Departament Sieci Własnej Kolportera co miesiąc wybiera najlepszych partnerów prowadzących saloniki prasowe i salony Top-Press. Oceniane są m.in. wysokość sprzedaży i jakość obsługi klientów. W tym miesiącu przedstawiamy laureatów edycji wrześniowej konkursu „Najlepsi z Najlepszych”.
Była nauczycielką
Elżbieta Wącław ze Słomnik
Pani Elżbieta była już laureatką sierpniowej edycji konkursu, wcześniej też była nagradzana za swoją działalność – między innymi w 2007 roku zdobyła tytuł SuperPartnera Roku. Obecnie prowadzi trzy saloniki. – Pierwszy otworzyłam w Krakowie. To było coś nowego, Kolporter zapoczątkował pewien trend. Postanowiłam w to zainwestować i chyba nie mam prawa dzisiaj narzekać. A ponieważ lubię czytać prasę, to taka praca sprawia mi czystą przyjemność. Dzięki temu zdobywam nową wiedzę – przekonuje.
To było drugie zajęcie pani Elżbiety, która wcześniej była nauczycielką i pracowała z dziećmi. Obecnie cieszy się, że praca umożliwia jej częsty kontakt z ludźmi. – Gdy wychodzę z pracy, to też lubię coś robić. Powoli dopada mnie już taki pracoholizm – śmieje się. Najchętniej w wolnym czasie zajmuje się pielęgnowaniem roślin na swojej działce. W zaciszu domowym lubi obejrzeć dobry film i przeczytać ciekawą książkę. Chętnie zagląda również do kina oraz teatru.
Najlepsza praca pod słońcem
Marlena Zbroja z Inowrocławia
Pierwszy salonik pani Marlena otworzyła wraz z mężem przed ośmiu laty. Wkrótce jednak małżonek został menedżerem Kolportera, a pani Marlena przejęła całą pieczę nad punktem prasowym. Od tamtej pory lokalizacja saloniku kilkakrotnie się zmieniała, ale obecna, w Polomarkecie, wydaje się najlepsza. – Całkowicie wsiąkłam w ten biznes. Chyba lepszej pracy nigdzie nie mogłabym znaleźć – mówi dziś z uśmiechem. O tym, jak dobrze rozwija się jej działalność niech świadczy fakt, że ostatnio zdecydowała się na otworzenie drugiego saloniku.
Wcześniej Pani Marlena pracowała na stacji benzynowej. To właśnie wtedy spodobała się jej praca w handlu. – Dlatego gdy w gazecie zobaczyliśmy ofertę Kolportera, to z pewną nieśmiałością zdecydowaliśmy się otworzyć własną działalność – tłumaczy. Szybko okazało się, że to strzał w dziesiątkę, bo pani Marlena posiada żyłkę handlowca. Poza godzinami pracy pani Marlena to wielbicielka podróży, zwłaszcza do ciepłych krajów. Do dzisiaj z wielkim sentymentem wspomina wyjazd na Wyspy Kanaryjskie. – Tam gdzie słońce świeci cały rok, tam ja najlepiej się czuję – przekonuje. I zdradza też, że jest dużym… śpiochem.
Wychowuję dziecko
Bożena Piotrowska ze Skierniewic
Wszystko zaczęło się dwa lata temu, gdy przed nią i jej mężem pojawiła się możliwość poprowadzenia saloniku na dworcu kolejowym. A właściwie nie jednego, lecz od razu dwóch. – Zdecydowaliśmy się na to, choć nasze punkty są oddalone od siebie tylko o 20 metrów – mówi pani Bożena. Oba usytuowane są jednak w świetnych miejscach, blisko wejścia głównego do budynku dworca. Lokalizacja saloników wpływa na typ klientów, którzy odwiedzają oba punkty. Dużo jest osób przyjezdnych, ale małżeństwo Piotrowskich zyskało też sporo stałych kupujących.
– Wielu klientów odjeżdża rano do pracy do Łodzi lub Warszawy. Wizyta u nas to ich stały punkt programu – mówi pani Bożena. To jednak wpływa na ich zachowanie – większość z nich wpada do saloniku na chwilę, w pośpiechu. Więcej spokoju mają sprzedawcy, choć po powrocie do domu na całkowity relaks nie mogą sobie pozwolić. – W domu przede wszystkim opiekujemy się rocznym synkiem, Mateuszem – tłumaczy pani Bożena, która w wolnych chwilach sięga również po książki. – Jakie? Głównie po poradniki na temat wychowania dzieci. Takich publikacji jest bardzo dużo, ale muszę przyznać, że dzięki nim dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy. Polecam – dodaje pani Bożena.
Odpoczywam w samochodzie
Elżbieta Cebo z Olkusza
Obecnie jest właścicielką dwóch saloników, ale kiedyś miała ich trzy. – I cały czas liczę na to, że wkrótce powrócę do tej liczby – zdradza. O możliwości prowadzenia punktu prasowego dowiedziała się od kolegi. Dość szybko postanowiła się w to zaangażować. Wcześniej również zajmowała się handlem, lecz wtedy sprzedawała odzież. Przez pewien czas godziła nawet oba zajęcia, ale w końcu musiała wybrać i postawiła na prasę. – To ciekawa praca, podoba mi się, choć na pewno wymaga trochę poświęceń – przekonuje. Widać to chociażby po tym, jak wygląda odpoczynek pani Elżbiety. – Jeden punkt mam w Olkuszu, drugi w Chrzanowie. Obie miejscowości dzieli 25 kilometrów, więc relaksuję się w trasie – przyznaje. A że droga biegnie przez las, naprawdę można się wyciszyć.
– Dużo osób mówi, że w tej pracy ceni sobie kontakt z klientem. A ja właśnie lubię to, że jest tutaj spokój – przekonuje. O to jednak, by klienci byli zadowoleni z usług, trzeba zadbać. W tym pani Elżbiecie pomagają oddani pracownicy, którzy pracują na wspólny sukces. Dzięki temu, kontrahentka z Olkusza po powrocie do domu może złapać odrobinę oddechu. Najchętniej czyta wtedy książki. – Choć może trochę nietypowe, ale ostatnio na przykład zagłębiłam się w tematykę erotyzmu baroku. Wszystko dlatego, że córka przygotowuje się do obrony pracy licencjackiej – śmieje się. W wolnych chwilach pani Elżbieta uwielbia również piec ciasta.
Tomasz Porębski