Departament Sieci Własnej Kolportera co miesiąc wybiera najlepszych partnerów prowadzących saloniki prasowe i salony Top-Press. Oceniane są m.in. wysokość sprzedaży i jakość obsługi klientów. W tym miesiącu przedstawiamy laureatów edycji kwietniowej konkursu „Najlepsi z Najlepszych”.
Syn wyszkolił
Jolanta Kalwarska z Sędziszowa:
Swój punkt prowadzi dwa lata, ale w gronie najlepszych jest już po raz kolejny. Jednak, jak podkreśla, to zasługa tak samo jej, jak i syna, który nieustannie jej pomaga. To on, dzięki stażowi w Kolporterze, miał szerszą wiedzę na temat tej pracy. I tą wiedzą chętnie się podzielił. Jolanta Kalwarska podkreśla – w tej działalności nic nie jest ważniejsze od szacunku do klientów, zwłaszcza starszych, których w Sędziszowie jest najwięcej.
Tymczasem pani Jolanta obawiała się tych kontaktów, bo poprzednia praca w banku nie wymagała od niej styczności z ludźmi. Szybko jednak przekonała się, że to nie jest żaden problem. A plusów tej pracy jest znacznie więcej, choćby to, że jest dużo mniej stresująca. – Minus natomiast jest taki, że jest bardziej absorbująca, ale to mnie w żaden sposób nie zniechęca – mówi z uśmiechem. Pani Jolanta wymienia się z synem i pracuje albo do południa, albo popołudniu. Wolny czas wykorzystuje na czytanie książek, oglądanie filmów i odpoczynek na świeżym powietrzu.
Trzeci potomek w drodze
Małgorzata Gerus z Kolonowskich:
Odkąd pani Małgorzata zdecydowała się otworzyć swój salonik prasowy, minął rok. – To się wszystko rozpoczęło spontanicznie. Zobaczyłam ogłoszenie, przez kilka dni zastanawialiśmy się z mężem nad tą ofertą i w końcu zdecydowaliśmy się spróbować. Tak naprawdę ryzyko nie było duże – mówi. Partnerka z Kolonowskich czuła pewną odwagę, gdyż miała doświadczenie w handlu. Wcześniej przez kilka lat pracowała w sklepie wielobranżowym.
Teraz przeszła na „swoje” i ta niezależność jak najbardziej się jej podoba. A sama praca? – Jest łatwa i lekka, choć niestety czasami nudna – przyznaje szczerze. Pani Małgorzata podkreśla, że z wdrożeniem się do nowej pracy nie miała większych problemów, bo wszystkich niezbędnych informacji dowiedziała się na szkoleniu. I dodaje, że z dużo większym wyzwaniem styka się na co dzień we własnym domu. – Właśnie oczekujemy narodzin naszego trzeciego synka. Mamy już dwóch potomków. Pierwszy z nich ma 13 lat, drugi 2 latka. Córki jeszcze się nie doczekaliśmy, ale zobaczymy jak to dalej pójdzie – śmieje się kontrahentka Kolportera.
18 lat w USA
Halina Niemiec z Białegostoku:
– Dla niektórych to długo, dla innych bardzo krótko – śmieje się pani Halina, gdy pytamy o to, od jak dawna zajmuje się sprzedażą prasy. I szybko odpowiada ze szwajcarską precyzją – od 14 stycznia 2011 roku. – Zachęciła mnie do tego koleżanka, Ala Ziemnicka, która od 9 lat prowadzi dwa saloniki. Powiedziała, że to dobry pomysł na to, żebym się zajęła czymś pożytecznym. I zgodziłam się, mimo że nie było to w żaden sposób związane z moim wykształceniem czy dotychczasową pracą! Ale przeżyłam już tak dużo, że nie bałam się tego wyzwania – mówi.
Pani Halina wiele lat spędziła za granicą. – Przez 18 lat mieszkałam w Stanach Zjednoczonych, tam zresztą pozostały moje dzieci – tłumaczy. Białostoczanka wraz z mężem postanowiła jednak wrócić do Polski. A potem zdecydowała się otworzyć salonik prasowy. – Na początku chciałam wszystko zrobić sama, ale tak się nie dało. Po całym dniu pracy byłam zwyczajnie wykończona. Okazało się, że same dobre chęci nie wystarczą. Potem jednak zatrudniłam współpracownika i wszystko zaczęło lepiej wyglądać. Teraz pracuje u mnie pani Barbara, która jest naprawdę znakomita – podkreśla. Dzięki jej wsparciu, Halina Niemiec może złapać nieco oddechu i korzystać z uroków pięknego ogrodu oraz domu, który położony jest w puszczy knyszyńskiej.
Chętnie sobie dziubie
Ewa Klenowicz ze Szczecina:
Pani Ewa salonik prowadzi dwa lata. Skąd pomysł na rozpoczęcie takiej działalności? – A tak to sobie wymyśliłam – uśmiecha się. – W zasadzie była to dla mnie nowość, zupełnie samodzielna praca. Nie znałam reguł, ale postanowiłam spróbować. Zdecydowałam się na salonik, bo lubię czytać, a tu mam nieograniczony dostęp do prasy – przekonuje. Szybko dodaje, że w swoim punkcie handluje wieloma produktami, w tym słodyczami czy napojami. Doświadczenie w handlu Ewa Klenowicz miała duże, lecz nie w tym bezpośrednim. – Całe moje życie zawodowe jest z związane z tym zagadnieniem, ale nie z handlem detalicznym. Moje wykształcenia to obrót towarów i usług. Ten kierunek ukończyłam na Politechnice Świętokrzyskiej, więc można powiedzieć, że mam dużą wiedzę na ten temat – mówi.
Według pani Ewy, najważniejsza w tej pracy jest obsługa klienta. Od tego uzależniony jest sukces saloniku. – Nie można się wstydzić, trzeba rozmawiać z ludźmi. Staram się ich zjednać, pomagam im i dbam o to, by znajdowali u mnie wszystko czego potrzebują – tłumaczy. A po pracy partnerka ze Szczecina dba o swój ogródek przy domu, gdzie – jak przyznaje – chętnie sobie „dziubie”. – A teraz zaczęłam jeździć jeszcze na motorze! Wprawdzie nie jako kierowca, lecz pasażer, ale mąż bardzo długo mnie do tego zachęcał. I spodobało mi się! – podkreśla.
Tomasz Porębski