cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Zmienili branżę i są zadowoleni

Od stycznia br. trwa nowa edycja konkursu „Partner Roku”, organizowanego przez Departament Sieci Własnej Kolportera. Każdego miesiąca wybierani są najlepsi partnerzy prowadzący saloniki prasowe i salony Top-Press. Przy ocenie pod uwagę brane są m.in. wysokość sprzedaży i jakość obsługi klientów. W bieżącym numerze „Naszego Kolportera” prezentujemy laureatów z lutego br.
 
Od mebli do gazet

Piotr Pawłowski
Piotr Pawłowski

Piotr Pawłowski ze Stargardu Gdańskiego
Z handlem związał swoje życie ponad 30 lat temu. – Pracowałem w przemyśle meblarskim. Ale firma padła i musiałem szukać pracy. I tak trafiłem do Kolportera – opowiada pan Piotr.
Do tej pory prowadził jeden salonik, mieszczący się w Biedronce. W kwietniu objął też drugi, w nowo otwartej Galerii „Neptun”. – Przez salonik zlokalizowany w Biedronce przewija się miesięcznie około 5 tysięcy klientów. Sądzę, że w galerii będzie ich więcej – nie ukrywa swoich nadziei nasz rozmówca. – Będą tam przecież przychodzić na zakupy nie tylko mieszkańcy Starogardu, ale też przyjezdni.
Salonik w Biedronce odwiedzają głównie stali klienci, mieszkańcy pobliskiego osiedla. Wiele jest wśród nich osób starszych, które chętnie opłacają u pana Piotra rachunki. W saloniku mogą też zagrać w Lotto, oczywiście kupić prasę, papierosy, kartki. Punkt jest czynny od poniedziałku do soboty. Do tej pory pan Piotr pracował w saloniku razem z żoną. Ale ponieważ zdecydowali się na otwarcie jeszcze jednego punktu, zamierzają zatrudnić pracownika. Zwłaszcza że salonik w galerii będzie czynny siedem dni w tygodniu. – Nie boję się wyzwań, jestem przyzwyczajony do ciężkiej pracy – śmieje się Piotr Pawłowski.
W wolnych chwilach partner Kolportera najchętniej odpoczywa na działce.
 
Pogoda na prasę

Dorota Tomczyk
Dorota Tomczyk

Dorota Tomczyk z Sandomierza
Także w Biedronce, ale w Sandomierzu, prowadzi salonik prasowy Dorota Tomczyk. Pani Dorota ma bogate doświadczenie handlowe, bo prowadziła już wcześniej kiosk i sklep spożywczy. Z Kolporterem jest związana od lipca 2014 roku. – Mój salonik jest zlokalizowany przy osiedlu mieszkalnym obok huty szkła, więc w dobrym miejscu – mówi. – Liczba klientów i sprzedaż zależą jednak od wielu czynników. Choćby od pogody. Jeśli jest deszczowo, to ludzie kupują więcej prasy, książek. A jeśli pogoda jest słoneczna i spacerowa, to wpadną raczej tylko po napój. Teraz na przykład zaczął się sezon robienia porządków na działkach, więc ludzie mają mniej czasu na czytanie. Co innego zimą, gdy wcześnie zapada zmierzch i więcej czasu spędza się w domu.
Klientów pani Dorota ma raczej stałych. Oprócz kupna prasy czy papierosów, mogą też u niej opłacić rachunki. – Wszystkich trzeba obsłużyć z uśmiechem. Nie wolno też na siłę i nachalnie nakłaniać ich do zakupów. Klient nie może mieć wrażenia, że kupił coś niepotrzebnego, bo sprzedawca mu to „wcisnął” – podkreśla partnerka Kolportera.
Salonik Doroty Tomczyk jest czynny siedem dni w tygodniu. Wolne chwile pani Dorota poświęca ukochanemu wnukowi. Jeśli ma czas, chętnie szydełkuje, lubi też wybrać się na basen.
 
