Departament Sieci Własnej Kolportera co miesiąc wybiera najlepszych partnerów prowadzących saloniki prasowe i salony Top-Press. Oceniane są m.in. wysokość sprzedaży i jakość obsługi klientów. W tym numerze przedstawiamy laureatów styczniowej oraz lutowej edycji konkursu „Partner Roku”.
Szacunek dla klienta
Teresa Serwata z Kielc
Wciąż w tym samym miejscu, w samym centrum Kielc, na popularnej „Sienkiewce”, czyli ulicy Sienkiewicza – głównym deptaku miasta. – I szkoda tylko, że to już nie to samo miejsce, co kilka lat temu… W Kielcach trochę się pozmieniało, powstały galerie handlowe, co poskutkowało upływem ludzi ze śródmieścia. Mniejszy ruch widać we wszystkich sklepach – mówi Teresa Serwata. Mimo tych problemów, do życia podchodzi z nieustannym uśmiechem oraz optymizmem. Do tego należy doliczyć ogromny profesjonalizm w pracy.
Widzieliśmy to na własne oczy – dla pani Teresy najważniejsza jest osoba, która właśnie stoi przy ladzie. Nawet jeżeli trochę grymasi, ma problem z dokonaniem zakupu lub akurat przyniosła sporą liczbę rachunków do zapłaty, powodując zdenerwowanie innych klientów – taka osoba zawsze zostanie obsłużona z największym zaangażowaniem. – Tego wymaga szacunek sprzedawcy do kupującego. Jesteśmy tutaj po to, by pomagać w każdej sytuacji. Może dzięki temu udało nam się zebrać dość spore grono stałych klientów, mimo że znajdujemy się w centrum miasta, więc w punkcie dość przelotnym – zastanawia się kielczanka. Po godzinach pracy Teresa Serwata czas najchętniej spędza na wycieczkach. – Mamy piękne tereny w Górach Świętokrzyskich, świetne trasy i zabytki. Zapraszam wszystkich do naszego regionu. Zapewniam – nie będą się Państwo nudzić! – podkreśla.
Mam świetną załogę
Krystyna Pastewska z Grudziądza
To partnerka, która w handlu odnajduje się znakomicie. Od kilku lat prężnie zarządza czterema salonikami. Dokładnie od 2008 roku, bo wtedy zdecydowała się na wejście do tej branży. – Potem pojawiła się szansa przejęcia jednego punktu, po jakimś czasie drugiego, a następnie zaproponowano nam otwarcie saloniku w zupełnie nowej lokalizacji. Grzechem byłoby nie skorzystać – wspomina. Zwłaszcza że to… wcale nie takie trudne. – Gdy człowiek ma doświadczenie, potem zdecydowanie łatwiej wdrażać mu kolejne punkty – wyjaśnia. Dlatego liczba saloników nie musi skończyć się na czterech…
Ale to w przyszłości! Na razie Krystyna Pastewska myśli o tym, co ma. Tutaj również dużo się zmienia. – Niedawno w pobliżu jednego z naszych punktów zlikwidowano kiosk, dzięki czemu zyskaliśmy jeszcze większe grono klientów. To jednak wymaga zwiększonej od nas pracy, żeby wszyscy byli zadowoleni z naszych usług – zdradza. Na szczęście w tym punkcie, jak i we wszystkich pozostałych, partnerka z Grudziądza może liczyć na dobry personel. – Bywały z tym w przeszłości pewne problemy, ale obecnie mam naprawdę świetną załogę, która jest uczciwa w stosunku do mnie, a jednocześnie potrafi złapać świetny kontakt z klientami – podkreśla.
