cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Nie muszą śnić o klientach

Departament Sieci Własnej Kolportera co miesiąc wybiera najlepszych partnerów prowadzących saloniki prasowe i salony Top-Press. Oceniane są m.in. wysokość sprzedaży i jakość obsługi klientów. W tym numerze przedstawiamy laureatów kolejnej miesięcznej edycji konkursu „Partner Roku”.
 
Sama sobie sterem…

Joanna Hajduk (Fot. Grzegorz Rękas)
Joanna Hajduk (Fot. Grzegorz Rękas)

Joanna Hajduk z Mielca
Swoją przygodę z handlem prasą rozpoczęła w 2008 roku. – Nawet pamiętam ten dzień, to było dokładnie 4 września. Czyli można powiedzieć, że właśnie teraz świętuję pięciolecie! – mówi. A jak to się zaczęło? – To zabawne, ale w sumie sama nie wiem… Wcześniej pracowałam w gabinecie stomatologicznym, ale chciałam otworzyć coś własnego – zdradza. Dzisiaj uważa, że zrobiła bardzo ważny krok. Praca „na swoim” przynosi jej jeszcze więcej przyjemności i satysfakcji. – Nie ma przymusu, nikt mi nie każe czegoś zrobić. Mogę sobie wszystko sama zaplanować i zawsze znajdę na to czas – przekonuje. Działalność w handlu spodobała jej się tak bardzo, że na początku tego roku zdecydowała się otworzyć swój drugi salonik.
To na szczęście nie stworzyło żadnych problemów. – Udało mi się znaleźć fajne, wartościowe pracownice, pomagają też rodzice. Jest super – mówi z uśmiechem. Jeden punkt mieści się w centrum miasta, tuż obok dworca kolejowego. Drugi też w niezłej okolicy, w sklepie Biedronka. – To fantastyczne miejsce do handlu. Wokół nas jest dużo bloków, dzięki czemu mogliśmy pozyskać stałych klientów. Ci bardzo chętnie do nas przychodzą – przyznaje Joanna Hajduk, która twierdzi, że kontakt z ludźmi sprawią jej ogromną frajdę. I dlatego po pracy wcale nie ucieka do domu, ale najchętniej spędza wolne chwile ze swoimi przyjaciółmi.
 
Fanka rycerzy Jedi

Dorota Pasek (Fot. Witold Waluk)
Dorota Pasek (Fot. Witold Waluk)

Dorota Pasek z Białegostoku
Jeżeli ktoś z naszych czytelników zastanawia się nad tym, co zrobić, by zwyciężyć w konkursie, powinien jak najszybciej jechać do Białegostoku na korepetycje. Pani Dorota Pasek nie dość, że sympatycznie porozmawia, to na pewno udzieli wielu cennych wskazówek. Ona po prostu ma to we krwi! To niezwykłe, ile razy gościła już w naszej rubryce. W kwietniowej i majowej edycji dała wygrać innym, ale teraz ponownie okazała się najlepsza. A cała jej kariera rozpoczęła się od pracy w jednym saloniku prasowym, w którym spędziła spory kawał czasu. Siedem lat temu zdecydowała się jednak otworzyć własny punkt. I szybko, bo już po sześciu miesiącach zaczął on przynosić zyski, dlatego w sierpniu ubiegłego roku pani Dorota zdecydowała o otwarciu kolejnego saloniku.
To oczywiście wymaga sporego wysiłku. – Teraz teoretycznie mam wolne soboty, ale myślami ciągle jestem w pracy, cały czas noszę przy sobie telefon. Na szczęście mam bardzo dobre pracownice. Zawsze w rozmowach z nimi podkreślam, jak ważne jest sprawdzanie towaru, kontrolowanie tego, co jest na półkach – wyjaśnia. Czasami myśli zawodowe nie dają o sobie zapomnieć nawet w trakcie nocy… – Wtedy śnią mi się saloniki, klienci. Kiedyś nawet przyśnił mi się Złoty Klient – śmieje się. W wolnych chwilach jest ogromną fanką sagi „Gwiezdne Wojny”. Jak przekonuje, nigdy nie opuści emisji tych filmów w telewizji. Uwielbia także koncerty muzyczne, a jako numer jeden bez wahania wskazuje norweski zespół A-HA.
 
