cykliczne porady dla sprzedawców, opinie ekspertów

Klient chce poczuć się swojsko

Przedstawiamy najlepszych kontrahentów Oddziału Rzeszowskiego Departamentu Dystrybucji Prasy Kolportera. Z handlem związali swoje życie wiele lat temu. I choć poświęcają mu praktycznie cały swój czas, to ta praca daje im tyle satysfakcji, że nie zamieniliby jej na żadną inną.
 
Klient znajdzie u mnie wszystko
Wiesława Kozak z Tarnobrzega

Punkt Wiesławy Kozak znajduje się w hali targowej (Fot. Jacek Kanach)
Punkt Wiesławy Kozak znajduje się w hali targowej (Fot. Jacek Kanach)

Z handlem jestem związana od ponad 20 lat. Pracowałam w różnych branżach, a salonik prasowy prowadzę od roku. To naprawdę bardzo przyjemna praca. Choć trzeba przyznać, że zajęć mam dużo. To niby drobiazgi, takie jak przyjmowanie czy zdawanie prasy, ale człowiek jest zajęty przez cały dzień. Przy sprzedaży innych towarów, jak chociażby ubrań, tego nie ma. Tam się po prostu czeka na klienta.
Mój punkt mieści się w hali targowej. Sporo ludzi się tutaj przewija. Jakaś połowa z odwiedzających mnie to stali klienci. Prasę kupują bardzo chętnie. Dobrze sprzedają się dzienniki, krzyżówki, takie gazety, jak „Życie na gorąco” czy „Świat i ludzie”. W ofercie mam bardzo dużo tytułów. Chyba nie ma takiego, którego nie można by u mnie znaleźć. Czegokolwiek klient szuka, na pewno tutaj dostanie. Oprócz prasy, w sprzedaży mam także artykuły chemiczne, higieniczne, papierosy, kartki okolicznościowe, parasole czy znicze.
Od poniedziałku do soboty pracuję. Ale niedziele mam wolne. Jestem babcią, więc czas wolny bardzo chętnie spędzam z wnukami. Lubię też jeździć na rowerze, także sporo czytam.
 
Kobiety wolą prasę
Krystyna Sitek z Rzeszowa

ystyna Sitek z Kolporterem współpracuje od 14 lat (Fot. Jacek Kanach)
Krystyna Sitek z Kolporterem współpracuje od 14 lat (Fot. Jacek Kanach)

Z Kolporterem współpracuję od 2000 roku. Najpierw prowadziłam punkt w „Biedronce”, a trzy lata temu przeniosłam go do własnego lokalu na osiedlu mieszkaniowym. Mam tutaj prasę, kosmetyki, artykuły biurowe, totolotka. Praktycznie znam już wszystkich swoich klientów, z wieloma jestem po imieniu. Dobry kontakt z ludźmi to w tym zawodzie podstawa. Jeśli lubi się klientów, to nic w tej pracy nie sprawia człowiekowi trudności.
Jeśli chodzi o gazety, to w swojej ofercie mam około 800 tytułów. Najlepiej sprzedają się tabloidy, czyli „Fakt” i „Super Express”. Ale także książki dla dzieci, kolorowanki, tygodniki opinii, takie jak „Wprost” czy „Newsweek,” no i oczywiście programy telewizyjne. Z moich obserwacji wynika, że częściej to kobiety kupują prasę. Za to panowie częściej grają w Lotto.
Mój punkt jest czynny siedem dni w tygodniu. Wprawdzie w niedzielę przychodzę tylko na dwie godziny, żeby wypłacić wygrane w totolotka, no ale jednak muszę się tu pojawić. O urlopie nie ma więc mowy, nie miałam go od 2000 roku. W wolnych chwilach jeżdżę na rowerze i oglądam mecze siatkówki. Grać nie mam już kiedy. Ale dbam o kondycję fizyczną. Do pracy każdego ranka chodzę pieszo. Mam do przejścia 7 kilometrów i zajmuje mi to godzinę. Z powrotem już przywozi mnie mąż, bo jednak po całym dniu pracy jestem zmęczona.
 
