi na swoją skalę – zjawiskiem społecznym. W 2018 r. zainteresowanie Polaków tą tematyką zbadało Centrum Badania Opinii Społecznej. Około 55% stwierdziło, że czyta horoskopy w gazetach, w tym 11 procent przyznało, że robi to często. W gronie miłośników horoskopów były zarówno kobiety (63 proc. ankietowanych pań), jak i mężczyźni (45 proc. panów). Co ciekawe – w grupie tej znalazły się osoby o pełnym przekroju wykształcenia i stosunku do religii. Niemal połowa badanych, czytających horoskopy zadeklarowała, że czasami kieruje się wskazaniami w nich zawartymi.

Wskazówek co do przyszłości dużo rzadziej niż w horoskopach szukano u wróżek. Do odwiedzenia gabinetu wróżki czy też wróża przyznawał się co siódmy badany (15%), z czego większość (9 proc.) zdecydowała się na taki krok tylko raz w życiu. Niewiele osób przyznawało się również do posiadania talizmanów (6 proc.), ale co ósma (12 proc.) twierdziła, że w przeszłości miała przedmiot, który przynosił jej szczęście.

Badanie CBOS pokazało wysoki poziom zainteresowania ezoteryką. Dziś – po pięciu latach od jego przeprowadzenia – można powiedzieć, że ta tematyka przeżywa swój renesans. Wraz z różnego rodzaju zawirowaniami politycznymi, gospodarczymi, społecznymi rośnie zainteresowanie przepowiadaniem przyszłości, horoskopami, wróżbami. Astrologią i ezoteryką fascynują się dziś młodzi, co widać w wysypie różnego rodzaju smartfonowych aplikacji o takim właśnie charakterze. Najpopularniejsza z nich Co-Star, wykorzystuje do wróżb i horoskopów m.in. zdjęcia NASA. Została pobrana już ponad 20 milionów razy. Ale prawdziwym królestwem horoskopów nadal pozostaje prasa.

Wosk, fusy i kryształowe kule

Dla szeroko pojętej tematyki ezoterycznej i interesujących się nią osób listopad jest miesiącem szczególnym. Przed nami bowiem dwie daty wyjątkowo sprzyjające wróżbom – katarzynki (wieczór i noc z 24 na 25 listopada) i andrzejki (wieczór i noc z 29 na 30 listopada). Czy na ten czas czasopisma specjalizujące się we wróżbach przygotowują dla swoich czytelniczek i czytelników coś specjalnego?

– Na przestrzeni lat wielokrotnie przedstawialiśmy wróżby andrzejkowe, we współpracy z radiem i telewizją nasi wróżbici przepowiadali tego dnia przyszłość na antenie. Zawsze zachęcamy do powróżenia sobie, kiedy dzieje się coś złego, ale u profesjonalnego, sprawdzonego wróżbity. Ostrzegamy też, że nie wolno za często sobie wróżyć (wystarczy dwa razy do roku), szczególnie z kart Tarota, bo Tarot tego nie lubi i potrafi wywieść w pole. W wyjątkowym czasie, jak andrzejki, katarzynki, sylwester zachęcamy do wróżenia sobie, bo to przecież wielowiekowa tradycja – mówi Danuta Górecka, redaktor naczelna miesięcznika „Wróżka” (Wydawnictwo Te-Jot). – Wieczór andrzejkowy dawniej celebrowano z wielką powagą. Było to kobiece święto pełne tajemnic i czarów, a panny czekały na nie cały rok. Magiczne obrzędy miały przyciągnąć miłość i szczęście – dodaj Danuta Górecka. I wylicza najpopularniejsze andrzejkowe wróżby.

– To oczywiście lanie wosku przez ucho starego klucza do miski z wodą. Gdy zastygnie, trzeba wyjąć go, osuszyć i sprawdzić, jaki cień rzuca na ścianę. Nie ma reguł interpretacji tej wróżby – liczą się skojarzenia i pomysły wszystkich gości. Wielkie emocje wywoływało ustawianie butów. Każda z panien zdejmowała but z lewej nogi, po czym stawiały je w rządku, od najdalszego rogu mieszkania, aż do drzwi. Jeśli nie doszły do wyjścia, but z końca kolejki wędrował na początek i tak dalej, aż któryś przekroczył próg. Ta panna, do której należał bucik, pierwsza miała znaleźć męża. Obierano jabłka i rzucano skórkę za siebie. Na tę literę, którą utworzył obierek, zaczynać się miało imię ukochanego. Pod talerzyki lub filiżanki wkładano przedmioty – pierścionek, monetę, guzik i medalik. Panna odwracała się tyłem, a reszta w tym czasie mieszała talerzyki. Następnie zainteresowana wybierała jeden i sprawdzała, co kryje się pod nim. Pierścionek oznaczał, że w kolejnym roku się zakocha, medalik – że pójdzie do klasztoru, moneta – będzie bogata, a guzik – że guzik się wydarzy. O tym, która pierwsza zmieni stan cywilny, można było się dowiedzieć, gotując pierogi. Każda panna lepiła swój, po czym wszystkie lądowały w garze z wrzątkiem. Ta, której pieróg pierwszy wypłynął, wkrótce miała zostać mężatką. A jeśli czyjś przywarł do dna garnka, wróżyło to staropanieństwo. Przyszłą pannę młodą wskazywały także zwierzęta. Tej, od której pies czy kot pierwszy wziął przysmak, wróżono, iż wkrótce stanie przed ołtarzem – przypomina andrzejkowe tradycje redaktor naczelna „Wróżki”.