Podobno ciągle się uśmiecham

Małgorzata Lis (Fot. Karol Ławniczak)
Małgorzata Lis (Fot. Karol Ławniczak)

Małgorzata Lis ze Wschowej
Kolejny „etatowiec” w naszej rubryce. Podobnie jak pani Dorota, w kwietniu i maju dała swoim „rywalom” nieco oddechu. Ale co się działo wcześniej! Wtedy wygrała cztery razy z rzędu! Przy czym co miesiąc najlepszy był inny salonik – na przykład w styczniu był to punkt we Wschowej, w lutym w hipermarkecie Tesco w Lesznie. Przypomnijmy, że partnerka z Lubuskiego jest obecnie właścicielką czterech punktów prasowych – dwóch w Lesznie i dwóch poza miastem. A w pewnym momencie tych saloników było nawet pięć.
To wynik budzący podziw, zwłaszcza że jej przygoda z handlem trwa stosunkowo krótko – od dwóch lat. – W lokalnej prasie przeczytałam ogłoszenie, że firma Kolporter poszukuje osób chętnych do współpracy. Nie zastanawiałam się długo nad podjęciem decyzji. Pod podanym numerem wyjaśniono mi zasady i warunki współpracy, po czym zdecydowałam się podpisać umowę – mówi z uśmiechem Małgorzata Lis. Czy jest zadowolona? – W sumie, w różnych miejscach przepracowałam już ponad 25 lat, ale po raz pierwszy robię to, co lubię. To chyba najlepsza rekomendacja? – przekonuje. To widać gołym okiem. – Ostatnio nawet usłyszałam od dostawcy, że jestem ewenementem, bo ciągle się uśmiecham i nie narzekam, zupełnie inaczej niż większość ludzi! A ja po prostu zwyczajnie nie mam na co narzekać – dodaje. W dodatku pani Małgorzata, mimo ogromnego nakładu pracy, wciąż potrafi znaleźć czas dla siebie. Najchętniej odpoczywa podczas oglądania ulubionych seriali. Dba też o przydomowy ogródek i podróżuje z rodziną.
 
Fajnie być właścicielem

Mirosław Musiolik (Fot. Przemysław Krzyczmonik)
Mirosław Musiolik (Fot. Przemysław Krzyczmonik)

Mirosław Musiolik z Rybnika
Zwycięzca styczniowej edycji odczekał pół roku i wygrał ponownie. A zdaje się, że dopiero nabiera wiatru w żagle. Jak sam przyznaje, w dalszym ciągu uczy się tego fachu, bo swój salonik prowadzi raptem od półtora roku. Wcześniej przez cztery lata pracował w ochronie. – Postanowiłem spróbować sił we własnej działalności gospodarczej. Z moją dziewczyną długo dyskutowaliśmy na ten temat. W internecie znaleźliśmy ofertę Kolportera, potem zadzwoniliśmy do menedżera, który już osobiście, na spotkaniu rozwiał nasze wszelkie wątpliwości. I tak też zaczęła się ta historia – mówi Mirosław Musiolik. Jak zapewnia, wdrożenie do pracy w handlu poszło mu całkiem sprawnie. Tylko pierwszy miesiąc był ciężki, bo trzeba było nauczyć się wielu nowych rzeczy.
Praca na swoim przynosi mu sporą satysfakcję. – Lubię brać odpowiedzialność na własne barki, dlatego rola właściciela przypadła mi do gustu. Praca sama w sobie też potrafi sprawiać przyjemność, oczywiście gdy człowiek lubi rozmawiać z ludźmi. A z tym nie mam żadnych problemów, bo odwiedzają mnie bezkonfliktowi klienci, z którymi mogę sobie pożartować – przekonuje. Nowy punkt, co najważniejsze, spotkał się też z sympatią kupujących. – Poczta pantoflowa robi swoje. Mieszkańcy Rybnika dowiedzieli się, że jest taki salonik, w którym można zrobić przyjemne zakupy i coraz chętniej do nas przychodzą – cieszy się pan Mirosław. Do tego potrzebna jest jednak ciężka praca, a ta wpływa na niewielką ilość wolnego czasu. Gdy jednak uda się go wygospodarować, najchętniej partner z Rybnika wolne chwile spędza w siłowni. – Staram się dbać o swoją formę fizyczną – tłumaczy.
 
Tomasz Porębski
 

Dodaj komentarz