Są w mniejszości, żyją krócej, są gorzej wykształceni. Mężczyźni. W Polsce coraz wyraźniej oddają pole paniom. Podobny trend można zaobserwować również w innych krajach europejskich. Polskich panów wyróżnia na niekorzyść jednak jeszcze jeden parametr – zdecydowanie mniej niż panie czytają, zarówno książek, jak i prasy. To jedna z przyczyn czy skutków kryzysu męskości, o którym mówi się coraz częściej?
Z raportu Głównego Urzędu Statystycznego pt. „Polska w liczbach 2023” wynika, że prawie dwa razy więcej kobiet, niż mężczyzn kończy studia w Polsce. Z kolei Biblioteka Narodowa, która regularnie bada poziom czytelnictwa Polaków, podaje, że wśród osób, które w siągu roku przeczytały choćby fragment jednej książki, znalazło się 51 procent kobiet oraz 33 procent mężczyzn. Oznacza to, że prawie 70 na 100 panów w ciągu roku nie przeczytało żadnej książki. Tę tendencję potwierdzają także inne raporty.
Stosunek Polaków do czytania badał na przykład w 2021 r. CBOS. Z badania wynika co prawda, że książki lubi czytać 62 procent Polaków, jednak w tej grupie wyraźnie dominują panie. Trzy czwarte Polek deklaruje, że lubi czytać (72%), wśród panów podobną opinię wyraża połowa badanych (50%). Z badań Biblioteki Narodowej wynika dodatkowo kolejny wniosek – kobiety są bardziej zaangażowane w czytanie już na etapie edukacji szkolnej.
Poczytaj mi, tato
Dysproporcja czytelnicza pomiędzy mężczyznami i kobietami stała się jednym z powodów stworzenia projektu „Męskie Czytanie”. Projekt jest skierowany do bibliotekarek i bibliotekarzy, którzy chcieliby przyczynić się do rozwoju czytelnictwa wśród mężczyzn.
Pomysłodawcą był Marcin Skrabka – założyciel marki Good Books, skupiającej edukatorów zajmujących się podnoszeniem kompetencji kadr kultury i Good Games, gdzie wraz z fińskim Team Action Zone, pracuje nad sposobami łączenia nowych technologii z tradycyjnymi książkami. Podczas specjalnych szkoleń bibliotekarki i bibliotekarze poznają literaturę, komiksy, prasę, filmy i gry, które warto polecać panom i chłopcom w bibliotece.
„Naszą misją jest rozpowszechnianie wiedzy na temat literatury, która ma szansę zainteresować chłopców, nastolatków i mężczyzn. Podpowiadamy, jak zachęcić ich do czytania wykorzystując motywy, znane z innych dziedzin kultury” – czytamy na stronie projektu.
W tym roku wystartowała również kolejna ogólnopolska akcja, promująca czytelnictwo, zainicjowana przez Fundację Powszechnego Czytania i wydawnictwo Tatarak. #TataTeżCzyta – pod tym hasłem od kwietnia trwa kampania, która ma na celu przekonanie ojców, wujków, starszych braci, dziadków i opiekunów, że czytanie może być nie tylko interesujące, ale także wpływać pozytywnie na jakość spędzanego czasu z dzieckiem i jego przyszły rozwój. Patronat honorowy nad akcją objęła Biblioteka Narodowa.
„Chłopcy dużo wcześniej i częściej niż dziewczynki porzucają czytanie książek, kiedy kończą 9-10 lat. Brak męskiego wzorca czytającego sprawia, że czytanie bardzo szybko przestaje być atrakcyjne dla chłopców. Czytanie jest często przedstawiane jako niemęskie, przeciwstawia mu się sport jako alternatywną formę spędzania wolnego czasu – a przecież powinniśmy chcieć rozwijać się holistycznie!” – czytamy na stronie akcji.
„Rozwój człowieka jest całościowy: potrzebujemy równolegle dbać o emocje, mózg, system nerwowy, zdrowie fizyczne i psychiczne. Wbrew pozorom to nie jest aż tak trudne, a książka jest najdoskonalszym narzędziem wspierającym – bo czytanie jest świetnym ćwiczeniem społecznym, wcale nie tylko poznawczym!” – przekonują eksperci zaangażowani w kampanie #TataTeżCzyta.