Żonę poznał w saloniku
Artur Augustyn z Kazimierzy Wielkiej
Jego historia współpracy z Kolporterem jest jedną z tych… najpiękniejszych. A na pewno najbardziej romantycznych, bo to właśnie w saloniku poznał swoją żonę! Tak, tak – to możliwe. Od 2005 roku pan Artur jest szczęśliwym mężem pani Sylwii, z którą zresztą prowadzi salonik. A było tak: pani Sylwii spodobała się oferta Kolportera i widziała w niej szansę na znalezienie ciekawej pracy. Po spełnieniu wszystkich wymogów i przejściu cyklu szkoleń teoretycznych, firma skierowała ją na dodatkowe szkolenie – tym razem praktyczne, w istniejącym już saloniku. Prowadził go Artur Augustyn.
– Chodziło przede wszystkim o nabranie wprawy w pracy z komputerem, nigdy bowiem wcześniej nie miałam z nim do czynienia. A mąż zna się na komputerach doskonale. Był bardzo cierpliwy, uczył mnie wszystkiego, co powinnam wiedzieć, żeby sobie bez problemu poradzić z prowadzeniem saloniku. A ja coraz chętniej chodziłam „pobierać te nauki”. I stało się tak, że w końcu nie były to już tylko spotkania służbowe, lecz spotkania dwóch bardzo bliskich sobie osób. Jesteśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem i bez przesady można powiedzieć, że skojarzyła nas współpraca z Kolporterem – opowiada pani Sylwia. I – jak widać – małżeństwo świetnie dogaduje się nie tylko w domu, ale też w pracy, bo salonik osiąga bardzo dobre wyniki.
Odnalazł się w handlu
Bogdan Olczak z Wrocławia
Bogdan Olczak był laureatem edycji wrześniowej, teraz znów znalazł się wśród najlepszych partnerów. W handlu pracuje od ponad pięciu lat, wcześniej zajmował się usługami transportowymi. Dzisiaj chwali sobie tę zamianę profesji. – Odpadł stres związany z samym jeżdżeniem, zmniejszyły się koszty prowadzenia działalności – przyznaje.
W prowadzeniu saloniku panu Bogdanowi pomaga syn, który jednocześnie też studiuje. – Dzięki niemu mogę złapać trochę oddechu od pracy. Bardzo lubię pływać, więc latem często jeżdżę nad wodę. W zimowych miesiącach korzystam z usług aqua parku. W wolnych chwilach lubię też spędzać czas przed komputerem, bo to mnie odpręża – przekonuje.
„Pełnoletni” handlowiec
Karol Grabowski z Pionek
W tym roku pan Karol wreszcie osiągnie stan pełnoletności! Oczywiście, w roli handlowca. Bo właśnie osiemnaście lat partner Kolportera zajmuje się tą działalnością. Trzeba przyznać, że ze świetnymi wynikami. Ale żeby osiągać takie rezultaty, trzeba najpierw sporo dać od siebie. – Dzieje się dużo. Od bladego świtu do późnego wieczoru. Ale przez tyle lat już zdążyłem się przyzwyczaić – mówi z uśmiechem. Karol Grabowski obecnie prowadzi trzy punkty prasowe – dwa w Pionkach i jeden w Radomiu. Wszystkie są zlokalizowane blisko centralnych rejonów miast.
– Trochę się zmieniło w tej branży – nie ukrywa nasz rozmówca. – Ludzie przeszli do internetu, tam przeglądają strony, ale też słuchają muzyki i oglądają filmy. To się odbija na naszej działalności. Kiedyś dużo sprzedawaliśmy magazynów z płytami, dzisiaj popyt na nie jest znacznie mniejszy. To oznacza, że w dzisiejszych czasach musimy szukać nowych dróg dotarcia do klienta i to staramy się robić. Dużą wagę przywiązujemy także do obsługi. Przychodzący do nas klient zawsze może liczyć na pomoc naszych pracowników – podkreśla Karol Grabowski.