 Specjalnych Andrzejkowych wróżb nie planuje także redakcja miesięcznika „Nieznany Świat”. Kilkukrotnie organizowano natomiast wieczory wróżenia w Księgarni – Galerii NŚ przy ul. Kredytowej 2 w Warszawie.

O andrzejkowych tradycjach, wróżbach i związanych z nimi historiach opowiada Anna Ostrzycka, redaktor naczelna „Nieznanego Świata” (Wydawnictwo Nieznany Świat).

– Moje ulubione wróżby to lanie wosku, zaglądanie w kryształową kulę i czytanie z fusów. Czasami jest to tylko żartobliwa zabawa, innym razem udaje się nam odczytać wiele mówiące informacje. Kula może być ze szkła kryształowego lub kryształu górskiego. Dla poczatkujących lepsza jest niezbyt „czysta”, bo lepiej załamuje światło. Budując obrazy, odpowiada przez naszą podświadomość na stawiane przez nas pytania. Kilka razy zdarzyło mi się zobaczyć niemal fabułę przyszłych zdarzeń. Kiedyś do stoiska w czasie targów ezoterycznych, gdzie m.in. wystawiliśmy kryształowe kule, podszedł ironizujący dziennikarz. Chciał, aby mu wyjaśnić, na czym polega praca z takimi kulami. Akurat po odczycie przyszłam na stoisko i zerknęłam w kulę w jego kontekście. Zobaczyłam złożoną sytuację dotycząca jego redakcyjnej pracy. Facet oniemiał i potwierdził w pełni moje słowa – wspomina Anna Ostrzycka.

– Wróżenie z fusów początkowo wydawało mi się bzdurą. Wymaga zaparzenia kawy w tygielku, spokojnego przelania jej do filiżanki z zaokrąglonym dnem. Osoba, której wróżymy, pije kawę małymi łykami. Następnie odwracamy filiżankę do góry nogami, odkręcamy, ustawiamy tak na spodeczku. Gdy resztka kawy ocieknie, zaglądamy na dno filiżanki. Fusy tworzą trójwymiarowy obraz. Są pewne zasady czytania, ale niekoniecznie trzeba je znać, by widzieć obraz. Kiedyś wróżyła tak mnie i moim przyjaciołom pewna dziennikarka z Serbii, specjalizująca się w tematyce z pogranicza Nieznanego, po międzynarodowej konferencji psychotronicznej. Wróżby okazały się niezwykle celne, a jedna dotyczyła dramatycznych wydarzeń, co zasygnalizowała z wielkim taktem, a które niestety się sprawdziły. Na koniec zaproponowała, żebym to ja jej powróżyła. Nie wierzyłam, iż mogę odczytać coś w zwykłych fusach. A jednak zobaczyłam tam tę osobę, wspierającego ją życiowo przyjaciela oraz jej młodszą siostrę, a także odebrałam informacje o łączących ich relacjach i problemach. Zostało to skwitowane przez kobietę: Anno, jesteś niesamowita. To wszystko prawda. Niestety nie zawsze udaje się tak precyzyjny odczyt – opowiada redaktor naczelna „Nieznanego Świata”.

A jak odpowiednio przygotować się do najpopularniejszej andrzejkowej wróżby, czyli lania wosku? – Potrzebny do tego jest podgrzewacz ze świeczką lub mała kuchenka elektryczna, tygielek na wosk i miska z wodą. Dobrze blat, na którym się bawimy, zabezpieczyć jakimś plastikiem. Roztopiony wosk wlewamy do wody zdecydowanym, płynnym ruchem. Gdy zastygnie, analizujemy trzymana w ręku formę, a także jej cień na ścianie. Wiele przy tym może być interpretacji, śmiechu i zabawy. Niekiedy woskowe rzeźby sygnalizują konkretne informacje, które niekoniecznie od razu będą zrozumiałe – radzi Anna Ostrzycka. – Swego czasu bawiliśmy się w lanie wosku w szacownym towarzystwie. Jednej z pań uformowała się łabędzica pilnująca dwóch gniazd. Oczywiście nie byłam w stanie tego wówczas zinterpretować. Myślałam, że chodzi o jej rozterki zawodowe. Minęły ze trzy miesiące, gdy dowiedzieliśmy się, iż niespodziewanie zakomunikowała mężowi, że się z nim rozwodzi, bo ma bardziej atrakcyjnego partnera – dodaje.

