cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Klienci chcą także porozmawiać

Wszyscy trafili do Kolportera, gdy ten dopiero pojawił się w regionie lubuskim. Nie żałują tamtej decyzji, bo z firmą są związani już kilkanaście lat. Prezentujemy najlepszych kontrahentów Departamentu Dystrybucji Prasy z Oddziału Lubuskiego.
 
Potrafimy przewidywać
Paweł Ptaszyński z Żar:

Paweł Ptaszyński
Paweł Ptaszyński: - Śledzimy reklamy telewizyjne i wiemy, o co ludzie będą nas pytać następnego dnia (Fot. Marta Antos)

– Z Kolporterem współpracuję od samego początku, czyli od 1997 roku. Nie mam żadnych negatywnych uwag do tej firmy. Czasami męczy mnie i absorbuje czasowo biurokracja, ale zdaję sobie sprawę z tego, że w dzisiejszych czasach w każdej dużej firmie wygląda to podobnie.
Mój punkt to typowy salonik prasowy położony w samym centrum miasta. Wcześniej miałem dwa saloniki oraz jeden kiosk, ale niestety z przyczyn osobistych musiałem zrezygnować z dwóch punktów. Interes idzie nam jednak całkiem dobrze. Przez te lata zdążyliśmy wyrobić sobie renomę i ludzie chętnie do nas zaglądają. A przecież obok są dwa sklepy spożywcze, więc konkurencję mamy sporą.
Salonik prowadzą dwie osoby, bo zatrudniam jedną pracownicę. Znamy naszych klientów, wiemy czego potrzebują i potrafimy im doradzić. Z tego względu, nie chwaląc się, wyniki sprzedaży mamy naprawdę dobre. Sprzedaje się każdy towar, choć najwięcej ludzi kupuje papierosy i prasę. Mamy dużo przypadkowych klientów, ale ci widząc miłą obsługę szybko do nas wracają. Dlatego grono naszych stałych klientów stale rośnie.
Oczywiście nie przychodziliby do nas tak często, gdyby asortyment nie zaspokajał ich potrzeb. Potrafimy jednak o to zadbać i przewidzieć, co będzie cieszyło się większym zainteresowaniem, co mniejszym. Dlatego śledzimy na przykład rynek reklam telewizyjnych i wiemy, o co ludzie będą nas pytać następnego dnia.
 
Doradzam tylko panom
Marek Jasiówka z Krosna Odrzańskiego:

Marek Jasiówka
Marek Jasiówka: - Codziennie rano przeglądam prasę. Muszę wiedzieć, co jest w gazetach, którymi handluję (Fot. Marta Antos)

– Swój punkt prowadzę od 1991 roku. Na początku był to kiosk Ruchu, ale gdy tylko w naszym okręgu pojawił się Kolporter, od razu przeszliśmy do tej firmy. Zresztą nie byliśmy wtedy jedyni… Kiosk jest położony w ścisłym centrum miasta. Z tego względu mamy różnych klientów – tych stałych, ale też takich, co wpadają do nas w biegu i na krótko.
Oczywiście cenię wszystkich, ale wolę tych pierwszych. Ludzie przychodzą do nas, bo chyba coś widzą w sprzedających. Często mają nam coś do powiedzenia, chcą się wymienić ciekawostkami. Zawsze zamienią jakieś słowo, chociażby o tym, co ostatnio przeczytali. To już działa nas zasadzie normalnych znajomości. Zwłaszcza że większość z takich klientów, to osoby starsze, więc mają więcej czasu na rozmowę.
Ważnym czynnikiem jest ekspozycja. Dlatego przed kioskiem mam ustawiony specjalny regał z 20-30 tytułami gazet, pozostałe trzymam w środku. To przyciąga uwagę przechodniów, a jeszcze nie zdarzyła mi się żadna kradzież. Może też dlatego najlepiej sprzedają się dzienniki, a także kobiece magazyny.
Codziennie rano robię „prasówkę”. Muszę wiedzieć, co jest w gazetach, którymi handluję. Rzecz jasna nie mam czasu na dogłębne czytanie, ale zwracam uwagę na tytuły. Dokładnie analizuję tylko prasę dla mężczyzn i w tym względzie potrafię doradzić klientom. W przypadku prasy kobiecej zawsze uczciwie mówię paniom, że się na tych sprawach zupełnie nie znam. Ale jeśli któraś z nich szuka czegoś konkretnego, to wiem, gdzie to znajdzie!
 
