Podstawą udanego handlu jest personel – przekonuje kontrahent Departamentu Dystrybucji FMCG Kolportera, Andrzej Świerczyński, który posiada dwa sklepy „AS” w centrum Wrocławia. W jego opinii, tylko zgrana załoga jest w stanie osiągnąć sukces. To ona dba o właściwą obsługę klienta, jego przywiązanie do sklepu oraz asortyment, który spełnia oczekiwania.
Firma Handlowa „AS” jest przedsiębiorstwem składającym się z dwóch sklepów ogólnospożywczych. – To taka specyficzna działalność, bo to dwa osobne sklepy, ale bezpośrednio ze sobą sąsiadujące – mówi właściciel Andrzej Świerczyński. – W pierwszym klient może kupić artykuły spożywcze, wędliny, a w drugim artykuły gospodarstwa domowego i wyroby cukiernicze. Wiem, że to nie pasuje do siebie, ale odpowiednio urządziliśmy sklep i nic się ze sobą nie gryzie. Oba punkty znakomicie się uzupełniają, a klienci są zadowoleni, że mają wszystko w jednym miejscu.
17 wspólnych lat
„AS” współpracuje z Kolporterem w zakresie terminali, papierosów, asortymentu spożywczego i produktów marki własnej. To jeden z najlepszych partnerów Kolportera i zarazem laureat programu „Graj o Raj”, w którym nagrodą była wycieczka na Cypr.
– Hipermarkety nie ułatwiają nam pracy. Ale robimy, co możemy, żeby skutecznie radzić sobie na rynku – przekonuje wrocławianin. Co uważa za najważniejszy czynnik wpływający na sukces? – Bez dwóch zdań jest nim personel – podkreśla. – W przypadku takich sklepów, jak nasz, to właśnie obsługa spełnią kluczową rolę. Firma istnieje od 1994 roku. To już prawie 17 lat. I to wspólnych lat, bo w sklepie nie brakuje pracownic, które dołączyły do nas właśnie na samym początku. Oczywiście później zatrudnialiśmy nowe osoby, ponieważ zwiększaliśmy powierzchnię sklepów, ale „kręgosłup” to właśnie osoby z kilkunastoletnim stażem – dodaje.
Obecnie w obu sklepach pracuje łącznie dwadzieścia osób. Pewnie, że personel mógłby być mniej liczny. – Gdybym stawiał na wyzysk, to bym ograniczył liczbę pracowników. Ale ja nie chcę tego robić, bo wówczas personel nie utożsamiałby się ze mną. Staram się żyć w przyjaźni ze sprzedawczyniami, bo tylko panie u mnie pracują. Według mnie to właściwa droga. Nawet czasami te „moje” kobiety mówią mi, że powinienem na nie krzyknąć, ale ja nie potrafię – śmieje się Andrzej Świerczyński.
Klient musi mieć wybór
Zdaniem wrocławianina miły kontakt z klientem powinien być po prostu odruchem. – Gdyby personel odnosił się chamsko do klienta, był niegrzeczny, to nic by z tego nie wyszło. Sprzedawczynie mają traktować ludzi normalnie, bo tylko taka postawa przyciąga ich do sklepu. A to dlatego, że jeżeli ktoś jest przesadnie miły, to wygląda to po prostu sztucznie.
Duże znacznie odgrywa asortyment. – Nie wciskam klientom – mówiąc kolokwialnie – szajsu, tak jak robią to niektóre sklepy dyskontowe – mówi obrazowo właściciel firmy z Wrocławia. – I staram się, żeby towaru było dużo. Myślę, że nawet hipermarkety nie mają go tyle, co my. Klient musi mieć z czego wybrać. Niektórzy handlowcy usuwają towar ze sklepu, który według badań się nie sprzedaje, ale ja wiem, że zawsze się znajdzie chętny na dany produkt.
Towar trzeba jednak odpowiednio zaprezentować i ułożyć. – Śledzimy trendy, korzystamy z różnych rozwiązań, ale sporo także sami eksperymentujemy. Czasami dokonujemy przemeblowania, gdy widzimy, że coś jednak się nie sprawdza. Staramy się pewne produkty bardziej wyeksponować, bo gdy są na widoku, to ludzie zdecydowanie chętniej po nie sięgają – przekonuje Andrzej Świerczyński.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku promocji. – Ściśle współpracujemy z hurtowniami w tym zakresie. Ceny u nas nie są sztywne, często je obniżamy, dzięki czemu niektóre produkty są tańsze nawet o 2-3 zł. Stali klienci otrzymują także rabaty, co dodatkowo przywiązuje ich do sklepu i chętniej nas odwiedzają – dodaje właściciel „AS”.
Tomasz Porębski