Chcą odpocząć od polityki

Marzena Krajnyczyn zna dobrze swoich klientów, pamięta nawet, jakie papierosy kto pali (Fot. Katarzyna Łojszczyk)
Marzena Krajnyczyn zna dobrze swoich klientów, pamięta nawet, jakie papierosy kto pali (Fot. Katarzyna Łojszczyk)

Marzena Krajnyczyn z Jasła
Handlem zajmuję się od 2009 roku. Wcześniej prowadziłam salonik, współpracując z inną firmą. Ale rozwiązałam z nimi umowę i od dwóch lat współpracuje z Kolporterem. Mój punkt mieści się na osiedlu Kopernika. Mieszkam tutaj, więc wszyscy mnie znają. Do pracy mam dosłownie 2 minuty drogi, muszę przejść tylko do sąsiedniego bloku. Sądzę, że jakieś 80 procent kupujących u mnie osób to stali klienci.
Teraz na rynku konkurencja jest ogromna, klient może dostać wszystko i wszędzie. Ma tak duży wybór i tyle możliwości, że moim zdaniem dziś nie przychodzi do sklepu, ale do sprzedawcy. Szuka osoby, u której nie tylko będzie mógł zrobić zakupy, ale też zamienić kilka słów, poczuć się swojsko. Ja znam swoich klientów bardzo dobrze, pamiętam nawet, jakie papierosy kto pali. Z niektórymi mamy nawet swoje „hasła”. Na przykład ktoś przychodzi i prosi o „zestaw czwartkowy” – chodzi o komplet gazet, których nowe numery ukazują się właśnie w czwartki.
Z prasy dobrze sprzedają się dzienniki, gazety plotkarskie, kolekcje, wydawnictwa historyczne. Jeśli chodzi o politykę, to moi klienci raczej się nią nie interesują. Tygodniki opinii leżą na półkach. Panie, które do mnie zaglądają mówią, że wolą coś na „odstresowanie umysłu”.
W tygodniu pracuję od 7 do 19, w soboty krócej, bo do16. Otwieram też swój punkt w niedzielę, na cztery godziny. Nie mam więc zbyt wiele wolnego czasu. Każdą wolną od pracy chwilę poświęcam dzieciom.
 
Dobry kontakt z klientem

Maria Pończocha przechodzi właśnie rehabilitację, sklep prowadzą więc dwie sprzedawczynie. Na zdjęciu jedna z nich -– Marta Pyra (Fot. Katarzyna Łojszczyk)
Maria Pończocha przechodzi właśnie rehabilitację, sklep prowadzą więc dwie sprzedawczynie. Na zdjęciu jedna z nich -– Marta Pyra (Fot. Katarzyna Łojszczyk)

Maria Pończocha z Dynowa
Całe swoje zawodowe życie związałam z handlem. Niedługo minie 40 lat. Sprzedawałam różne rzeczy. Jakieś 18 lat temu zajęłam się sprzedażą prasy. Z Kolporterem współpracuję już od 13 lat. W tej chwili prowadzimy w Dynowie cały kompleks, w którym jest sklep, restauracja i hotel. Pracy jest przy tym bardzo dużo, od świtu do nocy.
Sklep jest czynny w godzinach 6 – 17. Korzystają z niego mieszkańcy Dynowa, ale także goście hotelowi, turyści. Mamy dla nich nie tylko prasę, także artykuły chemiczne, szkolne, drobne słodycze. Jeśli chodzi o wybór gazet, to nasz punkt jest chyba najlepszy w okolicy. Jest tu kilkaset tytułów, gazety są wyłożone na szerokich ladach i regałach. Najlepiej sprzedają się te plotkarskie, ale także dzienniki, zwłaszcza z artykułami o naszym regionie.
W tej pracy bardzo ważny jest dobry kontakt z klientem, uprzejmość. Ludzie maja już chyba dość marketów, wolą małe sklepy, bo mogą tutaj porozmawiać ze sprzedawcą, poprosić go o radę. Ja dobieram swoich pracowników kierując się właśnie tymi kryteriami. W tej chwili sama nie mogę pracować, bo jestem w trakcie długiej rehabilitacji po złamaniu nogi. Mam jednak dwie wspaniałe pracownice, dzięki którym sklep dobrze funkcjonuje.
Monika Wojniak

Dodaj komentarz