Klienci wybrali nas
Danuta Adamska z Gorzowa Wielkopolskiego:

Danuta Adamska
Danuta Adamska: - Prowadzę sklep, w którym oprócz prasy można także kupić trochę artykułów spożywczych (Fot. Izabela Mania)

– Już nie pamiętam, od kiedy współpracuję z Kolporterem – dziesięć lat, a może nawet więcej? I nie mam prawa narzekać. Mam dostęp do wszystkich tytułów, otrzymałam bardzo ładne regały. Obsługa ze strony firmy jest również znakomita i bezkonfliktowa.
Prowadzę sklep, w którym oprócz prasy można także kupić trochę artykułów spożywczych, tytoń oraz od pewnego czasu alkohol. Jesteśmy zlokalizowani na osiedlu, w naszym otoczeniu mieści się kilka szkół. To oznacza, że i konkurencję mamy sporą. Obok jest Biedronka, niedaleko Żabka, jednak potrafimy z nimi skutecznie rywalizować.
Mamy długie godziny otwarcia, dlatego sklep prowadzą aż trzy osoby. Staramy jednak rozszerzać naszą ofertę. Prowadzimy punkty Lotto oraz ksero, co cieszy się dużym zainteresowaniem. Zwracamy dużą uwagę na nasze podejście do klienta, gdyż jeśli ten widzi miłego sprzedawcę, to chce do niego wracać.
Tym sposobem zdobywamy stałych klientów, wielu z nich zakłada sobie u nas specjalne teczki. Sprzedajemy mnóstwo prasy dla pań. Ostatnio dużym wzięciem cieszą się małe książeczki z przepisami kulinarnymi. Przedstawiciel Kolportera trafnie doradził nam, jak powinniśmy poukładać towary, więc teraz klienci zwracają uwagę na naszą ekspozycję i to też poprawia nam sprzedaż.
 
Kiosk z 55-letnią tradycją
Renata Werstak z Gorzowa Wielkopolskiego:

Renata Werstak_NK
Renata Werstak: - Większość klientów wie, co chce u nas kupić, dlatego mniej doradzamy, a częściej po prostu rozmawiamy na różne życiowe tematy (Fot. Izabela Mania)

– Może trudno w to uwierzyć, ale nasz kiosk istnieje już od 1956 roku. 35 lat temu przejęliśmy go z mężem od teściowej, a gdy tylko było to możliwe, przeszliśmy pod patronat Kolportera. Współpraca układa nam się wspaniale. Panie w biurze są bardzo miłe i pomocne, szczególnie cenimy sobie rzetelność tej firmy.
Staż mamy długi, a więc i doświadczenie handlowe ogromne. Kiosk to prawdziwie rodzinny biznes, który łączy pokolenia. Przy okienku siedziała także nasza córka, która teraz opiekuje się swoim małym dzieckiem. Niewykluczone jednak, że wkrótce do nas wróci.
Nasz kiosk jest zlokalizowany w centrum Gorzowa. To bardzo dobra lokalizacja, bo blisko jest Urząd Wojewódzki i Urząd Skarbowy. Odwiedzają nas klienci w różnym wieku, jednak więcej jest chyba osób starszych. Stali klienci przychodzą do nas głównie po dzienniki.
Ale nie tylko. Prawda jest taka, że te osoby często nie mają z kim porozmawiać. Przychodzą do nas, żeby zamienić kilka słów. Wiedzą, że zostaną przez nas mile obsłużeni, bo staramy się z uśmiechem podchodzić do każdego z nich,. Zresztą nie jest to trudne, ponieważ nie należę do smutasów, lecz jestem raczej osobą optymistycznie nastawioną do życia. To sprawia, że ludzie postrzegają mnie jako osobę godną zaufania.
Większość klientów wie, co chce u nas kupić, dlatego mniej doradzamy, a częściej po prostu rozmawiamy na różne życiowe tematy. Po tych trzydziestu pięciu wspólnie spędzonych latach z niektórymi klientami znamy się przecież doskonale.
Tomasz Porębski

Dodaj komentarz