 Ponadczasowy fenomen

Tematyka wróżbiarska i ezoteryczna cieszy się od dziesiątków lat sporą popularnością. Horoskopy z zainteresowaniem śledzą kolejne pokolenia, ostatnie badania pokazują, że ezoteryka fascynuje pokaźną grupę najmłodszych czytelniczek i czytelników. Na czym polega ten fenomen?

– Ludzie od zawsze usiłowali przeniknąć kurtynę losu, by dowiedzieć się, co ich czeka. Chociażby astrologia liczy sobie 6 tys. lat i do dzisiaj ma swoich licznych zwolenników. Postawienie horoskopu wymaga dokładnej daty wydarzenia, musi być znana godzina z minutami, dzień, miesiąc, rok i miejsce. Wtedy astrolog potrafi z dużą dokładnością powiedzieć, jakie będą losy tego wydarzenia. Na przykład kobieta w styczniu pyta: „Czy w tym roku wyjdę za mąż?” Odpowiedź astrologa: „Tak, ale jest to możliwe dopiero jesienią”. Kobieta pyta dalej: „Czy to będzie Jacek?” Wtedy astrolog powie: „Na tak dokładne pytanie odpowie wróżba z kart Tarota”. Tarot liczy sobie kilkaset lat, a tarociści współpracujący od 20-30 lat z redakcją „Wróżki” trafiają swoimi wróżbami w dziesiątkę. I nawet nas, redaktorów obytych z tą wiedzą często zdumiewa precyzja wróżby z Tarota. Mamy z tym do czynienia każdego dnia, a sprawy, z jakimi ludzie przychodzą, nieraz powalają ogromem tragedii. I fachowa porada wróżbity potrafi wyprowadzić człowieka na prostą. Kto raz tego doświadczył, będzie już zawsze w momentach krytycznych biegł do astrologa czy tarocisty z prośbą o wróżbę – mówi Danuta Górecka, redaktor naczelna miesięcznika „Wróżka”.

– Kasandra, Nostradamus czy Baba Wanga nie zrobiliby pewnie takiej kariery, gdyby nie fakt, że nawet najwięksi sceptycy chcą znać przyszłość. A że owiana jest ona tajemnicą, pragnienie to, staje się w nas jeszcze silniejsze. Może dotyczyć spraw ogólnych, zwykle jednak kręci się wokół naszych osobistych marzeń i obaw. I choć wiele osób traktuje horoskopy czy andrzejkowe wróżby z przymrużeniem oka, większość Czytelników stron z nimi nie pomija. Co więcej, szybko reaguje, gdy np. z jakiegoś powodu zniknie w „Pani Domu” sennik, albo do horoskopu wkradnie się drukarski chochlik – stwierdza Diana Ożarowska-Sady z Wydawnictwa Bauer. – Wiedząc o tym, staramy się nie tylko w każdym wydaniu mieć takie materiały na stałe, ale też okazjonalnie powiększamy ich objętość (w „Przyjaciółce” np. zawsze dajemy duży horoskop roczny). Na stronach z rozrywką pojawiają się również psychozabawy z pogranicza ezoteryki (jak np. wróżenie z dłoni czy numerologia). Jedni pochylą się nad nimi w ramach relaksu inni zaś, by zastanowić się głębiej nad tym, co leży im na sercu czy uwierzyć, że będzie po prostu dobrze. A że takie nastawienie dobrze wróży (nomen omen), nie ma powodu, byśmy z niego rezygnowali – szczególnie gdy zbliżają się andrzejki – dodaje.

 – Ezoteryka właściwie rozumiana to duchowość, a wręcz poszukiwanie naszej osobistej ścieżki rozwoju i sensu życia. Mieszczą się tu także techniki przewidywania przyszłości: astrologia, numerologia i różne sposoby wróżenia. Można je traktować z przymrużeniem oka, jako rodzaj zabawy, albo poważnie – uwzględniając przy podejmowaniu decyzji. Ja sugeruję podchodzenie do wszelkich prognoz – zarówno tych „poważnych”, ekonomicznych czy politycznych, jak i z przesłaniem tzw. wróżbiarstwa z dozą dystansu. Choć warto brać je pod uwagę. Jedne i drugie szkicują pewne tendencje i mają margines błędu, choć czasem są przede wszystkim zabawą. Nasi Czytelnicy horoskopy, zwłaszcza te wyliczone indywidualnie, traktują raczej poważnie. Odkrywają one bowiem nasze potencjały, słabe i mocne strony, pokazują czy mamy zakodowane określone predyspozycje, czy współpraca między pewnymi osobami może układać się dobrze. Wiele osób traktuje wróżby po prostu jako relaks i zabawę podobnie jak taniec czy wspólne śpiewanie. Jeśli ma się swoja ulubioną technikę prognozowania, warto z niej korzystać jako z jednej z metod rozpoznawania przyszłości. Jednak nigdy nie należy się od tego uzależniać! – radzi Anna Ostrzycka, redaktor naczelna miesięcznika „Nieznany Świat”.

KINGA SZYMKIEWICZ

DARIUSZ MATEREK