Męskie podczytywanie
Problem niskiego poziomu czytelnictwa wśród mężczyzn i konsekwencji, które się z tym wiążą, jest od lat obserwowany na rynku prasowym. Zniknęły z niego już jakiś czas temu czasopisma typowo męskie, często mające świetną markę i wiele lat tradycji. Zniknęły, bo zniknęli też ich czytelnicy. Spadek czytelnictwa wśród mężczyzn to bowiem proces, który się nasila.
Oczywiście na rynku wciąż są obecne pisma dla panów, ale w dużo mniejszym wyborze i skierowane do określonego, wyrobionego czytelniczo odbiorcy.
Jednym z przykładów takich czasopism jest „Twój STYL Man”. To pismo z segmentu magazynów luksusowych, adresowane do wykształconych mieszkańców dużych miast, w wieku powyżej 30 lat, o dochodach powyżej średniej. Czytelnicy „TS Mana”, to mężczyźni ciekawi trendów w otaczającym ich świecie, świadomi swoich potrzeb, ceniący wiedzę i rozwój osobisty. Tytuł jest postrzegany jako autorytet w sprawach męskich.
Ukazujący się dwa razy w roku „Twój Styl Man” chce inspirować mężczyzn do bardziej interesującego, lepszego życia. Magazyn prezentuje portrety znanych i inspirujących postaci, publikuje ekskluzywne wywiady i reportaże oraz niezbędnik kulturalny. Łączy świat klasy i elegancji z adrenaliną męskiej przygody. Magazyn porusza szerokie spektrum zagadnień: męski dress code, modne, designerskie gadżety, kulinaria, uroda w męskim stylu, nowinki ze świata motoryzacji i sportu oraz niezwykłe podróże. W piśmie znajdziemy również ciekawe zagadnienia psychologiczne i tematy dotyczące ważnych zjawisk społecznych.
„Nie ma drugiego takiego pisma na rynku – wypełnia niszę w segmencie pism dla mężczyzn, jedyne takie pismo, w swoim stylu” – zapewnia wydawca Wydawnictwo Bauer.
A co z innymi czasopismami poradnikowymi?
– Prasa poradnikowa jest adresowana do kobiet i przez nie głównie czytana. Niemniej jednak, czasopisma dla kobiet są dość powszechnie „podczytywane” przez panów. Największy udział czytelników płci męskiej w swojej strukturze mają „Mam Ogród” (40%), „Poradnik 50+” (24%) „100 Rad” (22%)*. Z badań czytelnictwa wynika, że mężczyzn w prasie kobiecej najbardziej interesują treści rozrywkowe (krzyżówki, rozrywki umysłowe), przepisy kulinarne, porady z obszarów zdrowia, urody, pielęgnacji roślin, historie z życia wzięte i newsy dotyczące gwiazd oraz ważne problemy społeczne – tłumaczy Aleksandra Lorkowska, zastępca dyrektora wydawniczego czasopism poradnikowych i lifestylowych dla kobiet (Wydawnictwo Bauer). **
Zacieranie podziałów
Podczytywanie przez panów pism przeznaczonych dla pań obserwują od dłuższego czasu w zasadzie wszyscy wydawcy. Dlatego też dziś nawet w magazynach bardzo mocno sprofilowanych na kobiety można znaleźć rubryki czy działy, które powinny zainteresować również mężczyzn.
– „ELLE” to magazyn, który prawie 30 lat temu został wprowadzony na polski rynek z myślą o kobietach. To odpowiedź na ich potrzeby od zawsze leżała w DNA gazety. Oczywiście czasy się zmieniły, podziały na to, co męskie i damskie zdecydowanie bardziej zatarły. Dziś magazynów dla mężczyzn w Polsce jest na lekarstwo, nie zdziwiłbym się, więc jeśli sięgaliby po damską prasę. Niekoniecznie nawet samodzielnie ją kupując, może raczej podbierając partnerce, koleżance czy korzystając z egzemplarza leżącego na stoliku w kawiarni albo salonie fryzjerskim – mówi Marcin Świderek, zastępca redaktor naczelnej „ELLE” (Burda Media Polska). – W „ELLE” mężczyźni też mogą znaleźć coś dla siebie. Dział „moda” to przede wszystkim materiały inspiracyjne i edukacyjne opowiadające o tej dziedzinie jako o zjawisku stąd znajdziemy tu rozbudowane portrety projektantów, sylwetki ciekawych postaci ze świata mody, reportaże traktujące o lokalnym i zagranicznym rynku – wszystkie pozwalające pogłębić wiedzę na temat tej branży. Dział „kultura” to dużej mierze wywiady z wybitnymi osobowościami polskiej i światowej sceny muzycznej, filmowej, literackiej. Uniwersalność tematów i ich jakość sprawia, że płeć adresata nie ma tu znaczenia. Dział „features” może być tym bardziej interesujący dla mężczyzn, jako że często poruszamy tam tematy dotyczące damskiego punktu widzenia na ich samych. A faceci zainteresowani pięknymi wnętrzami i ich wystrojem oraz podróżami mogą zaczytać się w dziale „lifestyle”. Bo „ELLE” to przede wszystkim gazeta pozwalająca, choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości – dodaje.