Dobry towar w dobrej cenie

Marek Szargut
Marek Szargut

Marek Szargut z Katowic
W pracy z klientami duże doświadczenie ma także kolejny partner Kolportera. Marek Szargut wiele lat pracował w serwisie ogumienia. W pewnej chwili postanowił się jednak przebranżowić. – Najpierw, w 2012 roku, salonik zaczęła prowadzić moja żona – opowiada. – Ja jej pomagałem. A rok temu przejąłem od niej prowadzenie.
Salonik mieści się w małym centrum handlowym, przy osiedlu mieszkaniowym w Katowicach. Oprócz mieszkańców odwiedzają go też studenci, gdyż w pobliżu jest kilka wyższych uczelni oraz Biblioteka Śląska. – Staramy się mieć w asortymencie wszystko, co jest w ofercie Kolportera – podkreśla Marek Szargut. – Da się zauważyć, że poszczególne towary sprzedają się falowo. Jeśli akurat jest jakaś gazeta z ciekawym dodatkiem, to natychmiast znika z półek. Jeśli są atrakcyjne ceny na słodycze – to też przyciąga klientów. Cena w ogóle jest bardzo ważnym czynnikiem. Widać, że ludzie liczą się z każdym wydawanym groszem. Dobry towar w dobrej cenie to sposób na przyciągnięcie klienta. My mamy w sąsiedztwie konkurencję w postaci hipermarketu. Tam klienci mogą kupić taniej np. napój. Ale z kolei nasza przewaga polega na tym, że nie trzeba u nas stać w kolejce po jedną butelkę soku czy wody.
Salonik pana Marka czynny jest siedem dni w tygodniu, tak jak galeria handlowa, w której jest zlokalizowany.
 
Trud się opłaca
Agnieszka Sobolewska-Benisz z Warszawy
Kiedyś prowadziła sklep zielarsko-medyczny, w podwarszawskiej miejscowości. Ale los tak pokierował jej życiem, że oprócz ziół i leków w asortymencie pojawiła się też prasa. – Kiedy zmienialiśmy lokal dla naszego sklepu, wybraliśmy taki, w którym był wcześniej punkt sprzedaży prasy Kolportera. Klienci byli do niego przyzwyczajeni, więc postanowiliśmy nie rezygnować z gazet – opowiada Agnieszka Sobolewska-Benisz. Niestety, sklep nie wytrzymał konkurencji otwierających się wtedy jak grzyby po deszczu, aptek. Pani Agnieszka dała się więc namówić na otwarcie punktu Kolportera. – Później menadżer ściągnął mnie do Warszawy i jestem tu do dziś. Najpierw prowadziłam mały salonik osiedlowy, później punkt w galerii. Ten drugi oddałam córce, a teraz mam kolejny punkt na ostatniej stacji metra, na Kabatach – mówi.
Salonik w metrze jest czynny przez cały tydzień, od 6 rano do 22. Trzeba mu poświęcić mnóstwo pracy, bo ruch tutaj jest ogromny. Klienci w większości są stali. To stacja końcowa, nie przesiadkowa, więc wsiadają i wysiadają tutaj okoliczni mieszkańcy. A także studenci, bo w pobliżu jest kilka uczelni. Panią Agnieszkę w sprzedaży wspierają dwie pracownice, pomaga jej też rodzina. – Muszę podkreślić, że mam bardzo dobre pracownice. A dzisiaj naprawdę trudno jest znaleźć kogoś solidnego i uczciwego – dodaje pani Agnieszka.
W saloniku są dwa stanowiska do obsługi klientów. Na jednym jest terminal do płatności kartą oraz do doładowania kart miejskich. – Klienci przyzwyczaili się do tego podziału. Wiedzą, do którego stanowiska się ustawić. U nas bardzo dużo osób płaci kartą, sądzę, że nawet połowa. Dla kogoś, kto chce kupić coś drobnego za gotówkę dużą uciążliwością byłoby stanie w jednej długiej kolejce – tłumaczy partnerka Kolportera. I dodaje: – Gratuluję wszystkim koleżankom i kolegom, którzy wygrywają w tym konkursie. To nie jest łatwe, bo wymaga naprawdę dużego nakładu pracy.
Notowała Monika Wojniak

Dodaj komentarz