Ludzi trzeba wyczuć
Iwona Macioszczyk-Koza z Chorzowa
Po dwumiesięcznej przerwie, pani Iwona znowu okazała się bezkonkurencyjna. To kolejny sukces partnerki, która z Kolporterem współpracuje od siedmiu lat. – Wcześniej pracowałam tylko za biurkiem, ale kontakt z ludźmi miałam nieustanny. Niestety, mój zakład został zlikwidowany i musiałam poszukać dla siebie alternatywy zawodowej. Uznałam, że mogę prowadzić salonik prasowy – wspomina. Początki jednak łatwe nie były. Musiało upłynąć nieco czasu, zanim pani Iwona poznała wszystkie zasady prowadzenia własnej firmy. Z każdym miesiącem tych trudności było jednak coraz mniej. Dzisiaj to już prawdziwa bułka z masłem!
W osiągnięciu sukcesu pomogło bez wątpienia właściwe podejście, bowiem od początku partnerka z Chorzowa wiedziała jedno – klient jest najważniejszy. – Każdego trzeba wyczuć – z jednym można i nawet trzeba pożartować, inny na żartach się nie zna. Zresztą, to nic nadzwyczajnego. Tak jak w życiu, trzeba nauczyć się z każdym postępować w sposób indywidualny – podkreśla.
Z Lublina do Wrocławia
Wojciech Zdunek z Lublina
Obecnie jest właścicielem trzech saloników. – Ale od razu muszę podkreślić, że ogromną pracę wykonuje przy nich moja partnerka – mówi na wstępie. Nagrodzony w konkursie został punkt zlokalizowany przy osiedlowym bazarku. Drugi znajduje się w środku osiedla, a trzeci – najnowszy, bo raptem dwumiesięczny – w nowopowstałej galerii handlowej. – Powoli go rozwijamy, ale dużo sobie po nim obiecujemy. Musimy zdobyć uznanie klientów, a to nie jest taki łatwy i szybki proces – wyjaśnia. Biorąc jednak pod uwagę powodzenie dwóch poprzednich saloników, można spodziewać się, że i tutaj wszystko pójdzie dobrze.
– Rozwój jest najważniejszy! I podejście. My od razu wiedzieliśmy, że to musi się udać i… na razie sprawdza się to w stu procentach – mówi z uśmiechem. Jest tak dobrze, że para myśli o otwarciu kolejnego punktu, ale – uwaga – we Wrocławiu. A jak wiele kilometrów dzieli tę miejscowość od Lublina, chyba nie musimy dodawać. – Po prostu obecnie przebywam w tym mieście, więc dlaczego nie spróbować? Zebraliśmy już doświadczenie, znamy zasady. Grunt to dopasować odpowiedni personel. Przez ostatnie miesiące sprawdziliśmy mnóstwo ludzi i najlepsi są ci, którzy spodobali się nam już przy pierwszym kontakcie. Bo o to chodzi w handlu, że sprzedawca musi nawiązać kontakt z klientem od razu, przy pierwszym spotkaniu. My na szczęście mamy takich pracowników – wyjaśnia Wojciech Zdunek.
Znów najlepsza!
Małgorzata Lis z Leszna
Czy znają Państwo tę partnerkę? Bez wątpienia tak, bo to niemal stała bohaterka naszej rubryki. Pani Małgorzata w ubiegłym roku triumfowała kilkakrotnie, co zaowocowało najważniejszym zwycięstwem i mianem „Partnerki Roku”. W ten sposób spełniły się marzenia Małgorzaty Lis. – Zupełnie mnie to nie dziwi. Ta partnerka w działaniu jest po prostu doskonała. Mogę wypowiadać się o niej w samych superlatywach. Widać, że lubi swoją pracę, ma charakter, a do tego jest bardzo sumienna – opowiada Karol Ławniczak, menadżer rejonu w Regionie Północnym Kolportera.
Obecnie pani Małgorzata zarządza czterema salonikami – dwoma w Lesznie i po jednym we Wschowej oraz Śmiglu. Doskonale sprawdza się w roli menedżerki, ale również zwykłego sprzedawcy, bo często sama staje za kasą. – I cieszy się bardzo dobrą opinią klientów, którzy lubią jej osobowość. Nigdy złego słowa na jej temat nie usłyszałem również od pracowników – dodaje Ławniczak.
Tomasz Porębski