Przewartościowanie
Wydawcy zwracają również uwagę na fakt, że dla młodszych czytelników podziały na to, co męskie i niemęskie przestają mieć jakiekolwiek granice. Tradycyjne pojmowanie męskości, ze swoimi schematami, stereotypami i kalkami to dziś dla wielu młodych przejaw nieakceptowalnego konserwatyzmu. Może więc sam podział na czytelnictwo kobiet i mężczyzn powoli traci sens?
– Redakcja „Glamour” nie dokonuje identyfikacji czytelników ze względu na ich płeć. Po nasz magazyn sięgają głównie osoby z generacji Z, która jest znana z tego, że nie dzieli świata na podstawie płci. Dlatego też nasz magazyn jest inkluzywny. Nie dokonujemy selekcji czytelników na podstawie płci, a co najmniej połowa naszych treści jest uniwersalnych. Specyfika niektórych działów – np. moda czy uroda – sprawia, że są postrzegane jako typowo kobiece. Jednak zauważamy, że również te rubryki coraz częściej stają się bardziej uniwersalne i przekraczają granice płci. Mężczyźni mogą w „Glamour” poczytać teksty dotyczące stylu życia, zdrowia, feminizmu, psychologii czy związków (z perspektywy kobiet). Szukają inspiracji, praktycznych porad i ciekawych artykułów na tematy, które ich interesują – wyjaśnia Arek Zagata, fashion editor magazynu „Glamour” (Burda Media Polska).
Czy oznacza to, że prasa kobieca zmienia mężczyzn, pobudza ich czytelnictwo?
– Mężczyźni czytają mniej, ale czasopism. Jeśli zbadać by czytelnictwo, np. literatury podejrzewam, że odpowiedź nie byłaby aż tak jednoznaczna. Załóżmy na potrzeby argumentu, że pytacie Państwo o magazyny. Istnieje podział na magazyny kobiece i męskie, ma to związek z historią czytelnictwa, głównie w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii gdzie ten rynek wykształcał się jako pierwszy, już po zakończeniu I wojny światowej. Do niedawna w Polsce mieliśmy tytuły męskie, jednak były one bardzo słabo prowadzone i nie miały wiele do zaproponowania współczesnemu czytelnikowi zainteresowanemu modą i lifestylem (proszę zauważyć, że tytuły takie jak „GQ” i „Esquire” mają się bardzo dobrze na rynku brytyjskim i amerykańskim). W ostatnich latach z Polski zniknęły ostatnie męskie czasopisma. Być może w przyszłości rynek odpowie w jakiś sposób na potrzeby czytelników „osieroconych” przez tamte tytuły, podejrzewam, że oni za nimi nie tęsknią. Czy faceci sięgną po „Glamour”? Nie wiem, czy będzie to łatwe, jako że „Glamour” jest magazynem z 84-letnią historią i już od kilku pokoleń jest kojarzony jako kobiecy tytuł. Podejrzewam, że klucz może leżeć w nazewnictwie. Czy w dzisiejszych czasach to oddaje w pełni subtelności naszego świata, żeby dzielić czasopisma zgodnie z binarnością: mężczyźni i kobiety? Moim zdaniem nie. Być może kluczem jest właśnie inkluzywność i odejście od tradycyjnego podziału na prasę męską i kobiecą – odpowiada Arek Zagata.
KINGA SZYMKIEWICZ
DARIUSZ MATEREK